Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo nie było, ale sponsorskie derby dla Puław. Azoty wygrały w Tarnowie z Grupą Azoty Unią

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
materiały prasowe
16 bramek rzuconych przez skrzydłowych, przy 84-procentowej skuteczności, zapewniło Azotom Puławy zwycięstwo w Tarnowie z Grupą Azoty Unią 30:26. To 10. triumf drużyny Roberta Lisa w PGNiG Superlidze.

Chociaż w tabeli PGNiG Superligi obie drużyny dzieli siedem pozycji, to na parkiecie w Tarnowie ta różnica w potencjale zespołów nie była aż tak widoczna. Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że puławian czeka łatwiejsze zadanie, ponieważ gospodarze przystąpili do spotkania bez swojego lidera, Rennosuke Tokudy, który przeniósł się do niemieckiej Bundesligi. W składzie tarnowian zabrakło również podstawowego strzelca, Kiryła Kniaziewa. Mimo tych osłabień Unia do końca walczyła o korzystny rezultat.

Puławskie Azoty długo nie potrafiły uzyskać przewagi większej, niż jedno trafienie. W spotkanie bardzo dobrze weszli bramkarze z Tarnowa. Casper Liljestrand już w pierwszej akcji meczu odbił piłkę po rzucie Bartosza Kowalczyka. Za chwilę to samo uczynił przy próbie Rafała Przybylskiego.
W pierwszym fragmencie spotkania najpewniejszymi opcjami w ataku Azotów byli skrzydłowi. Piotr Jarosiewicz oraz Dawid Fedańczak wykorzystali po dwa swoje rzuty i w 5. minucie goście prowadzili 4:3.

Puławianie nie mogli odskoczyć na większą przewagę, ponieważ nie tylko ich intencje rzutowe dobrze odczytywali golkiperzy Unii, ale i defensywa Azotów nie funkcjonowała należycie. Tarnowianie bez trudu znajdowali luki na środku obrony i skrzętnie to wykorzystywali.

Po kwadransie gry był remis 8:8. Wtedy dwie bramki rzucił Fedańczak, a w 21. minucie goście prowadzili różnicą czterech trafień (13:9). Pierwsza część zakończyła się wygraną Azotów 19:15.

Po przerwie Łukasz Rogulski nie wykorzystał rzutu karnego, a dwa gole Tarasa Minotskyja pozwoliły Unii odrobić połowę strat. Odpowiedź puławian była jednak szczególnie mocna, ponieważ następne siedem minut wygrali 6:1 i wyszli na prowadzenie 25:18.

Humor trenera Roberta Lisa szybko jednak się popsuł, bo już cztery minuty później musiał wykorzystać przerwę na żądanie i „potrząsnąć” zespołem. Zawodnicy z Tarnowa zdobyli bowiem cztery gole z rzędu i w 48. minucie przewaga Azotów zmalała tylko do trzech trafień.

Ostatni gol w meczu padł w… 54. minucie, gdy wynik spotkania ustalił Jarosiewicz. Przez resztę czasu żadna ze stron nie zdołała już pokonać bramkarza rywali.

Przed wyjazdem do Tarnowa klubowi z Puław nie udało się sfinalizować formalności związanych ze zgłoszeniem do rozgrywek pozyskanego niedawno Ivana Burzaka. Ukraiński obrotowy powinien być gotowy do gry 13 lutego, w wyjazdowym meczu z MKS Kalisz.

Grupa Azoty Unia Tarnów – Azoty Puławy 26:30 (15:19)

Unia: Liljestrand, Małecki – Minotskyi 8, Dadej 5, Matsuura 3, Yoshida 3, Wojdan 2, Mrozowicz 2, Kużdeba 2, Mróz 1, Buszkow, Pinda, Sanek. Kary: 10 min. Trener: Patrik Liljestrand

Azoty: Zembrzycki 1, Borucki – Jarosiewicz 7, Fedeńczak 6, Dawydzik 4, Akimenko 3, Jurecki 3, Przybylski 3, Rogulski 2, Kowalczyk 1, Łangowski, Zivkovic, Konieczny. Kary: 10 min. Trener: Robert Lis

Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (Kielce); Widzów: 800

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski