„Aktor, reżyser, dramatopisarz, malarz dekoracji i kronikarz scen prowincjonalnych, długie lata prowadził trudny żywot wędrownego artysty. Wielokrotnie przemierzał Polskę z jednego krańca na drugi, ale Lublin w okresie jego pięćdziesięcioletniej kariery aktorskiej, był miastem, w którym bywał najczęściej“ - tak Stanisława Krzesińskiego opisywał Henryk Gawarecki.
Być może duch Krzesińskiego i tym razem zabłąkał się do Lublina, gdzie po latach odnaleziono oryginalny egzemplarz jego sztuki.
- Gdy w ramach Sceny Lublin Grzegorz Kondrasiuk i Jarosław Cymerman prowadzili wykłady, wpadliśmy na pomysł, że byłoby dobrze zrealizować spektakl, który oddawałby kawałek historii lubelskiego teatru. I tak zaczęły się nasze poszukiwania - opowiada Joanna Lewicka.
Początkowo natrafili na „Koleje życia, czyli materiały do historii teatrów prowincjonalnych“ Stanisława Krzesińskiego, następnie - po nitce do kłębka - na jego sztukę „Żywi i umarli...“. Twórcy spektaklu odwzorowali nawet oryginalny afisz niemal w skali 1:1. Niemal, gdyż zdobi go zdjęcie słynnego obrazu „Efekt melodramy“ Feliksa Pęczarskiego z 1835 roku. Pęczarski groteskowo uwiecznił ówczesną teatralną publiczność: twarze rozrechotane i nalane, zastygłe w grymasach usta demonstrują niekompletne zęby, wzrok na ogół błędny, fizjonomia - przeciętna. Trudno o bardziej prześmiewczy portret zbiorowy lubelskich typów. Obraz pokazywał, co tu ukrywać, lublinian w teatrze. Trafił do miasta Niżni Nowogród na terenie Rosji, ale co tam robi - nie wiadomo.
W XIX-wiecznym teatrze lubelscy artyści nie mieli łatwo. Musieli się porządnie postarać, inaczej znudzona widownia potrafiła np. zacząć palić i rozmawiać. Wśród publiczności można było odnaleźć najróżniejszych ludzi. Twórcy „Żywych i umarłych...“ postanowili wczuć się w tamtą atmosferę.
- Spektakl będzie swego rodzaju rekonstrukcją XIX-wiecznego teatru z charakterystycznym gestem, mimiką, ruchem scenicznym i wątkami, jak miłość, kryminał i fantastyka. Na scenie musiało dziać się dużo, żeby widz się nie znudził, bo na widowni pojawiał się cały przekrój społeczny i każdy miał coś dla siebie znaleźć. Ja tymi wszystkimi elementami bawię się jak klockami - zdradza reżyserka.
Czego zatem możemy się spodziewać? Teatralnego melodramatu w całej jego rozciągłości: chwil patosu i wzruszenia wymieszanych z komizmem, nieco naiwnej iluzji realności, nawet najbardziej niedorzecznych zdarzeń, podboju zamku, wreszcie zupełnie sensacyjnej historii miłości. Spektakl podejmie grę z tą konwencją, spotkamy w nim wyrazistych bohaterów: piekielnych i okrutnych, sycylijskich złoczyńców oraz szlachetnych ludzi, stających w obronie dobra i piękna.
„Żywi i umarli czyli Bandyci w piekle“ reż. Joanna Lewicka, Teatr Stary, ul. Jezuicka 20, piątek-sobota godz. 19.00
Dzień Edukacji Narodowej. Prezydent Lublina nagrodził nauczycieli (ZDJĘCIA)
Szpital przy Kraśnickiej leczy już od 25 lat (ZDJĘCIA)
III LO w Lublinie. "Unici" stanęli do wspólnego zdjęcia
Biegacze rozpoczęli nowy sezon cyklu City Trail (ZDJĘCIA)
Urzędnicy wiedzą, że problem parkowania istnieje, ale udają, że go nie widzą (LIST CZYTELNIKA)
Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?