Motor Lublin rozpocznie w piątek nowy sezon w najlepszej żużlowej lidze świata

Wypożyczając z zespołu mistrza Polski, Fogo Unii Leszno Jarosława Hampela działacze lubelskiego klubu mocnym akcentem zakończyli okres zawieszenia ligowych rozgrywek. Drużyna Motoru z kandydata do wyścigu o fazę play-off jednym transferem przeobraziła się w pretendenta do walki nawet o finał sezonu.

38-letni Jarosław Hampel jest trzykrotnym medalistą indywidualnych mistrzostw świata (w 2010 i 2013 był wicemistrzem, a w 2011 zdobył brązowy medal). W polskiej lidze reprezentował dotychczas cztery kluby i ze wszystkimi… zdobywał Drużynowe Mistrzostwo Polski.

Poprzedni sezon nie był jednak dla niego zbyt udany. W PGE Ekstralidze pojechał w 63 wyścigach, w których wywalczył 83 punkty i 16 bonusów. Dało mu to średnią 1,571 pkt/bieg, minimalnie gorszą od Pawła Miesiąca.

Popularny „Łełek” znalazł się w awizowanym składzie pod numerem pierwszym, ale to właśnie jego we Wrocławiu ma zastąpić Hampel. Szansę debiutu w barwach Motoru, obok Hampela, dostaną natomiast dwaj inni żużlowcy pozyskani w zimowej przerwie – Jakub Jamróg i Matej Zagar. Jamróg przeszedł do lubelskiej drużyny z Betard Sparty, więc w Motorze liczą na jego znajomość toru na Stadionie Olimpijskim.

Transfer Hampela zaskoczył nie tylko kibiców i rywali, ale także samych zawodników Motoru. Z klubu docierają głosy, że żużlowcy mało entuzjastycznie przyjęli tę informację. Wszak dotychczas wszyscy seniorzy byli pewni miejsca w składzie, a teraz dla jednego z nich go zabraknie. To oznacza większą presję i ostrzejszą walkę na treningach.

Reakcję kolegów zdradził m.in. Wiktor Lampart. - Wszyscy zareagowali podobnie. Chyba pogodzili się, że Jarek dołączył do naszej drużyny. Ale atmosfera jest dobra, nikt się nie kłóci, wszyscy sobie pomagają – powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Rozpoczynający się w piątek sezon będzie wyjątkowy. Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki nie mogły się rozpocząć tradycyjnie na początku kwietnia. Trybuny podczas meczów 1. kolejki będą puste, a w następnych spotkaniach być może zapełnią się jedynie w 25 procentach (są takie zapowiedzi rządu, ale wciąż brakuje odpowiednich przepisów).

Pandemia wpłynęła na gospodarkę, więc wszystkie kluby renegocjowały kontrakty zawodników i żużlowcy musieli zgodzić się na obniżkę wynagrodzenia. Wiktor Lampart przyznał, że w Lublinie „cięcia” wyniosły 40 procent. - Uważam, że to trochę niesprawiedliwe, że ucięli nam aż tyle. Ale trudno, nic już nie zrobimy – powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Pierwszy przeciwnik Motoru, to ubiegłoroczny wicemistrz Polski. Wrocławianie także w tym sezonie zapowiadają walkę o złoto. - Walczymy o zwycięstwo w każdym ligowym meczu. Drużyna jest delikatnie przemeblowana. Maksym jest seniorem, Gleb ma polski paszport, na pokładzie pojawił się Dan – zapowiada w meczowym programie Dariusz Śledź, trener Betard Sparty.

Były żużlowiec Motoru mówi o Maksie Drabiku, dla którego będzie to pierwszy sezon startów w gronie seniorów, o rosyjskim juniorze Glebie Czugunowie, który otrzymał polski paszport i może startować na pozycji młodzieżowca oraz o Danielu Bewleyu. Młody Brytyjczyk przed rokiem poprowadził ROW Rybnik do awansu do ekstraligi, a zimą przeniósł się do Wrocławia.

Przed rokiem żużlowcy Motoru dwukrotnie przegrali z Betard Spartą (na wyjeździe 43:47, a u siebie 42:48). Jak będzie tym razem? Spotkanie we Wrocławiu rozpocznie się o godz. 18. Transmisję ze Stadionu Olimpijskiego przeprowadzi stacja Eleven Sports. Sędzią będzie Krzysztof Meyze, a komisarzem toru Arkadiusz Kalwasiński. W drugim piątkowym spotkaniu (godz. 20.30) Włókniarz Częstochowa podejmie GKM Grudziądz.

Awizowane składy

Betard Sparta: 9. Max Fricke, 10. Maksym Drabik, 11. Maciej Janowski, 12. Daniel Bewley, 13. Tai Woffinden, 14. Przemysław Liszka, 15. Gleb Chugunow.

Motor: 1. Paweł Miesiąc, 2. Jakub Jamróg, 3. Grigorij Łaguta, 4. Matej Żagar, 5. Mikkel Michelsen, 6. Wiktor Lampart, 7. Wiktor Trofimow.