Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Electric Nights 2010: - Lublin jest rock'n'rollowy - mówią w The Car Is On Fire

Łukasz Kuśmierz
The Car Is On Fire - bez obaw, nie trzeba ich reanimować. Są w dobrej kondycji
The Car Is On Fire - bez obaw, nie trzeba ich reanimować. Są w dobrej kondycji materiał organizatora
Szczególnie cieszę się na myśl o koncercie w Lublinie, bo darzę sentymentem całą wschodnią część Polski. To będzie nasz drugi koncert w tym mieście - z zespołem The Car Is On Fire, jedną z gwiazd lubelskiego festiwalu Electric Nights 2010, rozmawia Łukasz Kuśmierz.

Lubicie truskawki lub zespół Super Furry Animals?
Yy, tak...

Pytam, bo tytuł jednej z Waszych piosenek z ostatniej płyty "Ombarrops!", "Strawberries", kojarzy się z "Cloudberries" walijskiej kapeli.
(Śmiech) To ciekawe. Trzeba by spytać dokładniej Kubę Czubaka, który jest autorem tej piosenki, ale może być tak, że przypadkiem lubimy truskawki i zespół Super Furry Animals, także może jest to po prostu zbieg okoliczności (śmiech).

Koncerty za granicą - Japonia, Niemcy, festiwal w Glastonbury, w Brighton, album nagrywany w Stanach Zjednoczonych z Johnem McEntire, ostatnio notka w "New Musical Express". Wasze płyty można kupić w zagranicznym serwisie Amazon, śpiewacie po angielsku... Jednak ciągle funkcjonujecie jeszcze w realiach polskiego, niewdzięcznego dla ambitnej muzyki rynku.
Jest tak, jak mówisz. Z jednej strony staramy się jakoś nawiązać do takiego szerszego dyskursu muzycznego na świecie, a z drugiej strony cały czas żyjemy w Polsce i musimy się mierzyć z polskimi realiami, tak działać, żeby ze-spół funkcjonował. Nie mamy jeszcze możliwości, żeby grać wielkie tournée po całym świecie non stop. Też trzeba pamiętać, że koszta takich eskapad, jak nasza ostatnia do Japonii, są wysokie. W związku z czym występujemy również w kraju, ale robimy to z wielką przyjemnością, ponieważ bardzo lubimy grać koncerty. Ja osobiście szczególnie cieszę się na myśl o koncercie w Lublinie, bo darzę sentymentem całą wschodnią część Polski. To będzie nasz drugi koncert w tym mieście. Tak więc nie tylko w Tokio, ale również w Lublinie.

Ale coś ruszyło z tym Zachodem, ten temat nabiera coraz większej prędkości.
Wydaje się, że tak właśnie jest, że zaczyna się zagęszczać ilość informacji na temat zespołu za granicą i to jest bardzo fajne. Cieszymy się z tego, mamy nadzieję, że to się będzie zamieniać niebawem w konkrety w postaci propozycji wydawniczych albo większych tras koncertowych. Póki co, szykujemy trasę w Wielkiej Brytanii. Po festiwalu w Brigthon, gdzie mieliśmy przyjemność dać dwa występy w czerwcu, pojawiło się kilka propozycji koncertowych ze strony organizatorów brytyjskich. To jest takie zbieranie kamyczków do woreczka - powoli, powoli tych kamyczków jest coraz więcej.

Słyniecie z doskonałego kontaktu z fanami - głównie drogą internetową. To m.in. blog, Twitter, Wasza strona internetowa. Jak wysokie muszą być Wasze rachunki za prąd?
(Śmiech) No, nie wiem, nie wiem, jak to jest z tymi rachunkami. Staramy się być maksymalnie blisko osób, które lubią naszą muzykę, być otwarci i na różnych polach stwarzać możliwość kontaktowania się.

Dlaczego właściwie odszedł od Was Michał Pruszkowski, multiinstrumentalista obdarzony miłą dla ucha barwą głosu?
Najlepiej byłoby o to zapytać oczywiście samego Michała. Z naszej perspektywy wyglądało to w ten sposób, że trzeba było w pewnym momencie zdecydować się na dłuższy wyjazd za granicę i większe poświęcenie dla tego zespołu. My - ja, Kuba i Krzysiek - od samego początku byliśmy bardzo zżyci z tym projektem, nie mieliśmy chwili wahania, Michał był od niedawna, nie czuł tego tak mocno. Okazało się, że proza życia i temat doraźnych prac, które miał do wykonania, po prostu wzięły górę. Ja to szanuję i rozumiem. Bardzo się cieszę, że przez rok graliśmy razem na koncertach, bardzo go cenię jako muzyka. To mój kolega, sam go ściągałem do tego zespołu. Z naszej strony była wola zatrzymania go w TCIOF, ale nie udało się.

Ostatni Wasz koncert na jakim byłem, to zeszłoroczny Open'er. Wtedy ogrywaliście materiał z dopiero co wydanej trzeciej płyty. Czy w Lublinie usłyszymy nowe utwory?
Tak. Jest duża determinacja z naszej strony, żeby już pokazać nowe utwory. Powiem szczerze, że jeszcze nie rozpoczęliśmy prób z nowymi piosenkami, jeszcze trwa u nas okres wakacyjny, nie wszyscy powrócili, ale lada moment... Myślę, że już od przyszłego tygodnia zaczniemy grać intensywne próby właśnie z nowymi kompozycjami, również pod kątem koncertów jesiennych.

Zdaje się, że Ciebie osobiście łączą z Lubelszczyzną bliższe więzi. Rodzina?
Rodzinę mam na Podkarpaciu, aczkolwiek w Lublinie dość często bywałem, przejeżdżałem i w ogóle lubię Lublin. Mam tu kilku znajomych muzyków, poza tym zawsze intrygował mnie rock'n'rollowy potencjał tego miasta. Kibicuję bardzo mocno tej części Polski. Uważam, że ma wyjątkowy charakter i jest bardzo niedoceniana. Wskutek dziwnych prawideł bardzo rzadko gramy na Wschodzie. Tak więc tym bardziej cieszy mnie za każdym razem, jeżeli możemy pojechać w tym kierunku.

Program Electric Nights 2010

Scena Alternatywna
8 października
Na tak, Gafyn Davies, Londyn,Nell, Out of Tune, Plug&Play, Cool Kids of Death, afterparty: Party Animal/Jick Magger

9 października
The Spouds, Popkultura, Crab Invasion, Microexpressions,Renton, Hatifnats, The Car is on Fire, afterparty: Śmierć Disko Sound(s)

Scena Progresywna
12 listopada
The Crows, Disperse,Strawberry Fields, Qube, Loom, Quidam, Millenium

13 listopada
Whiterose, Division By Zero, Terminal, Acute Mind, Votum, Peter Pan, Mr Gil, Believe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski