Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martwa do żywego. Recenzja "Staruchy" na Konfrontacjach Teatralnych

Sylwia Hejno
Materiały prasowe
Kim jest tytułowa "Starucha" w reżyserii Igora Gorzkowskiego na podstawie prozy Charmsa?

Można powiedzieć najprościej: śmiercią. Gdy staje u drzwi, chwila odwiedzin nigdy nie jest odpowiednia. A jej wszystko jedno. Zegar, który chowa pod spódnicą nie ma przecież wskazówek. Skądś licho jednak wie, że jest za piętnaście trzecia. Jest śmiercią i czasem, kostuchą-staruchą, na którą nieprzyjemnie patrzeć, bo zaraz się myśli: "trup". No to kim ona jest? Równie niełatwo odpowiedzieć na pytanie jaka jest - żywa, czy nieżywa. I trudno oprzeć się wrażeniu, że ta sytuacja ją bawi. Po co pilnuje się nieboszczyków w kostnicy? Żeby się nie rozpełźli po ludziach żywych - tak tłumaczy. I uwaga na trupi jad. Bywa, że trupiością można się od zmarłego zarazić, gdy pokąsa.

Tych trupków jest jeszcze trochę - są staruszki, które z ciekawości wypadają jedna po drugiej przez okno, jest martwa kasjerka nie-kasjerka, której wetknięto w usta papierosa, żeby jakoś żywiej wyglądała… Taka upiorność musiała rozlewać się po Rosji w latach dwudziestych i trzydziestych. Daniił Iwanowicz Charms zakładał wtedy z kolegami grupę "absurdystów" oberiutów. I to do ich estetyki spektakl się odwołuje. Nie znajdziemy w nim żadnych współczesnych nowinek - aktorzy, biała scenografia, czarny humor, abstrakcyjne dialogi, i to wszystko.

Absurdalny język to odbicie absurdalnej rzeczywistości. Pijak, zafiksowana na punkcie znalezienia męża panienka, niespełniony pisarz wahający się między frustracją a manią wielkości, wariat - czy ktoś z nich jest bardziej normalny lub szalony od reszty? Stosunek do świata można zamknąć w niepewności człowieka, który zdejmuje z głowy kapelusz i zastanawia się czy należy do niego, czy nie do niego. Dlatego nie wyczuwamy za tym wszystkim potężnego hasła terroru, ale raczej to, co on za sobą niesie - czysty absurd, nieprzystawalność słowa i rzeczy, utratę tożsamości, gdy już nawet nie wiadomo, która godzina.

Czy warto szukać na siłę odniesień do współczesnego stanu ducha, gdy spektakl wcale ich nie podsuwa? Chyba nie. Lepiej mówić o intrygującej podróży. Trochę nieprawdopodobnej, trochę jak ze slapsticku, przy równie wdzięcznej, co rozstrajającej nerwy muzyce fortepianu.

Spektakl "Starucha" odbył się 17.10 (poniedziałek) w studiu Radia Lublin
Występują: Wiktoria Gorodeckaja, Anna Sroka, Bartłomiej Bobrowski, Adam Ferency, Andrzej Mastalerz, Kamil Pruban


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski