Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa Beksińskiego na Zamku Lubelskim. Senne koszmary, które zachwyciły miliony

Sylwia Hejno
Zbiory Muzeum Historycznego w Sanoku
Prześladowało go, że przestanie być. Jego prace otacza mrok, groza, perwersja. Ale nie tylko. Podwójna wystawa „Bezpośrednie mówienie snu“ na Zamku pokaże znane i mniej znane oblicza Beksińskiego.

Ojciec Zdzisława Beksińskiego chciał mieć syna inżyniera. Dopiero po jego śmierci Zdzisław zajął się twórczością artystyczną. Nie miał fachowej wiedzy, był samoukiem. Gdy próbował samodzielnie wykonać rozcieńczalnik, wywołał pożar.

Pracował w Autosanie na pół etatu jako ktoś w rodzaju dizajnera. Niestety, jego pomysły były, jak na gust Polski Ludowej, zbyt imperialistyczne. Został więc zdegradowany do roli czeladnika, ale się nie zraził, bo było mu wszystko jedno. Jak pisze Magdalena Grzebałkowska w „Beksińskich. Portrecie podwójnym”: „Oświadcza więc w kadrach, że za te pieniądze jest skłonny zamiatać przez cztery godziny dziennie rzeźnię miejską, ambicji nie ma żadnych, byle po pracy mógł tworzyć”.

Dzieła Beksińskiego przyjechały już do Lublina (ZDJĘCIA)

Koniec końców, został wyrzucony i przeszedł na utrzymanie żony Zofii. Nadal jednak tworzył. W latach siedemdziesiątych bieda, która naznaczyła życie Beksińskich, zniknęła jak ręką odjął. Pod naporem zamówień Zdzisław Beksiński nie nadążał z malowaniem. Niektórzy krytycy urażeni, że od awangardy wolał fantastykę, oskarżali go o schlebianie drobnomieszczańskim gustom. Ale kolekcjonerzy już wiedzieli swoje: Beksiński wyraził coś, co podskórnie dręczyło człowieka współczesnego. Malarz wyznaje: „Muzea kupowały wówczas obrazy od twórców po 15-20 tysięcy złotych. Ja swoje wyceniłem po 3-5 tysięcy, a niektóre nawet po 2 tysiące, bo i tak było to dla mnie dużo pieniędzy. Zarobiłem wtedy ponad 40 tysięcy i czułem się bogaczem. Po tej wystawie zaczęto wydzwaniać z różnych salonów Desy z prośbą o obrazy, podniosłem więc cenę do 8 tysięcy, sądząc, że nikt nie kupi - po tygodniu wszystko sprzedałem. Następne wystawiłem już po 15 tysięcy złotych”. A krytyka? No cóż, do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Marzył o tym, aby zostać filmowcem i żałował, że mu się to nie udało. Wcześniej, w latach pięćdziesiątych, odkrył fotografię. W 1960 r. Urszula Czartoryska pisała: ,,Zdzisław Beksiński nie ma sobie równego w fotografii polskiej, tak bardzo jest skoncentrowany, stanowi tak określoną indywidualność. Fotografia jego jest jakimś głęboko przejmującym rejestrem wyrazów psychicznych, typów ludzkich, postaw - przemawiających siłą nieupiększonego autentyzmu i zarazem kształtem plastycznym, przetworzonym w kierunku zawartości pojęciowej”. On sam przyznawał wprost po latach na łamach Tygodnia Kulturalnego: „Fotografia była dla mnie substytutem pracy operatora i reżysera. Reżyserowałem fotografię, godzinami ustawiałem względem siebie człowieka, akt, architekturę, przyciemniałem, rozjaśniałem, bawiłem się. Później zdecydowałem, że o wiele łatwiej jest to robić za pomocą pędzla i ołówka”.

Fotografia to pewne odbicie realnego świata, a on był Beksińskiemu obcy. Zniekształcenie świata, czasu i przestrzeni - to wszystko odnajdujemy w jego zdjęciach. Na wystawie na Zamku zobaczymy jednak także jego prowincjonalne widoki: „To wnikliwie obserwowana, ale i podporządkowana regułom wyobraźni prowincja lat 50., pusta, duszna, bez wyjścia, naznaczona tonacją egzystencjalną, ale i ironią. Rzeczywistość potoczna zanika w nieco późniejszych fotografiach portretowych oraz aktach, w których ludzka twarz oraz sylwetka pozbawiona jest cech indywidualnych, zamknięta w ciasnej przestrzeni kadru, wyabstrahowana z otoczenia, znikająca w mroku, przecięta taflą lustra, skrępowana” - piszą kuratorzy Kamila Leśniak i Marcin Lachowski.

O malarstwie Beksińskiego można pisać długo, przywołując cały repertuar wyobrażeń, które powtarzają się jak natrętny refren: umęczone, sponiewierane postacie, mroczne wizje z bezludnymi pejzażami, portrety wewnętrznych lęków i pragnień, perwersyjny erotyzm. On sam definiował je chyba najtrafniej, mówił: „Pragnę malować tak, jak gdybym rejestrował marzenia i sny”. Choć dla jednych jest mistrzem, dla drugich twórcą mrocznego kiczu - to trudno znaleźć kogoś, kto z podobną łatwością łączyłby przeciwieństwa. U Beksińskiego współgrają brzydota i piękno, biologia z duchowością, tragizm z nieśmiałymi przebłyskami światła. A przy tym zależało mu, żeby było po prostu ładnie, nie odcinał się od odbiorcy. „Malarstwo Beksińskiego można traktować jako odwrotność jego awangardowych, odważnych eksperymentów fotograficznych. Można jednak rozpoznać w jego dorobku konsekwentną kontynuację - nieustanną potrzebę wyobrażania niewidzialnego”, piszą kuratorzy wystawy.

„Jak to jest nie być?” - to pytanie go dręczyło jak żadne inne. „Dla mnie kwestia niebytu jest największym dramatem, jeśli dramat jest właściwym słowem. Podstawowym motywem, który mnie prześladuje. Nie załapię się jednak na nieśmiertelność...” - mówił w rozmowie z Moniką Skarżyńską. W pewnym sensie jednak się załapał.

Na wystawach zobaczymy przekrój prac Zdzisława Beksińskiego - znane obrazy, grafiki komputerowe, fotografie, a także mniej znane rysunki z lat 50. i 60. Pochodzą ze zbiorów Muzeum Historycznego w Sanoku.

„Bezpośrednie mówienie snu”. Beksiński - malarstwo i fotografia Zamek Lubelski, wernisaż części malarskiej: pt. (26.02) godz. 18.00, fotografii: 18.03 godz. 18.00. Obie wystawy potrwają do początku maja. Bilet: 6 zł

Przebudowa pl. Litewskiego. Budimex wygrał przetarg na wykonanie prac
Tony darmowej żywności czekają na potrzebujących. Chętnych brak
Nowi dyrektorzy powołani przez wojewodę lubelskiego. Kolejne zmiany to kwestia czasu
Rodzina 500 plus: Gminy dostały 4 miliony złotych na wdrożenie programu
Coraz więcej wątpliwości co do zarządzania w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej
Piwna rewolucja na Lubelszczyźnie. W Poniatowej powstał browar rzemieślniczy [ZDJĘCIA, WIDEO]


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski