W lubelskim zespole trudno było wyróżnić jedną postać, bowiem siły zostały rozłożone równomiernie. Najwięcej punktów zainkasował Niemiec Tobias Brand (13), natomiast oczko mniej Mateusz Malinowski (12). Z kolei statuetkę MVP otrzymał, środkowy Bogdanki LUK, zdobywca dziewięciu punktów dla swojego zespołu, Jan Nowakowski (86% skuteczności w ataku (6/7) i trzy bloki).
– Było to w naszym wykonaniu dobre spotkanie. W zasadzie większość meczu kontrolowaliśmy. Dobrze zagrywaliśmy, a przy tym dość poprawnie prezentowaliśmy się w elemencie blok-obrona. Oczywiście jest jeszcze parę elementów, które możemy poprawić. To jednak dopiero pierwsze starcie, ale pewnie wygrane 3:0. Jestem bardzo szczęśliwy, a do tego statuetka MVP. To tylko zachęca do dalszej, ciężkiej, pracy – podkreśla środkowy lublinian, Jan Nowakowski.
– Pierwsze mecze to zawsze jedna wielka niewiadoma. W premierowej potyczce z radomianami także nie wiedzieliśmy do końca czego możemy spodziewać po rywalach. Co prawda w okresie przygotowawczym graliśmy z nimi sparing. Wystąpili jednak wówczas w nieco innym składzie – mówi kapitan Bogdanki, Marcin Komenda. – Każda z drużyn zawsze chce dobrze zacząć ligę i dlatego czasami wkrada się niepewność. Tak było w pierwszym secie, gdy prowadziliśmy 17:12 i Radom nas dogonił. Potem tak naprawdę decydowały jedna, może dwie piłki i nie wiadomo, jakby ten pojedynek dalej przebiegał, gdyby oni wygrali tę partię. Brawa dla nas, że zwyciężyliśmy na przewagi. Później było wszystko już dobrze – dodaje.
Radomianie prowadzeni przez trenera Pawła Woickiego mogą czuć niedosyt. Przecież w pierwszym secie nie tylko odrobili straty, ale także prowadzili 23:22 i grali na przewagi.
– Na pewno każdego seta zaczęliśmy bardzo słabo. Przegrywaliśmy i musieliśmy gonić wynik. Jedyny pozytyw jest taki, że dogoniliśmy przeciwnika w pierwszej odsłonie i nawet wyszliśmy na prowadzenie, ale wygrać się nie udało. Wiadomo, że kiedy prowadzilibyśmy 1:0 na pewno grałoby się łatwiej – zaznacza przyjmujący gości, Rafał Buszek.
– Enea Czarni Radom to nowa drużyna. Kilka scenariuszy tego meczu miałem w głowie. Na pewno takiego wyniku nie trafiłbym. To jest droga, a my jesteśmy na jej początku. Wierzę, że będziemy się rozwijali. W kilku elementach zagraliśmy źle. Wiem, że na przestrzeni sezonu nie będziemy popełniać więcej już tych błędów. Zagraliśmy także wiele ciekawych akcji, które chcieliśmy zrealizować – dodaje szkoleniowiec radomskiego zespołu, Paweł Woicki.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?