Lubelski e-sąd działa już od roku

Zajmuje się prostymi sprawami cywilnymi, wydając nakazy zapłaty. Rozstrzyga spory dotyczące m.in. niezapłaconych rachunków telefonicznych, rat kredytów, czynszów.

Skąd tak duży sukces już po pierwszym roku funkcjonowania? - Na popularność e-sądu wpływają m.in. znacznie niższe koszty postępowania. Powodowie przy wnoszeniu pozwu uiszczają tylko 25% opłaty zamiast całej i nie muszą oczekiwać na zwrot przez sąd reszty opłaty w razie zakończenia sprawy przez wydanie prawomocnego nakazu zapłaty - mówi Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości.

- Głównym atutem jest prostota w komunikacji z sądem - dodaje Artur Ozimek, rzecznik prasowy lubelskiego Sądu Okręgowego. - Nie ma potrzeby osobistego stawiania się w sądzie albo wysyłania niczego pocztą. Wszystko odbywa się za pomocą poczty elektronicznej. Poza tym mamy pewność, że wniosek został wypełniony prawidłowo. Jeżeli system zauważy braki, to nie ma możliwości, żeby taki dokument przeszedł. To również skraca czas oczekiwania.

Zadowolenia z funkcjonowania jednostki nie kryją również petenci. - Skierowaliśmy prawie 30 tysięcy pozwów o zapłatę - mówi Piotr Krupa, prezes wrocławskiej firmy windykacyjnej "Kruk SA". - Po początkowym trudnym okresie rozruchu, w drugie połowie roku e-sąd rozwinął skrzydła i obecnie działa sprawnie, gwarantując szybkie zakończenie prostych i bezspornych spraw. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, że na orzeczenie czekamy tylko kilka dni - dodaje Krupa.

E-sąd, czyli elektroniczne postępowanie upominawcze, jest jedyną tego typu jednostką w kraju. Resort sprawiedliwości zakładał, że sąd będzie funkcjonował poza Warszawą z uwagi na wysokie koszty funkcjonowania. Równocześnie z Lublinem ochotę na przyjęcie do siebie e-sądu, a co za tym idzie utworzenie kilkuset nowych miejsc pracy, miały Wrocław i kilka podwarszawskich miejscowości.

W lipcu ub.r. MS zwiększyło budżet e-sądu. W rezultacie do pracy delegowano 40 dodatkowych referendarzy.