Niepełnosprawny chłopiec przeżył szok na widok krwawych billboardów z rozerwanymi płodami. Co na to sąd?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Czwartkowe rozstrzygnięcie w Sądzie Okręgowym w Opolu mama Franka przyjęła ze łzami w oczach. - Żyjemy w kraju, w którym życie podobno podlega ochronie – mówiła rozżalona Agnieszka Kossowska po ogłoszeniu wyroku. – To życie jest, chodzi sobie po ulicach miasta i okazuje się, że może być niszczone w majestacie prawa. To życie mojego dziecka.
Czwartkowe rozstrzygnięcie w Sądzie Okręgowym w Opolu mama Franka przyjęła ze łzami w oczach. - Żyjemy w kraju, w którym życie podobno podlega ochronie – mówiła rozżalona Agnieszka Kossowska po ogłoszeniu wyroku. – To życie jest, chodzi sobie po ulicach miasta i okazuje się, że może być niszczone w majestacie prawa. To życie mojego dziecka. Mirela Mazurkiewicz
14-letni Franek z Opola do dziś odczuwa skutki zobaczenia przy drodze drastycznych obrazów. Jego leczenie, jak wylicza mama, kosztowało już 18 tys. złotych i nadal trwa. Mężczyzna, który umieścił billboardy ze zdjęciami zakrwawionych płodów, został uniewinniony przez sąd pierwszej instancji. Dziś sprawą zajął się sąd odwoławczy.

Ogłoszenie wyroku wyznaczono na czwartek (18 kwietnia). Postępowania sądowe trwały jednak na tyle długo, że doszło do przedawnienia. To oznacza, że sąd powinien umorzyć sprawę. Chyba, że uznał, iż obwiniony nie popełnił wykroczenia, wtedy należało go uniewinnić. I tak stało się w tym przypadku.

- Określenie „nieprzyzwoity” jest nieostre, ale nie sposób rozumieć go tak, jak chce oskarżycielka posiłkowa. Nieprzyzwoity to nieobyczajny, czyli wulgarny, a nie wywołujący zgorszenie, bo dana osoba przeżyła silny wstrząs oglądając ten obraz – uzasadniała sędzia Marcelina Mietelska z Sądu Okręgowego w Opolu.

O sprawie pisaliśmy już trzy lata temu. Mama 11-letniego wówczas, niepełnosprawnego Franka Kossowskiego zamieściła w sieci wstrząsający filmik, który pokazuje, jak billboard z rozczłonkowanymi płodami wpłynął na jej dziecko. Chłopiec tłumaczył, że widział na nim martwe dziecko. Opowiada też o tym, że czuje lęk i że ten obraz wraca do niego w snach. Franek zobaczył billboard dzień wcześniej, w rejonie autostrady A4, gdy jechał z rodziną na sanki. Od tego czasu, wsiadając do samochodu, chłopiec pytał rodziców, czy pojadą w ten rejon. Panicznie bał się, że znowu będzie musiał to oglądać.

Za krwawymi billboardami na drodze krajowej nr 46 w Prądach oraz na autostradzie A4 stoją działacze pro life, którzy makabrycznymi obrazami postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec aborcji. Sprawa zawisła przed sądem dzięki determinacji mamy chłopca, Agnieszki Kossowskiej.

Za wykroczenie polegające na wywołanie zgorszenia w miejscu publicznym, poprzez umieszczenie nieobyczajnego obrazu odpowiadał Adam Brawata (zgodził się na publikację nazwiska). Proces przed Sądem Rejonowym w Opolu toczył się dwa lata i trzy miesiące temu zakończył się uniewinnieniem obwinionego.

- W niniejszej sprawie podkreślić należy, że o ile prezentowane zdjęcia abortowanych ludzkich płodów mogą być oceniane jako drastyczne, szokujące, a nawet oburzające, to żadną miarą nie można powiedzieć, że są one wulgarne, bezwstydne, nieobyczajne, demoralizujące, łamiące normy obyczajowe, moralność, etykę, budzące zgorszenie – napisała w uzasadnieniu sędzia Marzena Drozdowska.

Zdarzenie sprzed trzech lat do dziś rzutuje na życie Franka, który musi przyjmować leki i korzystać z wsparcia psychoterapeuty. Biegły stwierdził, że u niepełnosprawnego chłopca wystąpiła ostra reakcja na stres po zobaczeniu zdjęć zakrwawionych płodów, która przerodziła się w zaburzenia stresowe pourazowe. Ocenił też, że mimo terapii oraz przyjmowanych leków konsekwencje w rozwoju emocjonalnym i psychicznym chłopca mogą być długotrwałe. Sytuacja ta spowodowały m.in., że u Franka nasilił się lęk o własne zdrowie i życie.

Mama chłopca, widząc jak zdarzenie sprzed trzech lat wpłynęło na jej dziecko, odwołała się od styczniowego wyroku. Podkreślała, że jej determinacja wynika również z tego, że nie chciałaby, aby jakiekolwiek dziecko musiało przechodzić przez to, co jej syn. W sprawie ma ona status oskarżycielki posiłkowej. Reprezentujący ją adwokat zwrócił w apelacji uwagę, że zgodnie z definicją słownikową nieprzyzwoity to również niezgodny z panującymi normami obyczajowymi, zasadami, etykietą.

- Umieszczenie w miejscu publicznym wielkoformatowych zdjęć zakrwawionych płodów ludzkich pozostaje w sprzeczności z normami kulturowymi, zasadami współżycia społecznego, przyjętymi zwyczajami i obyczajami zachowań w miejscach publicznych godzi w obyczajność publiczną (…) a same zdjęcia, w kontekście ich publicznej prezentacji są nieprzyzwoite – przekonywał w apelacji mec. Jacek Różycki.

Czwartkowe rozstrzygnięcie mama Franka przyjęła ze łzami w oczach. Jak wyliczyła, leczenie jej syna, spowodowane traumą, kosztowało już 18 tys. złotych, a końca tych wydatków nie widać. To niejedyna cena, jaką płaci rodzina w związku z tą historią. – Żyjemy w kraju, w którym życie podobno podlega ochronie – mówiła rozżalona Agnieszka Kossowska po ogłoszeniu wyroku. – To życie jest, chodzi sobie po ulicach miasta i okazuje się, że może być niszczone w majestacie prawa. To życie mojego dziecka.

Mama Franka zapowiada skierowanie sprawy na drogę postępowania cywilnego. Przedawnienie karalności nie jest tu przeszkodą. Na zainicjowanie sprawy cywilnej ma czas do końca roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska