W szczytowym momencie w szpitalu przy ul. Staszica na zwolnieniach chorobowych przebywało 176 osób z 600 osobowej kadry.
Szpital musiał ograniczyć działalność. Przez pewien czas pacjenci byli przyjmowani tylko w przypadkach nagłych i pilnych. Na niektórych oddziałach planowe zabiegi i przyjęcia pacjentów były przesuwane na inne terminy.
Mimo zapewnień związków zawodowych, że masowe przechodzenie na L4 nie jest formą protestu, dyrektor złożył zawiadomienie do prokuratury. Swoje działanie motywował zagrożeniem zdrowia i życia pacjentów.
- Postępowanie umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego - mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Podobne zarzuty pojawiły się też wobec personelu SPSK4 w Lublinie. W przypadku pracowników tej lecznicy prokuratura nadal prowadzi postępowanie.
Jeszcze w czerwcu na zarzuty dyrekcji szpitala odpowiadała Dorota Ronek, sekretarz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SPSK4 w Lublinie:
- Chorowanie w Polsce nie jest zabronione. Chciałam zwrócić uwagę, że to nie pielęgniarki wypisują zwolnienia. Ciekawe jak na takie słowa zareagują lekarze, którzy wypisywali te L4.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Odwołane lub skrócone lekcje. Nauczyciele masowo na L4, domagają się tysiąca złotych podwyżki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?