Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawałnica listów od Czytelników w sprawie Ogrodu Saskiego. Radni obiecują interwencję i nowe kamery

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Kiedy pisaliśmy o tej sprawie po raz pierwszy, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak ogromną bolączką mieszkańców miasta się ona okaże. Od publikacji naszego artykułu o problemie z dziećmi i nastolatkami w Ogrodzie Saskim do naszej redakcyjnej skrzynki spływają kolejne i kolejne listy od Czytelników na ten temat. „Skoro policja ani straż nie są w stanie nic z tym zrobić, to może wam się uda rozwiązać jakoś ten problem?”, apelują.

Swoją opinią jako osoby mieszkającej nieopodal parku podzieliła się z nami pani Julia.

- Codziennie rano chodząc na spacery z psem wraz z kilkoma sąsiadami musieliśmy sprzątać potłuczone po libacjach butelki – opisuje. - Po prostu szkoda jest nam naszych czworonogów, którym co rusz w łapy wchodzą szkła.

Odniosła się także do zapewnień zarówno policji, jak i straży miejskiej, jakby teren parku był często patrolowany.

- Wypowiadają się, że nie zauważali żadnych tego typu sytuacji, ale czemu się dziwić, skoro najzwyczajniej w świecie są na to ślepi! - zauważa. - Ławki są poukrywane w najgęstszych krzakach, a nasi obrońcy prawa patrole prowadzą zza kółka. Młodzież jak zobaczy światła milknie i stara się nie wykonywać żadnych ruchów, a w tym czasie wszelkie butelki albo lecą w bluszcz, albo są chowane pod kurtkę. Sama kilkakrotnie wskazywałam konkretne miejsca służbom, ale oni nawet nie zerknęli w ich stronę.

Czytelniczka twierdzi, że owe patrole są wzmożone w godzinach popołudniowych, ale wieczorami na alejkach parkowych już się ich nie uświadczy.

- Zachęcam do przejścia się na spacer po godzinie 22, kiedy jest już ciemno. Praktycznie codziennie można usłyszeć jakąś obelgę, czy doświadczyć aktów wandalizmu. Niestety po tym, jak kilkakrotnie rzucono w moją stronę butelką, przestałam reagować na cokolwiek, bo i tak wiem, że to nic nie da.

Pani Julia widziała także jeszcze bardziej niepokojące sytuacje.

- To idealne miejsce do handlu. Zero latarni, kamer, dobrze widać, czy nikt się nie zbliża, nieogarnięte krzaki, do których łatwo coś wyrzucić. I tak to się dzieje - dwie osoby spotykają się na rogu przy wejściu od ul. Bieczyńskiego, szybkie podanie sobie ręki na przywitanie i rozchodzą się w obie strony jak gdyby nigdy nic, a widać, że w dłoniach coś jest – mówi.

Radni obiecują stanowcze kroki

Ponieważ rozmawialiśmy już na ten temat z policją i strażą miejską, postanowiliśmy skontaktować się z radnymi.

- Ten temat jest szeroki i od lat nam znany, choć kiedyś chodziło bardziej o otoczenie klubów nocnych – mówi Piotr Choduń, radny z klubu prezydenta Żuka. - Szczególnie niebezpieczne były zawsze okolice Krakowskiego Przedmieścia i Starego Miasta. Lato się dopiero zaczyna, ten problem będzie się nasilał, nie możemy tego przespać.

- Mieszkańcy i mnie sygnalizowali ten problem. Oczywiście zajmę się nim – wtóruje mu Marcin Nowak, wiceprzewodniczący rady miasta Lublin. - Złożę w tej sprawie stosowną interpelację i podejmę działania.

Radny Choduń zwrócił uwagę także na owiany złą sławą plac Kaczyńskiego.

- Straż miejska chlubi się tym, że udało jej się poradzić sobie z tym miejscem i już jest bezpieczne, w ostatnim czasie nałożyli tam około 160 mandatów. Jednak niestety całe towarzystwo przeniosło się do pobliskiego Saskiego… - zauważa.

Szukaj igły w stogu... Krzaka

Czytelnicy narzekają nie tylko na dewastacje, ale i następującą po nich bezkarność spowodowaną m.in. przestarzałym monitoringiem.

- To jeden wielki śmiech na sali – komentuje pani Julia. - Może był coś wart na początku, kiedy rzeczywiście po renowacji ogród był przejrzysty i zadbany, teraz jednak widoczność ograniczona jest do minimum. - tłumaczy pani Julia. - Tu wspomnę również o służbach sprzątających i dbających o zieleń - spotkać można je jedynie w okolicach głównych alejek, na tych bocznych nie widuje się ich wcale. Chodzenie po parku budzi niesmak. Ławki nie były czyszczone od wieków, stoją tam, gdzie ktoś je po prostu rzuci, śmieci walają się wszędzie, krzewy i drzewa rosną na wszystkie strony. Sama przeszłam się kiedyś z sekatorem obcinając wystające gałęzie. Teraz tylko czekać, aż załamie się kilka martwych drzew, miejmy nadzieję, że nikt przy tym nie ucierpi.

Na temat ogólnego zaniedbania tych zielonych terenów wypowiedziała się również w liście do redakcji Czytelniczka Małgorzata.

- Park wygląda na pozostawiony bez jakiejkolwiek opieki czy ochrony - czytamy. - Od około 3 lat nikt już nie reaguje na przestawianie i przewracanie ławek, poprawiają je sami przechodnie. O długotrwałości procederów śmiecenia niech świadczy ilość kapsli wbitych w ziemię. Śmieci są porozrzucane nawet przy oczkach wodnych. Nie jestem zwolenniczką całkowitego zakazu przebywania na terenach trawiastych, nie też zrzucam winy na osoby sprzątające, ale tutaj rozwiązaniem powinny być po prostu kary finansowe.

10 lat temu wydaliśmy na to 13 milionów

W tym roku mija dokładnie 10 lat od otworzenia Saskiego po wielkim remoncie, który pochłonął, bagatela, 13 milionów złotych z budżetu miejskiego.

- Ogród Saski jest zabytkiem, jednym z punktów reprezentacyjnych miasta – podkreśla pani Małgorzata. - Nie chciałabym, żeby uległ dewastacji, żeby nocą niebezpiecznie było przez niego przejść, żeby za chwilę wymagał kolejnego wielomilionowego remontu za pieniądze podatników.

- Skoro ani straż, ani policja nie są w stanie nic z tym zrobić, to może wam się uda rozwiązać jakoś ten problem – apeluje do redakcji pani Julia. - Ogród kiedyś był świetnym miejscem do odpoczynku i z przyjemnością się do niego chodziło. Teraz stał się po prostu niebezpieczny.

Kto zatrzyma nieletniego? Nowa kamera

Problem z wyciąganiem konsekwencji wobec nieletnich jest taki, że proces ich zatrzymania jest znacznie bardziej skomplikowany i czasochłonny, a przy każdej takiej interwencji musi być obecna policja. Okazuje się jednak, że już od około miesiąca miasto zajmuje się tematem poprawy bezpieczeństwa w obszarze Ogrodu Saskiego. W planach poza zwiększoną liczbą patroli jest także montaż nowoczesnych kamer, które zadziałają równie dobrze i w dzień, i w nocy.

- Miejsca ich zamontowania wskaże właśnie straż – tłumaczy radny Choduń. - Zajmą one miejsce przestarzałych, wyeksploatowanych egzemplarzy. Z jednej strony zaczną odstraszać, a z drugiej, jeśli coś się wydarzy to uwiecznią to w wysokiej jakości i będzie łatwiej rozpoznać sprawców, ująć ich i wyciągnąć konsekwencje. Zajmujemy się tą sprawą – zapewnia. - Wie o niej już prezydent, odbyło się w tej sprawie spotkanie. Ciężko mówić konkretnych terminach, bo jest to kwestia przetargu, ale sprawa ta jest ujęta w trybie pilnym i postaramy się o przyspieszenie procedur.

Czy coś się zmieni? Czas pokaże.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski