Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Boże Narodzenie zabrzmią trembity. Felieton Pawła Bobołowicza

Paweł Bobołowicz, Radio Wnet, Stop Fake PL
Paweł Bobołowicz (z lewej) rozmawia z o. Iwanem Rybarukiem
Paweł Bobołowicz (z lewej) rozmawia z o. Iwanem Rybarukiem Piotr Bobołowicz

W huculskiej Krzyworówni w tym roku społeczność Prawosławnej Cerkwi Ukrainy będzie obchodzić święta Bożego Narodzenia 25 grudnia. Ten fakt zapowiedział miejscowy proboszcz Iwan Rybaruk już 8 listopada tego roku. Do tej pory w Krzyworówni, tak jak i prawie w całym kościele prawosławnym i greckokatolickim na Ukrainie ( z nielicznymi wyjątkami „podwójnego” świętowania) Boże Narodzenie obchodzono 7 stycznia, zgodnie z kalendarzem juliańskim. To kolejny symboliczny akt zerwania z moskiewskimi tradycjami.

Pomimo rozbieżności w datach obchodzenia Bożego Narodzenia ze światem zachodnim ta różnica przez długi czas nie powodowała dużych problemów, czy konfliktów w ukraińskim społeczeństwie. Dyskusja o możliwej zmianie daty „na styl zachodni” toczyła się od czasu odrodzenia ukraińskiej cerkwi prawosławnej, a jej efektem było to, że na szczeblu państwowym obydwie daty zostały uznane za dni świąteczne. Na szczeblu religijnym wydawało się, że to może być proces wieloletni. Jednak wojna nawet w takiej sprawie odcisnęła swoje piętno.

Ojciec Iwan Rybaruk stwierdza jednoznacznie:

„Jako pierwsi na Ukrainie powiedzieliśmy - DOŚĆ! Będziemy świętować razem z całym normalnym światem. Na świecie istnieją tylko dwa kościoły - Kościół Boży i moskiewska cerkiew. Kościół Boży obchodzi Narodziny Chrystusa 25 grudnia, a moskiewska cerkiew i wszyscy ci, którzy w głowach swych pozostali „postsovieticusami” nijak nie mogą odejść od sowietyzmu. Są albo ogłupieni, albo nie myślą, lub się przyzwyczaili, ale to jest ich problem”.

Tak jednoznaczna ocena jest związana z wojną, z rosyjską agresją. Krzyworównia leżąca w ukraińskich Karpatach pozornie znajduje się z dala od działań wojennych, lecz chociaż nie leży na linii frontu, to jej mieszkańcy też ponoszą tę największą ofiarę oddając życie i zdrowie.

„Zginęło już dwunastu naszych chłopaków - dwunastu z Krzyworówni, która ma 1500 mieszkańców!” - mówi ze smutkiem, a może nawet ze złością ojciec Iwan. Kapłan jednak równocześnie twardo stwierdza: „Tu smutne, ale to ofiara, która musiała się dokonać. Nazywam tę ofiarę, ofiarą niemowląt, które zostały zabite w Betlejem zamiast Jezusa. Niewinne, czyste dusze, którymi świat musi zapłacić za prawo do istnienia.”

Większość spotkanych przez nas mieszkańców ukraińskich Karpat potwierdza, że będzie świętować 25 grudnia. Do niektórych w tym dniu przyjadą z Polski żony i dzieci, które uciekły przed wojną, Kiedy będzie obchodzić Boże Narodzenie pytam się też ukraińską piosenkarkę Bożenę Dar, która co roku odwiedza Krzyworównię. „To oczywiste, że 25 grudnia! Nic nas nie łączy z Moskwą.” Mąż Bożeny od 2014 roku walczy przeciwko rosyjskiej agresji, sama artystka nawet w zaawansowanej ciąży jeździła z koncertami charytatywnymi na linię frontu. Teraz koncertuje też w Polsce zbierając pieniądze pieniądze na rzecz Zbrojnych Sił Ukrainy. Sama z Ukrainy nie wyjechała, bo nie wyobraża sobie, by w takim momencie opuścić swój kraj. Kraj, w którym codzienne życie stało się niewyobrażalnie ciężkie i często oznacza funkcjonowanie z ograniczonym dostępem do podstawowych dóbr, do których tak przecież przywykliśmy: ciepła, wody i światła w domu. Rosja niszcząc ukraińską infrastrukturę energetyczną uderzyła w ludność cywilną, dokonując w perfidny sposób zbrodni ludobójstwa. Ojciec Iwan mówi, że jest to „wspólny krzyż, którego doświadcza Ukraina”, ale pod ciężarem tego krzyża się nie załamuje, a nawet w tych dramatycznych okolicznościach uczy się żyć i symbolicznie widać to w Krzyworówni. Gdy odwiedzamy miejscową XVII-wieczną cerkiew, nabożeństwo odbywa się tak jak przed laty przy świecach, bez prądu. Wierni nie narzekają, że temperatura w cerkwi nie różni się od tej na dworze.

Co roku do Krzyworówni na Boże Narodzenie przyjeżdżają tysiące wiernych i turystów. To tu rozpoczyna się słynne huculskie kolędowanie, które całkowicie odbiega od naszych tradycji. Narodziny Pana obwieszcza potężny dźwięk trembit, skrzypiec, bębenków, kołatek. A później kolędnicy z życzeniami szczęścia i zdrowia obchodzą wszystkie chaty. Czy w tym roku Krzyworównia będzie tak samo obchodzić Boże Narodzenie? Ojciec Iwan nie ma wątpliwości i o świętowaniu 25 grudnia opowiada z radością:

„Będziemy świętować na pełnych obrotach. Dzięki Bogu ludzie do nas jadą. Jedzie Kijów, jedzie Lwów, jedzie Polska. Jedzie zagranica. Jedzie Kanada. Ambasador Kanady chce do nas przyjechać. Czyli na przekór złu w tym roku jeszcze więcej ludzi przyjeżdża. Jednak mamy inny problem. 65 chłopaków jest teraz na wojnie, na pierwszej linii frontu, a spośród nich dwudziestu to kolędnicy. Musimy szukać zamiany. Oni będą kolędować na froncie, wysłaliśmy im instrumenty i stroje! A wy przyjeżdżajcie proszę - wszystko będzie dobrze. I trembity, i rogi będą, wszystko będzie tak jak ma być! Razem ku zwycięstwu - nie ma innego wyjścia”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski