Doświadczeni widzowie, którzy w Spotkaniach uczestniczą od wielu lat, z pewnością wybierali się na ten koncert z dużymi oczekiwaniami. Ugruntowaną tradycją festiwalu jest bowiem to, że każdy z wykonawców wybiera na to ostatnie wspólne spotkanie najlepsze i najbardziej atrakcyjne pozycje ze swojego repertuaru. Nie tylko po to, aby jak najkorzystniej wypaść w konfrontacji z pozostałymi zespołami, lecz przede wszystkim, by jak najlepiej zapisać się w pamięci lubelskiej publiczności. Zanim jednak doszło do owych popisów, zadość stało się innej tradycji Spotkań – wspólnego wykonania przez wszystkich uczestników polskiego tańca narodowego lub ludowego. W tym roku był to polonez Wojciecha Kilara przygotowany pod kierunkiem Doroty Kanior-Borys.
Polonez tedy ruszył i na scenie oraz przed nią wymieszały się stroje z różnych stron świata z kontuszami, ułańskimi mundurami, strojami szlachcianek i balowymi sukniami. Nikogo nie dziwił Egipcjanin w parze z panną ze szlacheckiego dworu czy ułan wiodący w tańcu urodziwą señoritę z Meksyku. Był to doprawdy widok niezapomniany. A trzeba dodać, że nie był to jedyny wspólny występ lublinian i gości z zagranicy. Finałowym akcentem koncertu był bowiem przygotowany przez Monikę Pacek krakowiak w wykonaniu uczestniczących w festiwalu grup dziecięcych. Barwny, radosny i pełen energii. Publiczność z ogromną sympatią przyjęła owe wspólne występy, a wykonawcy – co było widać bardzo wyraźnie – także świetnie się w ich trakcie bawili.
Dla mnie ów finałowy koncert był – jak zawsze – okazją do utrwalenia sobie w pamięci tych wykonawców którzy zrobili na mnie najlepsze i najsilniejsze wrażenie. Dla czytelników, którzy zaglądali do moich codziennych relacji z festiwalowych koncertów, nie jest tajemnicą, kto był dla mnie numerem jeden tegorocznych Spotkań. To oczywiście słowacki zespół „Vranovčan”. Słowaccy artyści zachwycili mnie już w pierwszym wyjściu na scenę, a każdy kolejny ich taniec jeszcze ów zachwyt powiększał. Zaś wykonany wczoraj czardasz parchovansky pozostanie mi pod powiekami na zawsze. Ale również inni wykonawcy znajdą miejsce w najlepszych wspomnieniach z tej edycji festiwalu. Na długo zapamiętam piękne tańce zespołu „Eraiki Dantza Taldea” z Kraju Basków, brawurową „Culebrę” grupy „Estampas de Mexico” i transowy taniec Tanura Egipcjan. Z wielkim uznaniem oglądałem też wczoraj taniec z gór Codra w wykonaniu zespołu z Rumunii, tańce szopskie młodych Serbów, tańce opoczyńskie wykonywane przez gospodarza Spotkań – Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej, czy Suitę rzeszowską polonijnego zespołu „Syrena” z Francji.
Odnotujmy też jeszcze jeden miły akcent tego finałowego koncertu. Było nim odznaczenie dyrektora „Kaniorowców”, Jana Twardowskiego, odznaką CIOFF za zasługi w utrwalaniu polskiego dziedzictwa kulturowego i popularyzacji w naszym kraju tradycji innych narodów.
XXX Międzynarodowe Spotkania Folklorystyczne dobiegły zatem końca. Występujący w nich artyści pozostawili w Lublinie bardzo dobre wrażenia, a miejmy nadzieję, że oni także dobrze będą wspominać nasze miasto. I – cóż – rozpoczynamy oczekiwanie na kolejną edycję festiwalu.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?