Kibice zgromadzeni na stadionie w Łodzi nie byli świadkami wielkiego widowiska. Początek rundy to zawsze jakaś niewiadoma. Pierwsze minuty to dominacja przyjezdnych.
– Mecz był bardzo „brzydki” i nie układał nam się, pomimo że początek był właściwy i taki, jak zakładaliśmy przed spotkaniem. Nasza taktyka od początku zakładała walkę o punkt bonusowy, czyli zwycięstwo za pięć punktów. Już w 4. min zdobyliśmy punkty po maulu autowym, ale niestety to była nasza jedyna udana akcja w pierwszej połowie – mówi Kozak.
A od stanu 3:8 więcej punktów w pierwszej połowie nie padło.
– 20. min graliśmy w 14, ponieważ Robizon Kelberashvili otrzymał czerwoną kartkę. To dodatkowo skomplikowało nam sprawę. Przeciwnik zgodnie z zapowiedziami starał się odwrócić losy meczu na swoją korzyść. My niestety zawiedliśmy zupełnie w formacji autowej. Było to bardzo niekorzystne dla nas, ponieważ oparliśmy taktykę terytorialną na przenoszeniu piłki w aut. Niestety auty były przez nas seryjnie przegrywane, co powodowało, że nie mieliśmy piłek do gry ofensywnej na połowie rywali – ocenia trener ekipy z „Koziego Grodu” tą część rywalizacji.
Po zmianie stron, mimo gry w osłabieniu, lublinianie dominowali i szybko powiększali przewagę, ale trener nie do końca był zadowolony z postawy swoich zawodników.
– W drugiej połowie zagraliśmy trochę lepiej, ale dalej to było poniżej zakładanego poziomu. Niestety mieliśmy duży problem w zakresie dyscypliny. Dwa razy w tej odsłonie otrzymaliśmy żółte kartki, co powodowało, że przez długi czas graliśmy 13 na 15 – wyjawia Kozak.
Kluczem do sukcesu, czyli wygranej za pięć punktów była dobra postawa przyjezdnych w defensywie.
– Zawodników trzeba pochwalić za postawę w obronie. Poza nieporozumieniem przy punktach dla przeciwnika, pozostała część meczu była w defensywie bardzo dobra – ocenia trener lublinian.
– W drugiej odsłonie kilka razy zagraliśmy na swoim poziomie, wykonując wyćwiczone schematy rozegrania piłki. Dzięki tym kilku przebłyskom udało nam się zdobyć trzy przyłożenia i zwyciężyć dosyć wyraźnie, a dla nas najważniejszy był ten punkt bonusowy za zdobycie o trzech więcej przyłożeń niż przeciwnik. Można powiedzieć, że zrealizowaliśmy plan, jaki mieliśmy na ten mecz. Jednak postawa na boisku była rozczarowująca. Defensywa funkcjonowała, ale mimo nie kontrolowaliśmy wydarzeń na boisku ponieważ nie zagraliśmy na swoim poziomie – dodaje Kozak.
Budowlani z Lublina mają problemy kadrowe. Kilku graczy zmaga się z kontuzjami i urazami, co niekorzystnie wpływa na ich postawę na murawie.
– Dodatkowo ten mecz spowodował, że nasza już i tak bardzo ograniczona kadra zawodnicza będzie jeszcze bardziej uszczuplona. Robizon dostanie ukarany przez KGiD dyskwalifikacją, co jest pewne. Nie wiemy tylko, jak dotkliwa będzie to kara. Natomiast Nyakufaringwa Kudakwashe doznał urazu barku, który wyeliminuje go z gry na kilka tygodni. Tak więc mamy już czterech zawodników bez których będziemy musieli sobie radzić w następnych meczach – wyjaśnia trener Budowlanych.
W najbliższy weekend Budowlani mają podjąć Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Jednak mistrzowie Polski zmagają się z olbrzymimi problemami natury finansowo-organizacyjnej. Wszystko wskazuje na to, że wycofają się z rozgrywek. Pierwszy, domowy mecz na wiosnę z Orkanem Sochaczew przełożyli, a do Lublina prawdopodobnie nie przyjadą.
– Oficjalnie nie ma żadnej informacji. Odbędzie się prawdopodobnie procedura, że sędzia odgwiżdże walkower dla nas – kończy Kozak.
Jeśli tak się stanie, to Budowlani do gry wrócą dopiero w weekend 13/14 kwietnia, mierząc się w Sopocie z Ogniwem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?