Monika S. wyszła z domu we wtorek w południe. Mężowi powiedziała, że idzie odebrać dziecko ze szkoły. Po kilku godzinach stało się jasne, że kobieta zniknęła razem z Filipem.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że ona może się do czegoś takiego posunąć. Nie stosowała wobec syna przemocy, przynajmniej tak mi się wydaje – mówi pan Hubert.
Rodzina zaczęła szukać Filipa i jego matki. Wieczorem Monika S. napisała do męża wiadomość, że nie ma zamiaru wracać i że prawdopodobnie będzie chciała rozwodu. Następnego dnia panu Hubertowi udało się dodzwonić do żony, wtedy poprosił o rozmowę z synem.
- Rozmawiałem z synem w czwartek. To była normalna rozmowa, o samopoczuciu, zdrowiu, nic wielkiego. Mówił, że tęskni za mną. Umówiliśmy się, że jak wróci, to obejrzymy razem film, ale już nie wrócił – opowiada tata Filipa.
Pan Hubert dowiedział się o śmierci syna w piątek wieczorem. Główną podejrzaną od początku była jego żona. Według ustaleń prokuratury, kobieta po tym, jak udusiła swojego syna, wyszła z hostelu i pojechała w stronę Puław. Tam została zatrzymana następnego dnia. Przyznała się do morderstwa. Po przeprowadzeniu wizji lokalnej, usłyszała zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
- Zostałem sam. Nie wiem, jak sobie z tym poradzę. Na razie nie wiem, czy chcę widzieć się z żoną kiedykolwiek – mówi pan Hubert.
Kłopoty finansowe Moniki S.
Dziennikarze TVN w swoim reportażu przypominają o poważnych problemach Moniki S. Kobieta to była prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie i bohaterka głośnego śledztwa. Pod koniec 2018 r. wyszły na jaw nieprawidłowości finansowe w Bractwie. Śledczy zarzucili Monice S. przywłaszczenie ponad 220 tys. zł zgromadzonych na rachunku organizacji. Do kradzieży miało dochodzić w latach 2017-18. Później lista zarzutów się wydłużyła. Kobieta miała podpisywać nieprawdziwe zaświadczenia o zatrudnieniu w stowarzyszeniu Stanisława Ch. i Adama K. Na podstawie tych dokumentów mężczyźni mieli zaciągnąć kredyty w wysokości 38 tys. zł i 55 tys. zł. W ten sposób mieli doprowadzić dwa banki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
Martwy chłopiec w hostelowym łóżku
Przypomnijmy, że ciało chłopca odnaleziono w ubiegły piątek (29 listopada) w hostelu w centrum Lublina. 10-latek leżał w łóżku. Lekarze stwierdzili zgon. Policja rozpoczęła poszukiwania rodziców. Najpierw przesłuchano ojca 10-latka, ale policjanci wykluczyli jego udział w całym zdarzeniu. Matkę zatrzymano w sobotę w Puławach. Jej kondycja psychiczna była zła. W niedzielę została doprowadzona do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. 38-letnia Monika S. przyznała się do zabójstwa.
Według ustaleń śledczych matka nakryła syna kołdrą, unieruchomiła 10-latka, przytrzymując go własnym ciałem i doprowadziła do uduszenia. Usłyszała zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
ZOBACZ TEŻ: Matka przyznała się do zabicia 10-letniego syna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?