Lublin traci miliony z podatków. Część miejskich inwestycji zagrożona

Kurczą się dochody Lublina. I to znacząco. Powód? Mniejsze - i to w ostatnim czasie radykalnie - wpływy z tytułu udziału w krajowych podatkach od osób fizycznych (PIT) oraz firm (CIT).

- Wpływy z tytułu udziału w PIT w kwietniu wyniosły tylko 31,84 mln zł i spadły w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego nominalnie o kwotę 22,44 mln zł, tj. o 41,35 procent

– wylicza Joanna Stryczewska z biura prasowego ratusza. I dodaje: - Wpływy z tytułu udziału w CIT w kwietniu tego roku wyniosły niespełna 3 mln zł, podczas gdy w tym samym okresie w roku ubiegłym wyniosły ponad 9,1 mln zł.

W tym roku ratusz zaplanował, że wpływy z PIT i CIT będą stanowiły ok. 540 mln zł. To jedna czwarta dochodu Lublina.
Od stycznia do marca tego roku wpływy z tytułu udziału w PIT wyniosły 112,37 mln zł i spadły w stosunku do 2019 r. o 2,02 mln zł (1,77 proc.).

- Ubytek dochodów związany był ze zmianami wprowadzonymi w systemie podatku dochodowego od osób fizycznych. W kwietniu dodatkowo sytuację finansową samorządu komplikuje aktualna sytuacja epidemiczna, która pociąga za sobą dodatkowe, negatywne konsekwencje finansowe dla budżetu miasta – mówi Stryczewska.

Np. w związku z ograniczeniami w przewożeniu pasażerów ZTM traci dochody ze sprzedaży biletów. W marcu zarobił 4,5 mln zł (rok wcześniej – było to 6,3 mln zł). W kwietniu było jeszcze gorzej. – Dochody wyniosły 1,2 mln zł a powinno być 6,2 mln zł – wylicza Grzegorz Malec, dyrektor ZTM Lublin.
ZTM szacuje, że w skali roku może zarobić 20 - 40 mln zł mniej na biletach niż planował. A to oznacza, że te pieniądze ratusz będzie musiał dołożyć ze swojej kasy.

Nie ma też co liczyć na skokowy wzrost z podatku PIT. - Niestety spodziewamy się, że tak olbrzymia skala spadku wpływów z tytułu udziału w PIT może mieć miejsce również w kolejnym miesiącu – dodaje Stryczewska.

Mniejsze dochody, cięcia inwestycji

Ratusz nie pozostawia złudzeń. Zmniejszenie wpływów z podatków jaki i związane z koronawirusem spowoduje ograniczenie liczby miejskich inwestycji. – Stosownie do ubytku dochodów będziemy wprowadzać cięcia w inwestycjach – przyznaje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Listę inwestycji, które pójdą „w odstawkę” mamy poznać na przełomie maja i czerwca.

Ale pierwsze „ofiary” już znamy. To np. budowa ul. Węglinek, czyli dojazdu do przystanku kolejowego Lublin Zachód. Inwestycja nie będzie realizowana w tym roku. Powód? - Pogarszająca się kondycja finansowa miasta, wywołana zmianami ustawowymi w podatku PIT oraz obostrzeniami związanymi z przeciwdziałaniem epidemii – wyjaśnia Artur Szymczyk, z-ca prezydenta Lublina.

„Pewniakiem” do pozostania liście inwestycji jest budowa dworca metropolitalnego przy ul. Dworcowej (koszt ok. 300 mln zł).

– Chcemy chroń te inwestycje, które są realizowane przy udziale funduszy z Unii Europejskiej. A także te finansowane spoza budżetu, czyli takie które nie powodują wzrostu poziomu zadłużenia miasta

– dodaje Żuk.

„Pozabudżetowe” inwestycje mają być sfinansowane z emisji obligacji, których wartość wyniesie 100 mln zł. Pieniądze trafią na budowę nowego biurowca przy Leszczyńskiego oraz rozbudowę szkół na Felinie i Sławinie.