Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w lubelskiej NIK? Pracownicy skarżą się inspekcji pracy

Ewa Pajuro
Mobbing w lubelskiej NIK? Pracownicy skarżą się Inspekcji Pracy
Mobbing w lubelskiej NIK? Pracownicy skarżą się Inspekcji Pracy
"Pracujemy w strachu i niepewności", "Dyrektor na najmniejsze potknięcia reaguje furią". "Jak spotyka kogoś na korytarzu zaraz rzuca: i co się pan/pani obija". Tak niektórzy pracownicy lubelskiej delegatury NIK opisują swoją codzienność. Inspekcja pracy była tam z kontrolą. Efekt? Powstają procedury, które mają przeciwdziałać mobbingowi w całej Najwyższej Izbie Kontroli.

"Dyrektor nie oszczędza nikogo, potrafi zmieszać z błotem każdego, kto mu się nawinie". "Czasami robi nalot na jakiś pokój pracowniczy i przy otwartych drzwiach mówi: Znowu nic nie robicie, marnujecie pieniądze podatników". "Jeżeli spotyka pracownika w pokoju innego pracownika, reakcja jest taka: a co pan/pani tutaj robi, proszę wracać na swoje stanowisko. Po prostu obóz pracy". To fragmenty listu, który trafił w tym tygodniu do naszej redakcji. Podpis: "Zdesperowani pracownicy Delegatury NIK w Lublinie:".

Sygnały o tym, że w tym miejscu dzieje się coś niepokojącego dotarły też do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie. Pod koniec marca inspektorzy przeprowadzili wśród pracowników anonimową ankietę na temat mobbingu. - W badaniu udział wzięło 41 spośród ponad 50 pracowników delegatury - informuje Paweł Łyczkowski z OIP w Lublinie. 18 osób stwierdziło, że nie ma żadnych powodów do narzekań. Dziewięć przyznało natomiast, że było ofiarami zachowań, które były niewłaściwe. Takie sytuacje miały miejsce raz w tygodniu albo częściej. - Pozostali pracownicy wskazali na występowanie niektórych, nieakceptowanych zachowań, z relatywnie niską częstotliwością, tj. 1-2 razy w miesiącu i rzadziej - podsumowuje Łyczkowski. Inspektorzy nie stwierdzili, że mają do czynienia z mobbingiem. Takie rozstrzygnięcie może wydać tylko sąd. Natomiast wystąpili do centrali NIK o opracowanie i wdrożenie procedur, które będą przeciwdziałać mobbingowi.

- Zajęliśmy się tym błyskawicznie - zapewnia Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK. Dodaje przy tym, że od miesiąca prowadzone jest też wewnętrzne postępowanie, które ma wyjaśnić, co działo się w lubelskiej delegaturze. Postępowanie zostało wszczęte po anonimowych skargach, które napłynęły do centrali izby. - Do samych efektów pracy pana dyrektora nie mamy żadnych uwag. Wręcz przeciwnie, możemy mówić o dużych zasługach - mówił Biedziak. Adam Pęzioł, szef lubelskiej delegatury NIK nie chciał z nami w czwartek rozmawiać.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski