Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Świadomy sen" w Galerii Białej: piramida naszych marzeń

Sylwia Hejno
Małgorzata Genca
„Świadomy sen“ w Galerii Białej to wystawa, na której sztuka przeplata się z psychologią, nauką i refleksją o współczesnym społeczeństwie.

„Co roku wydaje się miliardy dolarów na badania nad tym, jak doprowadzić do skrócenia czasu podejmowania decyzji i wyeliminowania bezużytecznych minut poświęconych na refleksję i kontemplację. Oto na czym polega dziś postęp- na coraz większym przejmowaniu kontroli nad czasem i doświadczeniem człowieka” – pisze Jonathan Crary w książce „24/7. Późny kapitalizm i koniec snu“.

– Ta książka bardzo mnie zainspirowała – przyznaje kuratorka, Marta Ryczkowska – Kiedyś człowiek przesypiał 1/3 część życia i było to dla niego naturalne. Obecnie ten czas się skraca, bo sen jest nierynkowy, nie da się go sprzedać, ani kupić, czyli jest zbędny z merkantylnego punktu widzenia, a jednocześnie jest nam niezbędny do życia. Lekarze odkryli niedawno odpowiednik układu limfatycznego, układ glimfatyczny w mózgu, który pracuje tylko w czasie snu. To dowodzi do jakiego stopnia jest nam niezbędny, dlatego zależało mi, aby wystawa zawierała dużo wątków społecznych czy paramedycznych -dodaje.

Encephalitis lethargica, inaczej śpiączkowe zapalenie mózgu, to plaga, którą wstrząsnęła Europą w 1915 roku, a potem całym światem. Zasypiały damy i chłopki, mieszczanie i książęta, a zaczynało się niewinnie: ot, człowiek odczuwał senność, aż zasypiał na dwa tygodnie, po czym, pozornie zdrowy, się budził. W tym czasie choroba już atakowała mózg, przemieniając chorego na kształt posągu – po pewnym czasie nie mógł mówić, ani się poruszać, aż w końcu umierał. Z kolei ci, którzy przeżyli, już na zawsze byli skazani na zawieszenie między snem a jawą, jak żywe duchy. „Epidemia snu”, słuchowisko Ludomira Franczaka przenosi nas właśnie do tamtych czasów, gdy dym buchał z fabryk, a nowoczesne społeczeństwo nijak nie umiało sobie poradzić z plagą zasypiania.

Katarzyna Mirczak spędziła noc w Ośrodku Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, podłączona do specjalistycznej aparatury, która badała jej parametry życiowe – ruchy klatki piersiowej, ilość tlenu we krwi i szczegółowe czynności mózgu. Ten wyjątkowy, własny i niepowtarzalny profil snu zinterpretowała za pomocą dźwięku i obrazu. Szczególnie namacalnie możemy zaznać „Otchłani” zanurzając się w miękkim mroku szyfonowej instalacji. Każdy krok w ciemnościach jest niewiadomą, delikatny materiał głaszcze dłoń, która szuka punktu zaczepienia. W otchłań wchodzi się stopniowo, subtelnie, aż człowiek znika w niej całkowicie – Kiedy artystka spała w czasie badań, przyśniła się jej Frida Kahlo zanurzona w czarnej lawie. Potem okazało się, że podobny obraz istnieje, Frida jest skąpana w kałuży krwi w chwili, gdy jest już bardzo chora - opowiada Marta Ryczkowska.

„Piramidy szkieletowe z rurek aluminiowych leczą ciężkie migreny, reumatyzm, bóle kręgosłupa i organy tkanki twardej, jak również polepszają gojenie się ran pourazowych(…)mogą mieć także zastosowanie do konserwacji żywności i energetyzowania wody” – pisze Czesław Galewski w „Piramidzie bez tajemnic”, radiesteta i piramidolog (sam zbudował zresztą kilkanaście tysięcy piramid). Piramidy fascynują, do ich posiadania przyznają się celebryci, a w internecie nie brakuje ogłoszeń typu „starożytna energia w twoim domu”. Zabobon? Baśń? Paweł Korbus nie rozsądza, zaprasza nas do wnętrza magicznej geometrii w swoim „Lazarecie magnetycznym”. Instalacja potencjalnie uzdrawia (to już zależy od wyboru widza i jego wiary), przede wszystkim jednak wciąga nas w dającą wytchnienie przestrzeń nieracjonalności.

- Otacza nas rzeczywistość tak burzliwa , że można odnieść wrażenie, że świat trzęsie się w posadach. Sen może być odmową uczestnictwa w nim, ucieczką, szukaniem alternatywnej metody bycia – podpowiada Marta Ryczkowska.

Gdyby sobie wyobrazić, że piramidy Pawła Korbusa mają katakumby, to w nich, piętro niżej, gdzieś w lochach podświadomości, rozlega się poruszający męsko-kobiecy śpiew Loli. W Antiochii, tuż przy granicy z Syrią, gdzie nad głową śmigają bomby, Emrah Gökdemir w duecie z Mają Kleszcz śpiewa „Rebekę”. Jego pieśń ma uniwersalny wymiar, staje się hymnem ku czci wolności, wyzwolenia od stereotypów, fizycznego i emocjonalnego bezpieczeństwa oraz marzeń o lepszym świecie.

"Świadomy sen", Galeria Biała, ul. Peowiaków 12, wt.-niedz. 12.00-18.00

Pogrzeb Zyty Gilowskiej. Najważniejsze osoby w państwie żegnają byłą wicepremier (ZDJĘCIA, WIDEO)
Lubelskie jest piękne! Wspaniałe zdjęcia Wojciecha Grabowskiego
Mieszkaniec Lublina jeździł podrabianym radiowozem policyjnym
MotoArena 2016 w Lublinie: Zapach benzyny i palonej gumy [DUŻO ZDJĘĆ i WIDEO]
Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej w Lublinie (ZDJĘCIA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski