Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończyły się Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne (ZDJĘCIA)

Andrzej Z. Kowalczyk
Galowy koncert w wykonaniu wszystkich zespołów zakończył w piątek XXXII Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne im. Ignacego Wachowiaka. W tym roku wyjątkowo długie, bo trwające aż siedem dni, ale tradycyjnie zorganizowane przez Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej pod medialnym patronatem Kuriera Lubelskiego.

Tak się złożyło, że relacje z dwóch ostatnich dni Spotkań przyszło mi rozpoczynać od pogody, która w czwartek i piątek wyraźnie starała się pokrzyżować szyki organizatorom. Jednak mimo deszczu, chwilami naprawdę ulewnego, dwa ostatnie koncerty odbyły się, aczkolwiek – trzeba przyznać – z mniejszą niż zwykle liczbą widzów. Ale – zwłaszcza w piątek – choć widownia Muszli Koncertowej w Ogrodzie Saskim nie była wypełniona w nadkomplecie, to nie można jednak powiedzieć, że świeciła pustkami. Warunki atmosferyczne zmusiły natomiast organizatorów do rezygnacji z zaprezentowania tańców polskich – lubelskich i rzeszowskich – w wykonaniu wszystkich uczestników festiwalu. A szkoda, bowiem co roku bywał to jeden z najbardziej lubianych przez publiczność punktów programu finałowych koncertów galowych. Należy jednak zrozumieć tę decyzję, bo występ naprawdę wielkiej liczby tancerzy na częściowo zalewanej wodą scenie wiązałby się ze zbyt dużym ryzykiem jakiejś kontuzji.

Owa rezygnacja nie sprawiła jednak bynajmniej, iż w piątek nie było czego podziwiać. Przeciwnie – reżyserująca finałowy koncert Bożena Baranowska wybrała doń samą „śmietankę” z repertuaru uczestniczących w Spotkaniach zespołów. Reprezentujące „Kaniorowców” I Reprezentacja i dziecięca grupa Mały Lublin postarały się po części zrekompensować widzom wspomniany brak, wykonując wspólnie bardzo widowiskowe tańce rzeszowskie. Zespół z Meksyku pokazał sięgający czasów prekolumbijskich taniec „Concheros” oraz barwne tańce z regionu Jalisco, zwieńczone znaną na całym świecie pieśnią „Cielito Lindo”. Rodzinna grupa „Ahuna Ohana” z Hawajów zaprezentowała tańce hula i samoański taniec z płonącymi pochodniami, a swój występ zakończyła zaśpiewaną po polsku piosenką o rodzinnym domu i miłości. Hiszpanie wykonali wiązankę pieśni i tańców z różnych regionów swojego kraju, pokazujących bogactwo tamtejszego folkloru oraz rozległość repertuaru zespołu. Goście z Izraela zaprezentowali wywodzący się z tradycji chasydzkiej taniec weselny oraz „Hava Nagila”, a ich muzycy wspólnie z kapelą „Kaniorowców” zagrali Polkę „Dziadek”. Zespół turecki powtórzył swój niezwykle energetyczny i porywający koncert na bębnach, a następnie zatańczył – premierowo – cygańskie tańce z Tracji. Klimat Bałkanów przywołały grupy z Macedonii (w tańcu „Wiosenne kwiaty”) i Bułgarii (tańcami naddunajskimi), a węgierskiego ducha – zespół „Keve” w efektownym tańcu z Transylwanii. Zaś nasi najbliżsi sąsiedzi postawili na tańce narodowe: Białorusini wykonali „Lawonichę”, a Ukraińcy oczywiście hopaka; obydwa zawierające tak lubiane przez widzów akrobatyczne popisy tancerzy. Wreszcie mój numer jeden

festiwalu – młodzieżowa grupa „Cifroško” ze Słowacji, która zaprezentowała mistrzostwo zarówno wokalne, jak i taneczne. Najpierw w pięknej ludowej piosence śpiewanej przez dziewczęta, a następnie w ognistym czardaszu. Nie sposób było nie poddać się emanującej z nich radości i energii. Nie będę ukrywać, że występy młodych Słowaków – nie tylko ten piątkowy, ale też obydwa wcześniejsze – zapisałem na liście najlepszych prezentacji, jakie widziałem na dotychczasowych edycjach lubelskiego festiwalu.

Podsumowanie Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych. Czytaj na następnej stronie ->>

Na koniec jeszcze kilka zdań podsumowujących całe Spotkania. Przede wszystkim należy stwierdzić, że sprawdziły się dwie tegoroczne nowości: wydłużenie festiwalu do siedmiu dni oraz zakwalifikowanie doń zarówno grup dziecięcych i młodzieżowych, jak i dorosłych. Chciałoby się, aby obydwa pomysły były kontynuowane w latach następnych. Choć oczywiście ten pierwszy związany jest z możliwościami finansowymi organizatorów. Dłuższy festiwal oznacza większe koszty, a jaki będzie przyszłoroczny budżet – nikt jeszcze nie wie.

Łatwiejsza natomiast do utrzymania byłaby druga z nowinek, i do tego będę zdecydowanie namawiać. Poprzednie edycje pokazały bowiem, że grupy dziecięce nie zawsze mają repertuar na tyle bogaty, by wystarczał na obszerniejszą prezentację, a i z poziomem wykonawczym bywało rozmaicie. Stosowany dotychczas podział wedle kryterium wiekowego miałby uzasadnienie w przypadku rywalizacji konkursowej, której przecież na lubelskim festiwalu nie ma. Przyjęta u nas formuła nie tylko nie wyklucza spotkań wykonawców w różnym wieku, ale wręcz do nich zachęca. Tym bardziej, że występujące w tym roku zespoły młodzieżowe – zwłaszcza słowacki „Cifroško” – zaprezentowały poziom naprawdę bardzo wysoki, w pełni uprawniający do występów ze starszymi artystami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski