MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony o oszustwa Piotr O. staje przed sądem

Agnieszka Kasperska
Piotra O. podczas procesu reprezentuje dwóch adwokatów. On sam także zadaje pytania świadkom.
Piotra O. podczas procesu reprezentuje dwóch adwokatów. On sam także zadaje pytania świadkom. Anna Kurkiewicz
W kolejnym dniu procesu przeciwko Piotrowi O. oskarżonemu o oszustwa zeznawali ludzie przez niego pokrzywdzeni.

- Nie mam do Piotra O. żadnych pretensji. Skoro on uważa, że jestem mu coś winny w zamian za podpisanie korzystnej dla mnie umowy to ja to uznaję i nie mam żalu - powiedział Andrzej L., lubelski przedsiębiorca poszkodowany przez Piotra O.

Jak twierdzi prokuratura przez Piotra O. zostało poszkodowanych 16 osób oraz bank. Mężczyzna znany z tego, że oszukał gwiazdę futbolu, Brazylijczyka Romario, który powierzył mu 4 mln 850 tys. dolarów (wyrok za to i inne przestępstwa już zakończył) tym razem miał oszukać m.in. nawet własnego adwokata i inne osoby, które gotówkę przynosiły mu nawet do więzienia.

Jednym z oszukanych na ponad 17 tys. zł jest lubelski dealer samochodowy. Piotr O. nie zapłacił mu m.in. za naprawę auta. Piotr O. zadał w poniedziałek świadkowi szereg pytań, w tym także o to, czy pomógł mu zawrzeć bardzo korzystną finansowo umowę z firmą zajmującą się tuningiem aut i nie dostał za to wynagrodzenia.

- Jeżeli Piotr O. uważa, że jestem mu z tego tytułu coś winny to uznaje to roszczenie i nie mam do niego pretensji - odpowiedział Andzrej L.

Na zwrot 300 tys. zł. wciąż czeka natomiast inny pokrzywdzony. Biznesmena z Piotrem O. skontaktował ich wspólny znajomy.

- Mówił, że to bankowiec, który ma duże możliwości i może pomóc w załatwieniu różnych interesów - zeznał świadek. Przyznał też, że mimo że nie znał Piotra O. osobiście kilkukrotnie pożyczał Piotrowi O. pieniądze na "jego potrzeby", a także żeby "uruchomić pieniądze, którymi mógłby spłacić swoje wcześniejsze długi".

Mimo, że zwrotu pieniędzy nie otrzymał aż do zatrzymania miał nadzieję w uczciwość Piotra O.

- Cały czas mam taką nadzieję - przyznał. - Na razie dostałem od niego ceramiczno-diamentowy zegarek. To miał być zastaw warty 160 tys. euro. Mój szwagier, który jest zegarmistrzem i jubilerem śmieje się ze mnie, że może być co najwyżej warty 160 tys. rupii indyjskich. Mogę wziąć za niego najwyżej tysiąc euro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski