Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mandatem w lubelskie kwiaciarki. "Miałam zapłacić 100 złotych, a stałam z 10 różami"

Małgorzata Szlachetka
Kwiaty sprzedawane na Starym Mieście wprost z ulicznego bruku tworzą klimat tego miejsca.
Kwiaty sprzedawane na Starym Mieście wprost z ulicznego bruku tworzą klimat tego miejsca. Anna Kurkiewicz
- Dlaczego jesteśmy tak gnębione? Mandat raz dziennie to prawie standard - mówią kwiaciarki. - Działamy zgodnie z obowiązującym prawem - twierdzi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie.

- Lublin jest miastem, w którym studiowałem. Podoba mi się to, w jakim kierunku się zmieniło, niegdyś omijane przez przechodniów, Stare Miasto - mówi pan Waldemar spod Radomia.

W połowie czerwca nasz Czytelnik przyjechał do Lublina. - Zaszokowało mnie jedno, widok strażników miejskich wlepiających mandat starszej pani, która handluje bukiecikami kwiatów przy Bramie Krakowskiej. Przecież takie kwiaciarki budują klimat Starego Miasta. Komu szkodzą? Boli mnie taka urzędnicza mentalność - dodaje pan Waldemar.

Okazuje się, że problem dotyczy nie tylko Starego Miasta, ale całego Śródmieścia. Kobieta od kilkunastu lat sprzedająca kwiaty przy Krakowskim Przedmieściu pokazuje nam osiem wezwań do zapłaty. - Mój dług wynosi w tej chwili ponad 3 tysiące złotych, ale nie mam dochodów, z których można by ściągnąć taką sumę. Sprzedając kwiaty dorabiam sobie na leki - martwi się nasza rozmówczyni. Jej koleżanka dodaje: - Mandat raz dziennie to prawie standard.

Na Starym Mieście rozmawiamy z kwiaciarką, która oferuje kilka bukiecików, m.in. z chabrów i rumianków. Mówi, że gdy strażnicy nie gonili z podcieni Bramy Krakowskiej, to było dobrze. Lepiej się handlowało.

- Turyści przychodzili i robili sobie przy naszych kwiatach zdjęcia na pamiątkę. Ale nawet dzisiaj, jak przygotuję ładny bukiet, to zarobię więcej niż na targu - podkreśla i dodaje, że kontrole Straży Miejskiej bywają bolesne. - Pamiętam mandat w wysokości 100 złotych, który dostałam w walentynki. Za stanie z 10 różami. Teraz robię wszystko, żeby nie dać się złapać. Jak widzę patrol, to chowam bukieciki do reklamówki.

Chwilę później kwiaty z wazonów ustawionych wprost na staromiejskim bruku kupuje pani Joanna z Lublina. - Biegnę na ślub koleżanki. Nie wstępowałam do kwiaciarni, bo byłam pewna, że za Bramą Krakowską kupię oryginalny bukiet. Kwiaty w pobliżu Rynku Starego Miasta to sam urok - nie ma wątpliwości pani Joanna.

Straż Miejska odpowiada innym argumentem, mówi o konieczności przestrzegania prawa: - Zgodnie z kodeksem wykroczeń handel na terenach miejskich jest dozwolony tylko w miejscach do tego wyznaczonych, czyli na targowiskach - tłumaczy Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie.

Od początku roku do 10 czerwca strażnicy za handel w miejscu niedozwolonym wystawili w centrum Lublina 196 mandatów, na kwotę 16 tys. zł, oraz 23 pouczenia, m.in. na Wieniawskiej, pl. Czechowicza, Bramowej i na pl. Zamkowym. Rzecznik mówi, że w tej statystyce nie ma wyodrębnionych mandatów za sprzedaż kwiatów.

- Na pewno nie jest tak, że wypisując mandaty kwiaciarkom staramy się poprawić sobie statystyki. To jest tylko ułamek wszystkich mandatów, jakie wystawiamy - zapewnia Gogola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski