Witkacy podany w sosie własnym

Do Passiniego należy opieka nad pierwszą częścią przedsięwzięcia. Do końca tego tygodnia zamknie się lista uczestników - grup i teatrów, a także pojedynczych osób, które zgłoszą się na przesłuchania. Potem czekają ich próby i warsztaty. W kwietniu wspólnie zaprezentują spektakl oparty na tekstach Witkacego. Eksperymentalna formuła zakłada, że nad poszczególnym częściami przedstawienia będą pracować oddzielnie.

- W efekcie powstanie Witkacy po lubelsku, złożony z różnych ingrediencji - tłumaczy Paweł Passini. - To zadanie pokaże także, czy umiemy ze sobą współpracować.

Drugą część Akademii Sceny Bocznej artystycznie zagospodaruje Łukasz Witt-Michałowski.

Nowy projekt Chatki Żaka stawia sobie ambitne cele: wygenerowanie mocnych propozycji na festiwale teatrów akademickich w Polsce i Europie, wydobycie na światło dzienne już istniejących nierepertuarowych teatrów, zaprezentowanie lubelskich tendencji oraz zintegrowanie młodego ruchu teatralnego. Magnesem mają być reżyserzy i profesorowie z Polski i zagranicy (organizatorzy obiecali ujawnić ich listę w niedługim czasie).

Przedsięwzięcie już wywołało burzliwą dyskusję. Z dystansem skomentował je Janusz Opryński, reżyser Teatru Provisorium: - Nie da się reaktywować teatru studenckiego, bo on wyrósł na buncie. Teraz są potrzebne rozwiązania systemowe - powiedział.

Z kolei Szymon Pietra-siewicz, zastępca dyrektora ACK (ku konsternacji dyrektora Arnolda Decia), zarzucił m.in., że jest to projekt, który po-wstaje w oderwaniu od studentów, choćby dlatego, że zgłoszone grupy w większości działają poza środowiskiem akademickim.

- Ale działają tam studenci - bronił się Arnold Deć. - Nie będziemy sprawdzać legitymacji. Propozycję kierujemy także do przyszłych żaków i absolwentów.