Nie wszyscy bowiem chcą sprzedawać tabletki antykoncepcyjne, pigułki wczesnoporonne, a nawet prezerwatywy.
- Słyszałem o farmaceutce, która odmówiła wydania takiego środka i odesłała pacjenta do innej apteki. Uważam że aptekarze powinni mieć takie prawo. Podobną klauzulę mają lekarze, chroni ich np. od wykonywania zabiegów aborcji - tłumaczy Kazimierz Belniak z lubelskiego koła Stowarzyszenia. - Teraz za odmówienie sprzedania wypisanego przez lekarza preparatu, farmaceutom mogą grozić konsekwencje prawne, dlatego wydają "pigułki", mimo że nie czują się z tym dobrze - dodaje. Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich z Lublina zbierze się w niedzielę, by przyjąć stanowisko w tej sprawie.
Nie wszyscy aptekarze są jednak "za". - Musimy sprzedać każdy lek, który znalazł się na recepcie. Mało tego, jeśli akurat nie ma go na składzie, mamy obowiązek sprowadzić go na zamówienie - wyjaśnia Henryka Muda, właścicielka apteki przy ul. Hempla w Lublinie. - Zgadzam się z tym. W końcu, skoro lekarz zapisał choremu konkretny środek, to znaczy, że dana osoba go potrzebuje. Osobiste preferencje powinniśmy odstawić na bok. Nasza praca polega na sprzedawaniu leków - tłumaczy.
Takiego zdania jest również Krzysztof Przystupa, prezes lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
- O tym, jakie leki podawać, decyduje lekarz, nie farmaceuta - mówi. - Poza tym, niektóre środki antykoncepcyjne są przepisywane jako lekarstwa, pomagają unormować zaburzoną gospodarkę hormonalną. Jeśli pacjent nie ma nic przeciwko ich zażywaniu, my też nie powinniśmy - kwituje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
