Nie dla cyrków ze zwierzętami. Czy Lublin pójdzie w ślady Wrocławia i Słupska? (WIDEO)

Wojnę cyrkowcom, którzy tresują do przedstawień zwierzęta wydało już kilka polskich miast - np. Słupsk i Koszalin. Kilka dni temu do tego grona dołączył Wrocław. To miasto formalnie nie zakazało cyrkom wjazdu w swoje granice, ale prezydent Wrocławia wydał zarządzenie, na mocy którego nie można dzierżawić miejskich gruntów na potrzeby pokazów tresury zwierząt. Czyli na prywatnym terenie cyrk może występować. Ale do czasu, bo wrocławska Rada Miasta ma zamiar przyjąć uchwałę, która praktycznie wyeliminuje organizowanie pokazu tresury zwierząt w mieście - też na prywatnych działkach.

Ten temat podchwycił radny Lublina, Michał Krawczyk (PO). Na swoim profilu facebookowym napisał: „Myślę, że podobne prawo potrzebne jest w Lublinie.”Tymczasem już latem zeszłego roku Związek Pracodawców Cyrków i Rozrywki wysłał apel do samorządowców, aby nie wprowadzali podobnych zakazów.

Związek zapewniał, że stan zwierząt w cyrkach jest bardzo dobry, a treserzy stosują się do wszelkich przepisów. „Opowieści o hakach, rozżarzonych węglach, pejczach, dybach, gwoździach itp. jako narzędziach stosowanych w tresurze zwierząt w polskich cyrkach są nieprawdą i wprowadzają opinię publiczną w błąd kreując obraz bezdusznych krwawych cyrkowców” - czytamy w piśmie.

Na apel niedługo później odpowiedziała Koalicja Cyrk Bez Zwierząt. Uznała ona, że nadzór weterynaryjny nad zwierzętami w cyrku jest fikcją. „Prawdą jest, że nie udało się udokumentować przykładów brutalnej tresury w Polsce. Natomiast wielokrotnie dokonano tego za granicą, czyli tam skąd pochodzi lub szkoliła się zdecydowana większość treserów pracujących w cyrkach w Polsce.” - czytamy w piśmie Koalicji.

Joanna Bobowska, z biura prasowego miasta mówi, że ratusz zajmie w tej sprawie stanowisko, gdy wpłynie oficjalne pismo radnego. - Teraz wrocławski dokument analizujemy pod kątem formalno -prawnym - dodaje urzędniczka.

Nie dla cyrków ze zwierzętami w Lublinie - petycja