Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co tam, panie, w PSL? Ludowcy siedzą na kamieniu i czekają

Sławomir Skomra
Polskie Stronnictwo Ludowe straciło poparcie rolników i jak na razie nie może go odzyskać. Sondażowe poparcie ma minimalne. - Mam wrażenie, że rozgoryczenie wśród działaczy już mija. Teraz musimy robić swoje i czekać - mówi szef lubelskiego PSL.

Świetnie. Polskie Stronnictwo Ludowe ma się świetnie - mówi prezes lubelskiego PSL, europoseł i jeden z czołowych polityków ludowców, Krzysztof Hetman. Jednak jeśli spojrzeć na sondaże wyborcze, to sytuacja Stronnictwa nie maluje się w tak różowych barwach. Według najnowszego badania TNS Polska, PSL cieszy się zaledwie 3-procentowym poparciem. Jeszcze dwa lata temu podczas wyborów samorządowych PSL zdobyło w skali kraju 23,68 proc. głosów, a w wyborach do sejmiku województwa lubelskiego aż 31,9 proc. Dzięki koalicji z PO rządzi województwem, mając fotel marszałka.

- Mówiąc świetnie mam na myśli to, że jesteśmy po wewnętrznych wyborach, kilka spraw uporządkowaliśmy, wiele kwestii sobie wyjaśniliśmy - dodaje Hetman.

Czytaj także:
Krzysztof Żuk chce zostać prezydentem Lublina po raz trzeci

Agencje, urzędy, spółkiA jest co wyjaśniać, bo nastroje w lubelskim PSL są kiepskie. Zmiana władzy sprawiła, że ludowcy stracili wpływy w agencjach rolnych, państwowych instytucjach i spółkach. Z dnia na dzień członkowie partii i jej sympatycy potracili stanowiska i pracę. Co gorsza, PiS wygrał wybory na wsi - tam gdzie PSL zawsze czuł się mocny. Ludowcy zaczęli tracić wpływy w środowiskach wiejskich - izbach, kółkach, spółdzielniach rolniczych.

Stąd takie gorzkie słowa: - PSL nigdy nie było partią chłopską - mówi nam jeden z byłych już działaczy lubelskiego PSL. - Elektoratem było środowisko urzędników gminnych, powiatowych, pracowników urzędu marszałkowskiego. Do tego dochodzą szkoły, szpitale i inne jednostki podległe wójtom, starostom i marszałkowi. Rzeszą wyborców są pracownicy agencji rolnych i ich rodziny. Tyle że jak PiS to przejął i pozwalniał ludzi, to nie ma ich gdzie wsadzić. PSL nie może każdemu z nich dać pracy. Dlatego traci poparcie - tłumaczy.

Takie nastawienie dla lidera PSL nie jest nowością. - Rozgoryczenie faktycznie wynikało z wyniku wyborczego, ale mam wrażenie, że to mija. Swoim koleżankom i kolegom tłumaczę, że musimy robić swoje, spotykać się z ludźmi, mówić im, jak wygląda prawda, jakie niekorzystne zmiany wprowadza PiS - mówi Hetman i dodaje: - Pesymistyczne nastawienie może wynikać też z tego, że nie ma nas w mediach. Publiczne nie bardzo nas lubią. Nie chcą nas zapraszać do studia, bo jesteśmy głównym wrogiem PiS. Nie Platforma, ale właśnie my. Publiczne media nie chcą nas promować, bo PiS dobrze wie, że jeśli odbierze nam tych kilka procent poparcia, to może rządzić bardzo długo.

Tyle że Ludowcy też ponoszą winę za brak promocji. W czerwcu szefem struktur w Lublinie został Marceli Niezgoda. Zastąpił Andrzeja Bieńko i... żadna lubelska gazeta o tym nie napisała, bo PSL w ogóle tego nie nagłośnił.

PSL nie wybija się też przez politykę, jaką prowadzi w skali kraju. Nie daje się wciągnąć w ostre spory, ale spokojnie przedstawia swoje propozycje, choćby w kwestii Trybunału Konstytucyjnego czy wieku emerytalnego. Spokojny ton tych propozycji sprawia, że niewiele mediów w ogóle się nad nimi pochyla.
Wieś czekaNa tę spokojną politykę szeregowi działacze się nie skarżą: - Bo to są dobre rozwiązania. Ten spokój, kiedy wokół wszyscy się szarpią, jeszcze zaprocentuje - mówi nam jeden z lubelskich ludowców.

Tyle że na razie nie procentuje. Nie widać też politycznych efektów złej sytuacji w rolnictwie.

Jeszcze kilka miesięcy temu lubelscy PSL-owcy zwiastowali rychłe protesty rolników. - Zaraz się zacznie, zaraz wieś przejrzy na oczy i przyjdzie pod Sejm. Wtedy wszyscy zobaczą, że PiS na wsi po prostu się nie zna - mówili w politycznych kuluarach.

A powodów do tego, żeby rolnicy wy- szli na ulice jest sporo. Produkcja mleka jest kompletnie nieopłacalna, tanieją zboża, ser zalega na półkach, po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polskie produkty rolnicy nie mają gdzie wysyłać swoich owoców i warzyw. Do tego jest jeszcze afrykański pomór świń i PiS-owskie prawo ograniczające handel ziemią rolną.

Jak nie spojrzeć, na wsi powinno się gotować. Tymczasem jeśli już dochodzi do protestów, to są rzadkie i nieliczne. Ludowcy się przeliczyli.

- Wieś jest specyficzna. Tam życie toczy się wolniej. Rolnik jak posieje, to siada na kamieniu i czeka aż wzejdzie. 25 października, w dniu wyborów, rolnicy posiali i teraz czekają aż wzejdzie. A ja mówię, że nic nie wzejdzie i kiedy rolnicy to dostrzegą, wtedy zaczną się protesty - mówi Hetman. - Przecież jak pomór świń przekroczy granicę Wisły, to będzie dramat - dodaje.

500 zł uwodzi wieśCo trzyma rolników w ryzach i nie zmusza ich do odpalenia ciągników i ruszenia na Warszawę?

Odpowiedź: 500 zł na dziecko.

- Na pewno jest to jeden z powodów. Nawet jeśli ceny zboża są niskie, to tych 500 zł pomaga załatać domowy budżet. Tyle że lada dzień rolnik będzie musiał kupić nawozy, materiał siewny i wówczas do niego dotrze, że 500 zł od państwa to za mało, bo trzeba wydać dużo więcej - mówi Hetman.

PSL-owców irytuje jeszcze jedna sprawa: - Przecież ludzie otrzymują pieniądze dzięki wójtom i burmistrzom. To na nich i ich urzędnikach spoczywa największy ciężar przy przyjmowaniu wniosków, ich ocenie i wypłacaniu pieniędzy. Tymczasem wszystkie zasługi spływają na PiS - mówi nam jeden z działaczy.

I jeszcze służbyLubelskie PSL ma na głowie jeszcze jeden poważny problem. To zamieszanie wokół marszałka województwa Sławomira So-snowskiego i najazd służb na urząd marszałkowski.

Na skutek działań CBA prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie decyzji So-snowskiego i jego zaufanego współpracownika Sławomira Struskiego, dyrektora departamentu rolnictwa. Obydwaj - zdaniem CBA - mieli naruszyć prawo wydając decyzje o utworzeniu rolniczych grup producenckich. Dzięki temu te grupy niesłusznie otrzymały ponad 22 mln zł unijnych dotacji.
Kolejne śledztwo, w którym występuje Sosnowski, prowadzi ABW. Chodzi o przejęcie przez samorząd prawa użytkowania wieczystego majątku Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. Zarząd województwa zdecydował się na takie posunięcie na wieść o tym, że takie ośrodki chce przejąć ministerstwo rolnictwa.

Śledztw może być więcej, bo kontrola CBA w urzędzie jeszcze się nie zakończyła.

Od momentu, kiedy prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie grup producenckich, marszałek Sosnowski nie udziela się medialnie.

- Nie ma wątpliwości, że to działania inspirowane politycznie. Można by zrozumieć, gdyby CBA weszło do, powiedzmy, pięciu urzędów marszałkowskich w kraju, ale do 16 naraz? Przecież to jest kontrola po to, żeby coś znaleźć. PiS przy pomocy CBA chce w nas uderzyć - mówi Hetman.

Ostatnio coraz głośniej jest o planie B w PSL. Zakłada on, że Sosnowski odejdzie ze stanowiska i zastąpi go wicemarszałek Grzegorz Kapusta. - Nie ma o tym mowy - ucina spekulacje Hetman.

Los się musi odmienićNa co dziś liczy PSL? Na zmęczenie PiS-em. - Każda partia po pierwszym roku rządów notuje wzrost poparcia. Tak było z AWS, z SLD, z PiS, z PO. W kolejnych latach to poparcie spada i tak samo będzie z PiS. Zaczną być widoczne efekty ich złej polityki. Nie ma co wierzyć np. w to, że wskutek likwidacji gimnazjów nauczyciele nie stracą pracy. Rolnicy też dostrzegą niekorzystne zmiany - mówi Hetman. - Myślę, że wiarygodne badania preferencji politycznych powinny być na początku przyszłego roku i wówczas zobaczymy, na jakie poparcie może liczyć PSL. Do tego czasu robimy swoje - mówi.

Poseł Jan Łopata w polityce jest już kilkadziesiąt lat, w Sejmie kilkanaście. Widział wzloty i upadki PSL. - Czas zrobi swoje. Już teraz na wsi nie ma tak wielu osób przyznających się do głosowania na PiS. Kiedy na spotkaniach z wyborcami o tym mówimy, to zaczyna się przebieranie nogami, kluczenie. Ludzie głosowania na PiS już się wstydzą, a z każdnym miesiącem będzie ich jeszcze więcej - mówi.

Za dwa lata odbędą się wybory samorządowe. To będzie test dla PSL, ale być może wybory odbędą się wcześniej. - Nie można tego wykluczyć. To zależy od decyzji tylko jednego człowieka - prezesa PiS. Może któregoś dnia wstanie o godz. 13 i uzna, że robi wybory - mówi Hetman. - Ale zapewniam, że nawet jeśli do tego dojdzie, to będziemy wtedy zwarci i gotowi do działania. Nikt u nas nie pęka - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski