Los prezydenta Lublina z PO w rękach wojewody z PiS

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk PO) może już tylko czekać. Czekać na decyzję wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka (PiS).

Chodzi o postępowanie w sprawie mandatu włodarza Lublina. Jeśli Żuk go utraci, to przestanie rządzić miastem.

Minął termin graniczny

Przypomnijmy. Dwa i pół miesiąca temu CBA zarzuciło Krzysztofowi Żukowi, że złamał ustawę antykorupcyjną. Chodziło o członkostwo w radzie nadzorczej PZU Życie.

Biuro złożyło do Rady Miasta Lublin wniosek o wygaszenie mandatu prezydentowi Lublina. 14 listopada na nadzwyczajnej sesji rajcy powiedzieli – „nie”.

CBA poprosiło o pomoc wojewodę. Ten powtórzył wniosek o wygaszenie mandatu Żukowi. Trafił on do ratusza 29 grudnia. I od tego czasu radni mieli 30 dni, aby się nim zająć. Ten termin upłynął 28 stycznia. Rajcy wnioskiem się nie zajęli, bo stwierdzili, że już się w tej sprawie wypowiedzieli.

Teraz decyzję podejmie wojewoda. Czy zrobi to już w poniedziałek?

– Na pewno nie. Pan wojewoda bierze udział w konwencie wojewodów – poinformowała jednak Małgorzata Tatara z biura prasowego wojewody.

W sprawie mandatu prezydenta Lublina są możliwe trzy scenariusze wydarzeń.

Zapomnijmy o sprawie, czyli wojewoda odpuszcza

Scenariusz pierwszy. Wojewoda Przemysław Czarnek uznaje, że nie ma podstaw do wygaszenia mandatu Krzysztofowi Żukowi. Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce bardzo mało prawdopodobne.

Wojewoda ma „furtkę”, aby skorzystać z tej opcji, mimo że wcześniej domagał się od radnych wygaszenia mandatu. Wysyłając wniosek, wojewoda Czarnek poprosił bowiem prezydenta Lublina o wyjaśnienia dotyczące sprawy.

Żuk umieścił je w oświadczeniu liczącym 21 stron. Podkreślał – co mówił od początku – że ustawy antykorupcyjnej nie złamał. Efekt dla mieszkańców? Żuk sprawuje władzę do końca kadencji.

Wygaszenie mandatu bez odwołania, czyli Żuk się poddaje

Dwa kolejne scenariusze są związane z wydaniem przez wojewodę zarządzenia zastępczego w sprawie wygaszenia mandatu.

Przysługuje od niego odwołanie, bo to zwykła decyzja administracyjna. Żuk na jego złożenie ma 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, to zarządzenie wejdzie w życie.

Efekt? Prezydent Żuk traci stanowisko. – Zastępuje go komisarz wyznaczony przez prezesa Rady Ministrów – wyjaśnia Teresa Bichta, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Lublinie.

Co ciekawe, obecni zastępcy prezydenta Lublina mogliby dalej pełnić swoje funkcje. Pod warunkiem, że chciałby tego komisarz.

– Nie tracą stanowisk z tzw. automatu, tak jak ma to miejsce w przypadku ważnego referendum mieszkańców za odwołaniem prezydenta – uzupełnia prof. Sławomir Patyra z Katedry Prawa Konstytucyjnego UMCS.

Dla mieszkańców oznacza to przedterminowe wybory. – Powinny być zarządzone – i odbyć się – w ciągu 90 dni od momentu uprawomocnienia zarządzenia zastępczego – informuje Bichta.

Ten scenariusz jest równie mało prawdopodobny jak wariant pierwszy. – Odwołam się od zarządzenia zastępczego. Jesteśmy na etapie dochodzenia do trybu sądowego – przekonywał na początku stycznia Żuk.

Miesiące w sądzie

Trzeci i najbardziej prawdopodobny scenariusz to wydanie przez wojewodę zarządzenia zastępczego w sprawie wygaszenia mandatu prezydentowi Lublina. Żuk się od niego odwołuje. Ale przysługuje ono nie tylko jemu.

– Po ten środek odwoławczy może sięgnąć również Rada Miasta Lublin – precyzuje prof. Patyra.

Odwołanie wnosi się do WSA. – Dalej wszystko w rękach i głowach sędziów. Od orzeczenia WSA przysługuje następnie odwołanie do NSA – przypomina prof. Patyra. Efekt?

Prezydent Żuk sprawuje urząd podczas całej batalii sądowej, która może potrwać nawet kilkanaście miesięcy. Jeśli wynik będzie dla niego korzystny, to zachowa stanowisko do końca kadencji. Jeśli przegra, to wkracza komisarz.


– Przy czym w tym wypadku wybory powinny odbyć się w ciągu 60 dni od daty uprawomocnienia wyroku – dodaje Bichta.

Przedterminowych wyborów nie zarządza się, jeśli do końca kadencji zostało mniej niż pół roku.