Lubelszczyzna: założyli firmy, nie dostali dofinansowania

Wśród poszkodowanych są Małgorzata Leśnik z Dysa i Dorota Gruszka z Kolonii Świdnik Mały. Obie panie podpisały umowy na otrzymanie dotacji z PUP.

- Umowę podpisałam 7 września, a akt notarialny, który zabezpiecza tę dotację, dostarczyłam dwa tygodnie później. Czekam na pieniądze już prawie miesiąc - informuje Małgorzata Leśnik, która jest w trakcie remontu pomieszczenia przy ul. Bernardyńskiej w Lublinie, gdzie otworzy pizzerię. - Już wynajmuję lokal, za który płacę, pokrywam też koszty zużycia energii, płacę ZUS. Na to wszystko pożyczam pieniądze, bo nie stać mnie na utrzymanie pizzerii, której jeszcze nawet nie otworzyłam.

W podobnej sytuacji jest Dorota Gruszka: - Decyzję otrzymałam 13 sierpnia. Byłam pewna, że pieniądze dostanę lada dzień. Zadłużyłam się u znajomych. Chcę otworzyć studio fotograficzne, już kupiłam część sprzętu.

PUP w ubiegłym roku podpisał umowę z Wojewódzkim Urzędem Pracy w Lublinie i miał do rozdysponowania 60 dotacji w ramach programu wspierania przedsiębiorczości i samozatrudnienia. Jaki jest powód opóźnień w wypłacie przyznanych pieniędzy?

- Kończymy realizację tego projektu. Udzieliliśmy 47 dotacji bezrobotnym. Pozostało nam 15 i w ich ramach mamy już podpisane umowy. Zgodnie z nimi, bezrobotni musieli wcześniej rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej, żeby otrzymać wsparcie finansowe - tłumaczy Grażyna Gwiazda, dyrektor PUP w Lublinie. - Wniosek o płatność zatwierdzono do realizacji. Czekamy na przelew pieniędzy z Banku Gospodarstwa Krajowego.

Urzędnicy radzą uzbroić się w cierpliwość. Zgodnie z transzą urząd otrzyma łącznie 510 tys. zł.
- Jest mi przykro, że pewna grupa osób nie otrzymała jeszcze dotacji - przeprasza dyr. Gwiazda. - Niedokonanie płatności w terminie zdarzyło się po raz pierwszy. Mam nadzieję, że osoby oczekujące otrzymają pieniądze już za kilka dni.