Najpierw odbyła się krótka demonstracja, potem reprezentanci Ruchu Narodowego poszli do biur lubelskich posłów Platformy. Jak deklarowali – chcieli poznać stosunek parlamentarzystów PO do „afery taśmowej”. Żadnego posła nie zastali. – A dziś jest przecież dzień, kiedy posłowie spotykają się z wyborcami – zaznaczał Marian Kowalski, jeden z liderów Ruchu.
Okazało się, że manifestacja nie została zgłoszona do Urzędu Miasta. - Zgodnie z przepisami planowane zgromadzenie z udziałem więcej niż 15 osób należy zgłosić do nas z wyprzedzeniem trzech dni roboczych – tłumaczy Jerzy Ostrowski, dyr. Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego magistratu.
Policja spisała uczestników pikiety. – Dokumentujemy zdarzenie. Zgromadzenie nie zostało zgłoszone, traktujemy je jako nielegalne – podkreślał na miejscu nadkom. Mariusz Kołtun, z-ca komendanta miejskiego policji w Lublinie.
Marian Kowalski przyznał, że zgromadzenie nie zostało zgłoszone. – Ale to jest nasza reakcja na poniedziałkową publikacje Wprost, nie mieliśmy czasu na zgłoszenie. Poza tym z Ruchu Narodowego w pikiecie brało udział około 10 osób. Nie widzę powodu, żeby kilka osób nie mogło na ulicy skomentować pewnych wydarzeń. Prawo organizowania zgromadzeń gwarantuje też konstytucja – podkreślał.
- Na interpretację zachowań przyjdzie czas później – podkreślił nadkom. Kołtun.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?