Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowy Dzień Tańca: Arcydzieło tańca współczesnego (RECENZJA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Eyal Hirsch
Nie mam pewności, od kiedy Międzynarodowy Dzień Tańca jest w Lublinie obchodzony oficjalnie, a nie w sposób „partyzancki”, ale jedno jest pewne – takich obchodów jak tegoroczne jeszcze u nas nie mieliśmy. A stało się tak za sprawą sobotniego spektaklu izraelskiej Kibbutz Contemporary Dance Company „Horses in the Sky” z choreografią Ramiego Be’era i w jego reżyserii.

Przyjazd izraelskiego zespołu do Lublina poprzedziła sława – jak najbardziej uzasadniona – jednej z największych ikon światowego tańca współczesnego oraz entuzjastyczne wręcz recenzje z jego realizacji. Na czele z tą – przywołaną w programie spektaklu – z „Time Out”, określającą „Horses in the Skye” jako „zapierające dech w piersiach widowisko taneczne” pokazujące najlepsze cechy tancerzy kompanii. A to sprawiało, że związane ze spektaklem oczekiwania (i nadzieje) były bardzo wysokie. I trzeba rzec, iż zostały one nie tylko spełnione, ale – mam wrażenie – znacznie przekroczone. Bowiem widzieć coś, a widzieć – to jednak dwie różne rzeczy.

Wiedzieliśmy z góry, że Kibbutz to zespół świetny technicznie, ale zobaczyliśmy, że jest to ocena dalece niewystarczająca, bo okazało się, iż umiejętności tancerzy są wręcz fenomenalne. Słyszeliśmy brzmiące niemal jak legenda opinie o niezwykłej energii przenikającej ich realizacje, ale przepływ owej energii pomiędzy sceną a widownią można było poczuć dopiero w trakcie oglądania spektaklu. Wreszcie – praca zespołowa. W „Horses in the Sky” tancerze naprawdę tworzą jeden, fantastycznie funkcjonujący organizm. Od razu jednak należy dodać, że ów organizm tworzą wybitni soliści. Co Rami Be’er fantastycznie wykorzystał, przygotowując śmiałą i nadzwyczaj precyzyjną choreografię, wydobywającą z zespołu na plan pierwszy coraz to innych tancerzy i stawiającą im konkretne zadania. I każda taka solówka, każdy duet, każde pas de trois jest oczywiście indywidualnym popisem, ale żaden z wykonawców nie pracuje tu egoistycznie wyłącznie na własny rachunek, lecz pozostaje częścią zespołu wnosząc swój wkład we wspólny efekt. Widziałem wiele spektakli zbudowanych na zespołowości – w tym kilka naprawdę wybitnych – ale to, co zaprezentował Kibbutz było doświadczeniem całkowicie nowym i zapewne niepowtarzalnym. A jeśli do tego dodamy znakomicie dobraną muzykę, bardzo dobre operowanie światłem i umiejętne przeplatanie nastrojów, a przede wszystkim – świetne reżyserskie połączenie wszystkich elementów spektaklu, stanie się jasne, że zobaczyliśmy realizację kompletną pod każdym względem; najprawdziwsze arcydzieło tańca współczesnego.

Wybitna tancerka i choreografka, Trisha Brown napisała w orędziu na tegoroczny Międzynarodowy Dzień Tańca: „Taniec przekazuje i rozbudowuje uniwersalny język komunikacji, rodzi radość i piękno, poszerza ludzką wiedzę”. Myślę, że spektakl Kibbutz Contemporary Dance Company idealnie koresponduje z tą myślą. A także z drugą z owego orędzia: „Widzowie mogą zabrać twórczy impuls do domu i uruchomić go w życiu codziennym”. Szkoda tylko, że nie można było pójść za wskazaniem zawartym w przywołanej już recenzji z „Time Out”: „Trzeba go [spektakl – AZK] zobaczyć więcej niż jeden raz, aby po pierwszym pokazie złapać oddech i obejrzeć >>Horses in the Sky<< ponownie…”. Ja bardzo bym chciał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski