Balowicze twierdzą, że pierwsze problemy pojawiły się, zanim jeszcze impreza rozkręciła się na dobre. Goście stali po 1,5 godziny w kolejce, na stołach nie było zapowiadanych ciepłych dań, ciast i owoców. - Po północy obsługa podała rozwodniony barszcz z torebki i po 5 pasztecików na 8 osób - opowiada Beata Grudzień. Jeszcze przed godz. 22 skończyły się soki, alkohol i część jedzenia. Z takim opisem nie zgadza się organizator wydarzenia, firma eventowa Black Lizard Studio. Jedni i drudzy nie zamierzają odpuścić.
W walkę o zwrot kosztów nieudanej zabawy zaangażowali się Damian Chmielewski i jego znajomi. Na ich adres spływają kolejne informacje o zaginionych kurtkach i telefonach. Wątpliwości budzi zapis w regulaminie imprezy, w którym organizator nie ponosi odpowiedzialności za zagubione rzeczy. - To sprzeczne z prawem - twierdzi Damian Chmielewski, ale opinię musi jeszcze wyrazić prawnik. - Po nagłośnieniu sprawy zaczęły się do nas zgłaszać kancelarie adwokackie, które oferują pomoc - dodaje.
Przedstawiciele niezadowolonych uczestników imprezy są już umówieni z prawnikami, którzy mają pomóc w napisaniu wspólnego wniosku reklamacyjnego. Muszą jeszcze zebrać podpisy wszystkich oszukanych. Po złożeniu reklamacji organizator będzie miał 14 dni na odpowiedź.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?