Lublin. Komisja Europejska zajmie się Górkami Czechowskimi. „Prawomocność nie oznacza ostateczności”

Konflikt o zagospodarowanie Górek Czechowskich trwa od kilku lat. Właściciel terenu – firma TBV Investment – chce na 30 hektarach wybudować osiedle. Na pozostałych 70 hektarach ma powstać park naturalistyczny. Obecnie powstanie bloków uniemożliwia obowiązujący plan zagospodarowania, ale z uchwalonego jeszcze w 2019 roku przez radę miasta w Lublinie studium uwarunkowań wynika, że na części terenu mogłoby powstać osiedle mieszkaniowe. Jeszcze w tym roku Naczelny Sąd Administracyjny ma rozstrzygnąć sprawę legalności tego dokumentu, choć w podobnej sprawie, która zakończyła się prawomocnym wyrokiem pod koniec czerwca NSA uznał, że radni nie złamali prawa uchwalając studium.

– Prawomocność nie oznacza ostateczności – mówi Andrzej Filipowicz, członek rady dzielnicy Czechów Południowy. – Obecnie czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku, ale zostaną podjęte następne kroki, które będą oparte m.in. o złamanie dyrektyw klimatycznych i środowiskowych – dodaje Filipowicz. Jednak szczegółów dotyczących „dalszych kroków” nie podaje.

Wiadomo natomiast, że obrońcy Górek Czechowskich zaangażowali w spór instytucje Unii Europejskiej. Chodzi o petycję jaką w ubiegłym roku wysłali do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Dotyczyła konieczności ochrony tego terenu. Jak poinformowała Urszula Chłopicka z inicjatywy Górki Czechowskie Wietrznie Zielone, komisja uznała petycję za dopuszczalną. „Ponieważ poruszona kwestia wchodzi w zakres działań Unii Europejskiej, dlatego też poprosiłam Komisję Europejską o wstępne zbadanie sprawy” – czytamy w piśmie podpisanym przez przewodniczącą komisji Dolors Montserrat.

- Komisja uznała, że na terenie Górek Czechowskich jest łamana dyrektywa siedliskowa, która chroni nawet opuszczone nory chomika europejskiego – twierdzi Urszula Chłopicka. - Oczekujemy od polskiego rządu, organów ścigania oraz instytucji odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa ochrony środowiska podejmowania stanowczych działań, które będą prowadziły do wprowadzenia na Górkach Czechowskich pełnej ochrony chomika europejskiego zgodnie z prawem polskim i unijnym – podkreśla działaczka. I dodaje, że w wyniku działań inwestora ilość nor chomika europejskiego na tym terenie znacząco się zmniejszyła.

W samym piśmie od szefowej Komisji Petycji PE nie ma jednak ani słowa ani o Górkach Czechowskich, ani o chomiku. Europosłanka Dolors Monserat pisze natomiast o tym, że jeśli zdaniem obrońców Górek Czechowskich na tamtym terenie nie przeprowadzono w sposób prawidłowy Oceny Oddziaływania na Środowisko przedstawiciele organizacji pozarządowych mogą się zwrócić do sądów krajowych, które są odpowiedzialne za stosowanie prawa UE.

Tymczasem pod koniec maja TBV Investment złożyło wniosek o pozwolenie na budowę kolejnego odcinka ścieżki terenowej. Obrońcy Górek Czechowskich mają nadzieję, że to tego nie dojdzie.

– To byłby totalny skandal – uważa inna aktywistka Magdalena Nosek. Jak twierdzi, inwestycja miała by powstać na terenie, który „według świadków był miejscem rozstrzeliwań i pochówków, w tym także ofiar UB”. I apeluje o utworzenie na Górkach Czechowskich miejsca pamięci o ofiarach nazistów i komunistów w tamtym miejscu. - To pozwoliłoby zrozumieć mieszkańcom czym były Górki Czechowskie dla Urzędu Bezpieczeństwa – dodaje Magdalena Nosek.