Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka trzech krajów w wykonaniu "młodzieży"

Karol Furtak
mat. prasowe
21 lipca roku 2016 zapadnie w pamięć wszystkim lubelskim melomanom. W Sali Operowej CSK, o godzinie 19:00 odbył się koncert, co najmniej niecodzienny – wystąpiła YOA Orchestra of Americas (Młodzieżowa Orkiestra Ameryk), w programie prezentując utwory Debussy'ego, Ginastery i Revueltasa.

Dlaczego koncert ten nazwać można niecodziennym? Powodów jest kilka. Po pierwsze, YOA jest projektem oryginalnym. Zespół ten, zeszłoroczny laureat Grammy za najlepszy album klasyczny powstał w 2001 roku i już miał okazję pracować z takimi sławami jak Valery Gergiev, Yo-Yo Ma, Gustavo Dudamel, a i oni nie kończą tej listy.

O splendorze, jaki otacza tę orkiestrę świadczy ponadto fakt, że opiekę artystyczną sprawuje nad nią Plácido Domingo. Po drugie, obok dzieła sztandarowego (mowa oczywiście o Preludium do Popołudnia Fauna) w repertuarze znalazły się czołowe kompozycje twórców muzyki pozaeuropejskiej. Po trzecie, patrząc na YOA pod kątem ich ogólnego przygotowania technicznego, są zespołem na absolutnie światowym poziomie – kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że organicznym tworzywem YOA są młodzi muzycy (od 18 do 30 lat, pochodzący z niemal 30 krajów obu Ameryk), nabiera się przekonania o wyjątkowości tego zespołu, którym tym razem pokierował Carlos Miguel Prieto.

Jako pierwszy zabrzmiał Debussy – kompozycja znana i ceniona niemal w każdym miejscu na Ziemi, w którym kultywuje się tradycje muzyczne. Każdy meloman zna Preludium do Popołudnia Fauna, co zawsze stawia przed zespołem wysokie wymagania – zinterpretować je tak, by nikogo nie znudzić. Preludium zostało zagrane wręcz wzorcowo – odzwierciedlając atmosferę impresjonizmu muzycznego. Wysubtelnione brzmienie orkiestry, niemal cały czas snującej kolejne frazy, w przeważającej dynamice piano pod batutą Prieto są świadectwem zrozumienia materii dźwiękowej i pieczołowitości realizacji. Pieczołowitość ta odbiła się na interpretacji, którą określić należy jako oszczędną. Debussy, który sam w sobie jest mistrzem orkiestrowej barwy, nie potrzebuje nadmiernych środków eskpresyjnych, ale w trakcie trwania Preludium zabrakło nieco więcej odcieni dynamicznych, szczególnie przecież spektakularnych, kiedy realizuje się je właśnie w piano. Zwrócić trzeba uwagę na fakt, że taki odbiór wynikać mógł z nagłośnienia koncertu – inaczej bowiem zabrzmi zarówno orkiestra, jak i każdy instrument saute, a inaczej po przetworzeniu przez sprzęt akustyczny. Nagłośnienie źle wpłynęło także na dźwięk harfy, która brzmiała bardzo płasko i nieplastycznie. Zdecydowanie pozytywnie natomiast należy wypowiedzieć się o partii fletu. Flecistka – solistka bezsprzecznie opanowała materiał dźwiękowy, przy wykonaniu nadając mu zarówno odpowiedniej, zróżnicowanej barwy, jak i napięcia dynamicznego. Każda fraza zabrzmiała równie wyraźnie, z jasno określonym celem artystycznym i nienaganną intonacją.

Jako drugi YOA wykonali utwór Alberto Evaristo Ginastery – kompozytora, który w swoim życiu skupił się przede wszystkim na muzyce narodowej (nurt nacjonalizmu obiektywnego, później subiektywnego), a potem korzystał z bardziej zdecydowanych środków wyrazu (nurt ekspresjonistyczny). Zaprezentowany utwór, Variaciones concertantes, składa się z dwunastu części granych attacca, będących albo wariacyjnym opracowaniem tematu albo przetworzeniem wyrastających z niego motywów. Sugeruje to monotonność, którą kompozytor przełamał jednak wykorzystując technikę koncertującą – powierzył szeregowi instrumentów partie solowe. Te cechy określając trudność wykonawczą tej kompozycji. Z jednej strony utwór musi zostać wyrazowo pomyślany tak, by pokazać temat lub jego motywy w sposób przykuwający uwagę słuchacza (oczywiście zgodny z partyturą), a z drugiej, partie solowe wymagają przygotowania technicznego i zdecydowanej interpretacji. Dla Orkiestry YAO nie stanowiło to jednak problemu. Przede wszystkim, Prieto nadał partiom orkiestrowym nasyconego brzmienia – przy jasno eksponowanych motywach tematycznych realizował w sposób godny naśladownictwa niuanse dynamiczne, tak by z solistami koncertować, ale nie odebrać im prymu. Temat główny wprowadzony został w pierwszej części przez wiolonczelę, której brzmienie płynnie przeradza się w kolejnej części w introdukcję na sekcję smyczkową. Solita uwydatnił agrentyński charakter tematu i sprostał trudnościom rytmicznym, nie tracąc przy tym logiki prowadzenia frazy. W kolejnych częściach kompozytor eksponuje flet, klarnet, altówkę, obój i fagot, trąbkę i puzon, skrzypce, waltornię, sekcję dętą oraz kontrabas. Część dwunasta to wariacje w formie ronda na orkiestrę. Każdy z wymienionych instrumentów został poprowadzony w sposób precyzyjny zarówno intonacyjnie, jak i wyrazowo. Wszyscy instrumentaliści przedstawili bardzo spójną koncepcję prezentacji tematu, co świadczy o znacznej świadomości wykonawczej. Podkreślić należy, niezwykle dokładną realizację duetu trąbki i puzonu, który pod względem zastosowanej przez kompozytora rytmiki zaliczyć można do naprawdę wymagających. Warto wyróżnić także kontrabasistę, który zaprezentował się jako artysta niezwykle muzykalny z dopracowanym warsztatem technicznym.

Po przerwie zabrzmiała kompozycja do filmu La noche de los Mayas (o tym samym tytule) autorstwa Silvestre Revueltas Sáncheza. Czteroczęściowy utwór (suita orkiestrowa) jest typowym przykładem dzieł tworzonych na potrzeby kinematografii – duże znaczenie odgrywa tu pierwiastek ilustracyjny, odnoszący sie w tym przypadku do kultury starożytnych Majów. Meksykański kompozytor wykorzystał tu wiele środków jasno kojarzących się z kulturą przodków swojego narodu. Utwór ponadto opiera się w znacznej części na uporczywym wręcz powtarzaniu krótkich motywów, co znów stanowi dla dyrygenta wyzwanie. Tak, jak z kompozycją Ginastery, YOA poradziła sobie z zadaniami stawianymi przez Revueltasa. Do dbałości o tekst i niuanse interpretacyjne należy tu dodać także niezwykłą inwencję dyunamiczną dyrygenta. W sposób nieoczywisty, zarówno cieniowany jak i kontrastowy, operował wolumenem zarówno poszczególnych sekcji, jak i tutti. Tak lapidarne podsumowanie, wynika z tego, że szczególnie podkreślić należy wartość ostatniej części dzieła – Noche de encantamiento. Zgodnie ze słowami skierowanymi do publiczności przez Prieto – zawiera ona swoisty "Koncert na sekcję perkusyjną z towarzyszeniem orkiestry". Nie jest to w muzycznym świecie indywiduum, ale jest zjawiskiem dość rzadkim (utwory tego typu stworzyli np. James MacMillan, Joseph Schwantner, czy Darius Milhaud). Osobliwy charakter tej kompozycji podkreśla cały szereg instrumentów nietypowych dla orkiestry symfonicznej – na scenie zabrzmiały bongosy, grzechotki, guiro (wyżłobiony owoc tykwy z rowkami, które pocierane wydają dźwięk charakterystyczny dla muzyki z kręgu latynoamerykańskiego) i największe zaskoczenie dla słuchaczy – muszla (tzw. caracol). Oczywiście sam sposób orkiestracji stanowi tu już argument, według którego utwór warty jest atencji. Zaznaczyć należy jednak, że partie instrumentów perkusyjnych należą w tym utworze do jednych z najtrudniejszych, o czym świadczy skomplikowana i często zmieniająca sie rytmika oraz trudne do wykonania przebiegi melodyczne na ksylofonie. Za to właśnie, należy się znaczący ukłon w stronę perkusistów YOA. Przygotowanie takiego materiału w sposób tak precyzyjny, a jednoczęscie tak swobodny - muzykalny daje emocje, które odczuć powinien każdy meloman.

Na koniec podkreślić należy, że wydarzenie to, można bez najmniejszego zawachania, określić jako niecodzienne. Orkiestra młodzieżowa, ale już nagrodzona Grammy - co więcej, prezentująca poziom techniczny na światowym poziomie. Wykonany repertuar także stanowi crme de la tego, co orkiestra Ameryk mogła zaprezentować polskiej publiczności. Na koniec dodać należy, że legendy o YOA nie należą do mitów – przynajmniej nie w kwestii tego, że ta młodzieżowa orkiestra mogłaby być wzorem dla wielu bardziej doświadczonych zespołów.

Jesteśmy też w serwisie INSTAGRAM. Obserwuj nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski