Uwieczniał katów, żebraków, ślepców, obwoźnych handlarzy i dziwaków, chłopów i posługaczy. Z fałd sukman i łachmanów wydobywał psychologię swoich bohaterów. Zakład fotograficzny w Kamieńcu Podolskim nabył po tym, jak stracił pracę w drukarni. Jednak z pewnością nie klienci, którzy przychodzili zamówić sobie portret, interesowali go najbardziej. Zostawił po sobie całą galerię ludowych „typów” Podola i Besarabii, „odpornych, twardych ludzi żyjących w skrajnej biedzie”, jak pisał Wojciech Nowicki w „Odbiciu”.
Bohaterów Greima otula osobliwa mieszanka światła i mroku w ciepłych odcieniach sepii. Pokazuje ich takich, jakimi są, w całym ich dostojeństwie, a zarazem nędzy, jest po reportersku blisko człowieka, jak mało który fotograf jego epoki. Fotografował w studiu i, co w tamtych czasach było rzadkością, w plenerze. Zachował świat, który już nie istnieje, wielokulturowy, wielowyznaniowy, tylko dlatego, że uważał go za warty zachowania.
Na swoich fotografiach majątku nie zrobił, przez całe życie borykał się z trudnościami finansowymi i uparcie fotografował tych, którzy nie rokowali na żaden zarobek. Z czułością patrzył na ich brudne, bose nogi, skołtunione głowy, podarte koszule, wyświechtane, podziurawione kożuchy. W tym swoistym poczuciu misji chyba sam miał w sobie coś z szaleńca.
Plenerową wystawę „Ludzie Podola Michała Greima” ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie możemy oglądać w Zaułku Hartwigów do 10 września.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?