Piłkarki ręczne MKS Perła Lublin pokonały Ruch Chorzów [WYPOWIEDZI PO MECZU]

Robert Lis, trener MKS Perła Lublin:

- Pierwsza połowa wyglądała tak, jak wyglądała. Dziewczyny są troszkę podmęczone, bo nie oszczędzamy się na treningach. To właśnie przez to podmęczenie, w naszą grę wkradł się brak koncentracji, ale to wszystko jest normalne. Może to i dobrze, że taka połowa się zdarzyła, bo jest to potrzebne do tego, żeby lepiej koncentrować się w następnych meczach. Druga część gry, po tym, jak powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy zagrać lepiej i więcej pracować, była rzeczywiście lepsza w naszym wykonaniu.

CZYTAJ TEŻ: MKS Perła Lublin znów gromi. Szczypiornistki wysoko pokonały KPR Ruch Chorzów

- Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy w tych czterech pierwszych kolejkach zagrać z drużynami z tej, teoretycznie, dolnej szóstki tabeli. Wykorzystaliśmy to, ale tak naprawdę do końca grudnia będziemy grać tylko 11 meczów, a później będzie ich 20-21. Wszystkim powtarzam, że teraz będziemy mieć dopiero 1/3 sezonu. Każdy mecz jest oczywiście ważny, bo to jest liga, ale tak naprawdę sezon będzie rozgrywał się później. Musimy skupić się na tym, jak będziemy wyglądać wtedy. Teraz wygrywamy, bo musimy wygrywać, jeżeli mamy aspiracje i myślimy o jakimkolwiek tytule. Koncentrujemy się na tym, by w każdym meczu grać coraz lepiej.

O przerwie na reprezentację (trzy zawodniczki MKS Perła wyjechały w czwartek na zgrupowanie kadry Polski):

- Zostaje z nami kilka dziewczyn, więc będziemy robić takie treningi, żeby przygotować się trochę lepiej fizycznie: dotyczy to np. Marty Gęgi, która była na poprzednim zgrupowaniu kadry w Japonii, czy Alesii Mihdaliovej, która wraca po kontuzji – w ich przypadku potrzeba dużo treningów i fizycznych i indywidualnych. Na tym będziemy się koncertować w takim składzie, w jakim jesteśmy. Będziemy robić wszystko, żeby obie dziewczyny, a szczególnie Alesia, wdrożyły się w nasz system gry, i w obronie i ataku.

Joanna Drabik, kołowa MKS Perła Lublin i reprezentacji Polski:

- Na pewno nie zaczęłyśmy tej pierwszej połowy do końca tak, jak chciałyśmy. Straciłyśmy za dużo bramek: 16 goli czasami traciłyśmy w całym spotkaniu, a tu tylko w pierwszej jego części. To był na pewno nasz mankament i chciałyśmy to poprawić. Nieważne było, ile bramek zdobędziemy, ale to, żeby jak najmniej ich stracić.

- Mamy troszeczkę inne systemy i zasady w obronie i staramy się na to przestawić. Też pewnie dlatego czasami jest trochę więcej błędów niż do tej pory, ale wydaje mi się, że widać rezultaty. Zdobyte 43 bramki to naprawdę sporo. Fajnie, że nam się udało. Najważniejsze jednak, żebyśmy grały mocno w obronie, a atak przyjdzie sam.

O wyjeździe na zgrupowanie i meczach El. ME z Włochami i Słowacją:

- Do każdego meczu podchodzę na 100 proc. i walczę o zwycięstwo, tak jakby była to gra o mistrzostwo świata. Wydaje mi się, że w tych spotkaniach, z Włoszkami i Słowaczkami, mamy bardzo duże szanse. Musimy, tak jak dziś, zagrać bardzo mocno w obronie i wtedy w ataku pójdzie nam dużo łatwiej. Do reprezentacji wróciła, po ciąży, Karolina Kudłacz, co jest dla nas na pewno bardzo dużym wzmocnieniem. Myślę, że wygramy te dwa spotkania.