Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakoś(ć) to było

Maciej Wijatkowski
Polacy „rozlatali” się po świecie, aż miło. Kiedy powstały tzw. „tanie linie lotnicze”, wybuchła mania podróżowania i poszukiwania „last minute - ów” do „all inclusive - ów”.

I bardzo dobrze, bo wreszcie wyjrzeliśmy zza grządek buraków. Moda na obcojęzyczne cytaty szaleje, choć większość „frequent flyer - ów” nie zna ich znaczeń, a po angielsku umie tylko „whisky” i „please”.

Tanie linie nie są jednak tanie, ani niskokosztowe. Latanie kosztuje zawsze tyle samo, a niskie ceny biletów wynikają z kompletnego ignorowania jakości usług. Bagażu podręcznego prawie już nie ma, „siodełka” do latania na stojąco już zaprojektowano, a właściciele linii ustawiają się w kolejce.

Żądni tankowania „do upadu”, w miejscu docelowym, drinków z palemką i niczego poza tym, i tak kupią bilety. No, chyba że skuszą się kiedyś na przelot normalną linią i zobaczą, co to znaczy być pasażerem, a nie numerem siedzenia.

Masowość i powszechność nie łączą się z jakością. Na przykład - powszechność użycia obcych słów i zwrotów nie powoduje, niestety, powszechnej znajomości obcego języka. To, co słychać w lokalach gastronomiczno - rozrywkowych i na ulicach, to raczej dziecięce powtarzanie zasłyszanych zwrotów. Najgorsze jest to, że podobnie dzieje się w mediach, których rolą jest przecież nie tylko pusta rozrywka, ale i edukacja, połączona z kształtowaniem opinii. Słuchając, czy czytając niektórych tzw. „dziennikarzy”, odnosi się wrażenie obcowania z gwarą więzienną.

Prawdziwą komedią są dialogi „korpoludków” o „ASAP - ach” i całej reszcie ich służbowych skrótów. Nie chce mi się wymieniać dłuższej listy, ale jeśli będą Państwo mieli okazję posłuchać - polecam. Dawno się tak nie uśmiałem, kiedy uświadomiłem sobie, że w minutowej wypowiedzi padły cztery czysto polskie słowa!

Nie wiem, czy rzeczywiście się śmiać, czy raczej płakać, zwłaszcza, że tryskający obcymi zwrotami, jednocześnie oblepiają służbowe samochody orłami, kotwicami Polski Walczącej i żołnierzami wyklętymi.

To już jest paranoja, na pewno, tylko która: zazdrości, prześladowcza, czy reformatorska?Bezmyślny pęd do czegokolwiek, to jedynie gwarancja natychmiastowego pogorszenia jakości tegoż.

W sieci rozgorzała dyskusja na temat faktu reklamowania taniego kremu dla mężczyzn, przez jednego z najdroższych celebrytów. To - według stada - uwłaczające, zwłaszcza, jeśli ma się na sobie „T-shirt” za pięćset złotych!

I to mnie zaintrygowało! Ta koszulka! Włożyłem wszystkie możliwe okulary, wziąłem lupę i za żadne skarby nie mogłem odróżnić tej koszulki, od takiej samej, też chińskiej, z tej samej fabryki, ale za dwadzieścia złotych.

I jak tu dyskutować o jakości czegokolwiek, kiedy stanowi o niej jakiś niewielki nadruk. Paranoja! Aaa... Już pisałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski