Ojciec dźgnął nożem swojego trzyletniego synka. W Lublinie ruszył proces

Do tragedii doszło w miejscowości Uhnin (gm. Dębowa Kłoda). Mężczyzna razem ze swoim synkiem jechał w kierunku Parczewa. W pewnej chwili Michał Sz. zjechał do lasu. Samochód ugrzązł na piaszczystej drodze. Jak ustaliła prokuratura mężczyzna wziął wtedy leżący obok niego nóż i dźgnął Kacperka w okolice brzucha.

- Kiedy zobaczył krew, wziął chłopca na ręce i wybiegł na drogę. Spotkani tam ludzie chcieli go podwieźć, ale w tym momencie zobaczyli karetkę jadącą do innego zgłoszenia - mówiła Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Chłopczyk trafił do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Jego stan był ciężki, ale lekarzom udało się uratować życie chłopczyka.

Michał Sz. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Biegli orzekli, że działał w stanie niewielkiego ograniczenia pokierowania swoim czynem. - Dlatego nie może być mowy o nadzwyczajnym złagodzeniu kary - mówi Stanisław Estreich, pełnomocnik Michała Sz. i dodaje, że to pierwsza tego rodzaju sprawa, z jaką spotyka się w swojej karierze zawodowej. - To niewyobrażalne wręcz zdarzenie biorąc pod uwagę wielką miłość Michała Sz. do syna. Miłość przechodzącą wręcz w nadopiekuńczość.

Michał Sz. został tymczasowo aresztowany. W prokuraturze przyznał się do ugodzenia nożem syna natomiast nie do tego, że chciał go zabić. Wyjaśniając dlaczego zaatakował dziecko opowiadał o konflikcie między nim, a żoną z którą nie mieszkał. Mówił, o tym, że rodzina się rozpada. Dlatego wyjechał z synem z Warszawy gdzie mieszkali odwiedzić rodzinę w Łęcznej. Wtedy doszło do tragedii.

Wczoraj rozpoczął się jego proces. Ze względu na to, że sprawa dotyczyć będzie nie tylko małoletniego dziecka, ale i stosunków panujących w rodzinie Sz. adwokat oskarżonego wniósł o wyłączenie jawności procesu. Poparła to prokuratura.