Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mrok i wszystkowidzące Oko Dnia w Galerii Białej

Sylwia Hejno
„Pożeracz gatunków“ Alicji Łukasiak. Symboliczna, pełna koloru i energii praca, w której jedne formy pochłaniają drugie
„Pożeracz gatunków“ Alicji Łukasiak. Symboliczna, pełna koloru i energii praca, w której jedne formy pochłaniają drugie Materiały Galerii Białej
Słońce na wystawie „Matahari (Oko Dnia) Alicji Łukasiak i Grzegorza Drozda w Galerii Białej stanowi centrum świata, który przywykliśmy dzielić.

- Popełniamy błąd myśląc, że my, Europejczycy jesteśmy centrum. Wystarczy spojrzeć na Polskę czy Europę z Bangoku czy Dżakarty, aby zmieniła się perspektywa. Potrzeba dystansu, aby zrozumieć własną kulturę - mówi Grzegorz Drozd.

„Matahari” po malajsku oznacza słońce. Tworzą je dwa słowa: „mata”, czyli „oko” i „hari”, czyli „dzień”. Monumentalne, promieniste „Słońce“ Grzegorza Drozda stoi naprzeciwko reflektorów, tak, że gdy się odwrócimy, zostaniemy nim oślepieni. W jasności toną również mieszkańcy wyspy Celebes w Indonezji, gdy sfilmowani tańczą w czasie tradycyjnej ceremonii pogrzebowej. Salę wypełnia światło i ich podniosły śpiew, a w ten sposób przenikają się dwa światy życia i śmierci.

Artyści podróżowali przez sześć lat po Azji, dwa lata spędzili w domu na kołach zwiedzając Indonezję. - Przemieszczaliśmy się z wyspy na wyspę. Byliśmy tam, gdzie mało kto bywa i czuliśmy się jak Adam i Ewa. Zrobiliśmy to, co inni robią palcem po globusie. Nasz czas miał oprócz jasnych, mataharyjskich dni również te mroczne. Tytuł tej wystawy mógłby brzmieć „Mrok i tropiki“ - piszą. Za efektownymi wizualnie, nawiązującymi także do azjatyckiej kultury formami kryje się szereg problemów etycznych. - Chcieliśmy opowiadać o etyce, uważam, że rolą artystów jest więcej niż reagowanie na rynek sztuki - dodaje Grzegorz Drozd.

W „Martwej naturze“ Alicji Łukasiak jedne organiczne kształty wyrastają z drugich, zagadkowo przeplatają się formy roślinne i zwierzęce, które tworzą coś na kształt wspólnego organizmu, w którym granica między obumieraniem a narodzinami jest nieuchwytna. W niuansach odnajdziemy rozmaite, zaskakujące elementy - rybi ogon, malutką czaszeczkę, żabę, strzykawkę... Ta zwierzęca roślina jest zarazem piękna i monstrualna, podobnie jak inne „stwory“ artystki - modliszka, ważka, pasożyt czy rosiczka. Człowiek w tym kosmosie natury jest zarówno jej zgodnym elementem, jak i czynnikiem destrukcji. Próbuje się z nią porozumieć za pomocą rytuałów, jak i brutalnie ją wykorzystać. Jej „Wyspa Taji“ (gdzie odbywa się rzeź delfinów), „Kły“ (ułożone na stosie), „Ptaki w ropie czarnej“ czy „Zielona niedziela na Borneo“ (zielona, jak wycinane lasy) o tym widzowi przypominają.

Nadpalony „Zestaw Grillowy“ Grzegorza Drozda wyprowadza nas z zachodniego komfortu, który pojmuję podróż jako bezrefleksyjną turystykę, dwutygodniowe podziwianie widoków-pocztówek z pozycji siedzącej. - Ludzie ciągną do Europy, bo myślą, że w niej będzie lepiej. A ja spotkałem w Azji mnóstwo Europejczyków, którzy uciekli, bo czuli się kontrolowani jak w więzieniu. Z drugiej strony Europa zalewa Azję korporacjami. Wszyscy jesteśmy aktorami w tym samy dramacie, tym dotkliwszym, że nie mamy ze sobą łączności. A świat jest przecież jednością - mówi Grzegorz Drozd.

„Matahari (Oko Dnia), Galeria Biała, ul. Peowiaków 12, do 20.01. - finisaż, godz. 18.00, projekcja filmu i spotkanie z artystami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski