Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złota dziesiątka. Nie przegap tych filmów w Zwierzyńcu

Sylwia Hejno
„Mój anioł”, reż. Harry ClevenWzruszająca historia o tym, jak pewnego razu niewidoma dziewczynka zobaczyła niewidzialnego chłopca. Na początku możemy być nieco zdezorientowani, ale jest to zabieg celowy, reżyser w ten sposób, powolutku wprowadza nas w tę opowiedzianą z dziecięcą wrażliwością baśń dla dorosłych. Angela nikt nie widzi poza matką zamkniętą w szpitalu psychiatrycznym i Madeleine, dziewczyną z sąsiedztwa, która czuje jego ciepło i zapach.  Światła, kolory, bliskie ujęcia i szepty towarzyszą tej subtelnej relacji, która stopniowo zamienia się w miłość. Kiedy Madeleine ma przejść operację, po której znów zacznie widzieć, pojawia się pytanie: czy nie straci z oczu tego najważniejszego? dogorywającego imperium.
„Mój anioł”, reż. Harry ClevenWzruszająca historia o tym, jak pewnego razu niewidoma dziewczynka zobaczyła niewidzialnego chłopca. Na początku możemy być nieco zdezorientowani, ale jest to zabieg celowy, reżyser w ten sposób, powolutku wprowadza nas w tę opowiedzianą z dziecięcą wrażliwością baśń dla dorosłych. Angela nikt nie widzi poza matką zamkniętą w szpitalu psychiatrycznym i Madeleine, dziewczyną z sąsiedztwa, która czuje jego ciepło i zapach. Światła, kolory, bliskie ujęcia i szepty towarzyszą tej subtelnej relacji, która stopniowo zamienia się w miłość. Kiedy Madeleine ma przejść operację, po której znów zacznie widzieć, pojawia się pytanie: czy nie straci z oczu tego najważniejszego? dogorywającego imperium. Materiały dystrybutora
Prezentujemy subiektywny wybór najciekawszych filmów ostatniego weekendu 18. Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu.

„Mała Wiera”, reż. Wasilij Piczuł
Film okazał się jednym z największych frekwencyjnych hitów ZSRR czasów pierestrojki. Robotnicza rodzina, z zatyraną matką i ojcem alkoholikiem. I dwójka dzieci - wykształcony syn uciekł z domowego piekła i młodsza córka, która skończyła szkołę, wkracza w dorosłość i doskonale wie, że nie dorównuje bratu. Młodzieńcza miłość splata się z buntem przeciw przygnębiającej rzeczywistości i przybiera tragiczny finał. „Mała Wiera” to nie byle jaki film o dojrzewaniu, ale o dojrzewaniu w ponurej, sowieckiej rzeczywistości, gdzie uściskom i pocałunkom towarzyszą lepiące się od brudu ściany. Film przełamał także istotne tabu w kinematografii Kraju Rad prezentując sceny erotyczne. Piczuł poza burzą hormonów uchwycił jednak także ostatnie, burzliwe chwile dogorywającego imperium.

„Co przynosi przyszłość” reż. Mia Hansen-Løve
Nathalie jest nauczycielką filozofii, dziedziny, która nijak ma się do potrzeb rynku. Co gorsza kocha to, co robi całym sercem. Poznajemy ją w punkcie zwrotnym jej życia - mąż, co za banał, po 25 latach znajduje sobie inną, histeryczna matka po nieskończoności wyimaginowanych ataków dostaje wreszcie tego prawdziwego, a filozofia zdaje się odchodzić do lamusa. „Kobiety po czterdziestce można wyrzucić na śmietnik” - mówi w pewnym momencie Nathalie ustami rewelacyjnej Isabelle Huppert. Portret kobiety dojrzałej, fascynującej, świadomej siebie i krytycznej wobec świata otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na MFF w Berlinie. A od Huppert trudno oderwać oczy.

„Aurore”, reż. Luc Dione
Ten film opowiada jedną z najgłośniejszych i najbardziej tragicznych historii w Kanadzie. Przenosimy się do wczesnych lat 20. Na kanadyjskiej prowincji rytm życia wyznaczają ciężka praca i coniedzielne wizyty w kościele. Nad dziećmi nikt się nie roztkliwia, a ich śmiertelność z powodu chorób jest wysoka. Panuje także przekonanie, że w cudze sprawy lepiej się nie wtrącać. Gdy mała Aurore trafia w ręce sadystycznej macochy, przez bardzo długi czas wszyscy odwracają głowę. Skąd się bierze ślepota na okrucieństwo wobec tych najbardziej bezbronnych? Historia Aurore, „dziecięcej męczenniczki” odbiła się szerokim echem w postaci adaptacji teatralnych, filmowych, stron w internecie z zapisami procesu. Film z 2005 roku pamięta się długo. Nie pokazuje wprost ani jednej sceny przemocy, a tym, co najbardziej boli, jest ludzka obojętność.

„Uczciwy człowiek”, reż. Mohammad Rasoulof
We współczesnym Iranie powstają wprawdzie niezależne filmy, ale trzeba je kręcić w ukryciu. Rasoulof kręcił swój, mając w perspektywie więzienie. Ponieważ brutalnie skrytykował irańskie społeczeństwo, obraz naturalnie został zakazany. Główny bohater, Reza jako nauczyciel w Teheranie walczy o lepsze jedzenie dla pracowników fabryk. Gdy traci pracę, osiedla się na prowincji, gdzie postanawia założyć hodowlę złotych rybek. Niestety i tutaj potwierdza się, że do wyboru są dwie opcje: albo prześladować, albo samemu być prześladowanym. „Uczciwy człowiek” zdobył Grand Prix na tegorocznym Cannes w sekcji Un Certain Regard.

„Mérette”, reż. Jean-Jacques Lagrange
- Czułem się Mérette - mówił reżyser. Dzieło nieznanej niemal w Polsce szwajcarskiej Nowej Fali mówi o buncie i prawie do niego w obronie własnej tożsamości. Tytułowa bohaterka, mała dziewczynka sprzeciwia się pastorowi, Bogu i panującym schematom. Nie pomagają coraz surowsze kary. Mérette ucieka do natury i zbiera kwiaty, zatyka w kościele uszy, a przy braku możliwości innych form walki zamyka się w sobie i oddala od świata. Dziewięcioletnia dziewczynka jest uniwersalną bohaterką, uosabia siłę i wyższość własnego instynktu moralnego nad zewnętrznymi nakazami.

„Mężczyzna imieniem Ove”, reż. Hannes Holm
Wyobraź sobie, że w twojej okolicy mieszka wyjątkowo antypatyczny, sfrustrowany i uprzykrzający życie w każdym drobiazgu sąsiad. Już po krótkim czasie znajomości doprowadza cię do szału. To właśnie Ove. Ale uwaga na pozory. Podobnie jak w życiu, także w filmie potrzeba czasu, by przeniknąć przez ich powierzchnię. I wtedy dostrzegamy tego drugiego, schowanego głęboko człowieka - pełnego lęku, boleśnie niedostosowanego do świata, człowieka, który wciąż opłakuje ukochaną. Momenty śmiechu przeplatają się z tymi, które ze wzruszeniem łapią za gardło. Ciepło i empatia kruszą najtwardsze mury.

„Tanna”, reż. Martn Butler, Bentley Dean
Współczesna love story z wulkanicznej wyspy Oceanii. Towarzyszą jej zachwycające zdjęcia i oparta na prawdziwych wydarzeniach historia. Na Tannie małżeństw nie zawiera się z miłości. Dzięki związkom aranżowanym przez wodza tradycyjne ludy przypieczętowują sojusze i kończą wojny. Do czasu gdy na przekór tym sojuszom uczucie łączy Wawę i Daina. On zostaje wygnany, ona podąża jego śladem, a nad malowniczą wyspą kładzie się cień wojny. W nominowanym do Oscara filmie zobaczymy rdzennych mieszkańców, przede wszystkim pokazuje on miłość w sposób autentyczny, daleki od zbanalizowanych, hollywoodzkich obrazków.

„Niemiłość” , reż. Andriej Zwiagincew
Brak miłości, która się przerodziła w nienawiść, jest tym, co łączy bohaterów nowego obrazu Zwiagincewa. Związani małżeństwem szczęścia szukają poza nim. Przypomnieniem o kiedyś popełnionym błędzie i przeszkodą w rozpoczęciu nowego rozdziału jest dwunastoletni syn, który ucieka z domu. Pozornie prosta historia jest, jak to u Zwiagincewa, bogata w całą gamę diabelskich odcieni szarości. Zło wisi nad nieudanym związkiem i nad nowoczesną Rosją, która się rozkłada za scenerią ekskluzywnych wnętrz i hipermarketów. Bolesnej wnikliwej wiwisekcji rozpadającego się małżeństwa towarzyszy całkowite milczenie dziecka, które nie wypowiada ani słowa. Brak czułości bywa największą zbrodnią.

„Ostatni w Aleppo”, reż. Feras Fayyard
Dokument, który powstał z narażeniem życia - i nie ma w tym przesady. Dostrzegamy w nim ogrom wojennych zniszczeń, jaki spadł na Aleppo i poznajemy ludzi, którzy w sercu piekła chcą ocalić innych. Khaled, Mahmoud i Subhi, wolontariusze Białych Hełmów gołymi rękami przeszukują gruzy, aby odnaleźć w nich żywych ludzi. Chociaż udaje się to sporadycznie (film nie oszczędza nam drastycznych widoków), uratowali w ten sposób ok. 60 tysięcy mieszkańców. Kierują się zasadami neutralności i bezstronności, sam reżyser także omija polityczne zawiłości, koncentrując się na ludzkim wymiarze. Wojenny reportaż porusza także problem tego, co w ekstremalnej sytuacji wybrać - bezpieczeństwo swoje i bliskich czy szerszą solidarność.

„Mój anioł”, reż. Harry Cleven
Wzruszająca historia o tym, jak pewnego razu niewidoma dziewczynka zobaczyła niewidzialnego chłopca. Na początku możemy być nieco zdezorientowani, ale jest to zabieg celowy, reżyser w ten sposób, powolutku, wprowadza nas w tę opowiedzianą z dziecięcą wrażliwością baśń dla dorosłych. Angela nikt nie widzi poza matką zamkniętą w szpitalu psychiatrycznym i Madeleine, dziewczyną z sąsiedztwa, która czuje jego ciepło i zapach. Światła, kolory, bliskie ujęcia i szepty towarzyszą tej subtelnej relacji, która stopniowo zamienia się w miłość. Kiedy Madeleine ma przejść operację, po której znów zacznie widzieć, pojawia się pytanie: czy nie straci z oczu tego najważniejszego?

Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu do 20 sierpnia, bilety na pojedynczy seans: 10 zł, karnet 3-dniowy - 60 złotych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski