Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal "Sąsiedzi": Lem górą

Andrzej Z. Kowalczyk
Scena ze spektaklu „Planeta Lem”
Scena ze spektaklu „Planeta Lem” Materiały organizatorów
Tegoroczny Festiwal Teatrów Europy Środkowej "Sąsiedzi" różni się od tego sprzed roku nie tylko długością i ilością spektakli. Wówczas, pisząc relacje z poszczególnych dni prezentacji, można było odnaleźć pewien wspólny mianownik. Tym razem, po pierwszym wieczorze, nie będę tego nawet próbować. Zrozumiała natomiast staje się - zapowiadana przez Witolda Mazurkiewicza, szefa artystycznego festiwalu - konieczność zmiany jego formuły i terytorialnego zasięgu. Być może rzeczywiście nasza część Europy została już przez "Sąsiadów" wyeksploatowana i trzeba szukać dalej od nas.

Jakimś dowodem na to może być już pierwsza prezentacja - "Skąpiec" teatru The Winged Dragon. Z festiwalowego folderu dowiadujemy się, że jest to najlepszy węgierski teatr uliczny, ale okazuje się, iż jego spektakl mieści się gdzieś w festiwalowych "stanach średnich". Nasuwający się wniosek jest zatem taki, że u "bratanków" znajdziemy już niewiele w tej w tej materii. Nie jestem przekonany, czy akurat Molier najbardziej nadaje się do teatru ulicznego (zwłaszcza granego na szczudłach); mam wrażenie, że w takiej formule traci. Nie mogę jednak odmówić Węgrom próby oryginalnego nań spojrzenia, poczucia humoru, a także umiejętności nawiązywania kontaktu z publicznością, co w tego rodzaju teatrze jest rzeczą niebagatelną. No i - co ważne - mimo sporej dawki kuglarstwa jarmarcznej proweniencji, był to jednak jeszcze teatr.

Ani odrobiny teatru nie znalazłem natomiast w prezentacji (bo spektaklem tego nazwać nie sposób) Porywaczy Ciał z Poznania. Wyświetlenie klasycznego obrazu science fiction "Inwazja porywaczy ciał" Dona Siegela, z własnymi, średnio zabawnymi dialogami i ścieżką muzyczną polegającą głównie na czynieniu hałasu, teatrem jako żywo nie jest. Być może zrobioną w tym stylu jakąś kilkunastominutową miniaturę dałoby się obejrzeć, jako pewnego rodzaju ciekawostkę, ale półtorej godziny obcowania z tym czymś było nie do zniesienia.

Bez jakichkolwiek zastrzeżeń przyjąłem natomiast spektakl "Planeta Lem" również poznańskiego Teatru Biuro Podróży. Teatr stosunkowo rzadko sięga po hardcore’ową fantastykę (to raczej domena filmu), a jeszcze rzadziej czyni to z dobrym skutkiem. Przed laty, na Konfrontacjach, oglądałem spektakl bułgarskiego teatru, który spróbował zmierzyć się z twórczością Stanisława Lema. Była to porażka, jakie widuje się doprawdy rzadko. Tymczasem Paweł Szkotak pokazał, że można. I to niekoniecznie dysponując technologicznym potencjałem firmy Industrial Light and Magic. Wspólnie z autorką scenografii, Agnieszką Zawadowską, stworzyli spektakl olśniewający wizualnie, wykreowali zupełnie odmienny świat. Nie będzie przesady w twierdzeniu, że w trakcie przedstawienia można było zapomnieć, że znajdujemy się w przestrzeni placu Litewskiego; tak sugestywna była to wizja. Wsparta w warstwie dźwiękowej przez znakomitą muzykę Krzysztofa Nowikowa. A co nie mniej ważne - spektakl zachował całkowitą wierność duchowi twórczości Lema, łączącej poczucie humoru najwyższej próby z humanistyczną refleksją i przenikliwą diagnozą współczesnego świata. Wpisuję "Planetę Lem" do swego prywatnego katalogu najlepszych spektakli prezentowanych w ramach "Sąsiadów".

PROGRAM NA 16 CZERWCA
18.00 - Tante Horse (Czechy) - "Lorca" (45 min.) - namiot na placu Litewskim
22.00 - Teatr Strefa Ciszy (Poznań) - "Salto Mortale" (50 min.) - plac Litewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski