Od trzech lat Zbigniew Jakubas rządzi piłkarskim Motorem, jako większościowy udziałowiec. Biznesmen podkreśla, że na decyzje klubu wpływ miał już wcześniej, gdy ten grał jeszcze w trzeciej lidze. Od początku chodziło o powrót lubelskiej drużyny do ekstraklasy (po raz ostatni Motor grał na tym poziomie w 1992 roku) i cel ten ma być zrealizowany do 2025 roku. Biznesmen ma nadzieję, że awans stanie się faktem już w tym sezonie, a o planach na najbliższe miesiące i tych w dłuższej perspektywie opowiedział podczas spotkania Klubu Odpowiedzialnego Biznesu w Lublinie.
Przed plasującym się w górze pierwszoligowej tabeli Motorem ostatnie mecze w tym roku. W przerwie między rundami właściciel klubu chce wzmocnić drużynę. - Opłaci się zainwestować kolejne kilkaset tysięcy miesięcznie na trzech, czterech topowych zawodników, żeby dać sobie szansę na ekstraklasę. Nie chciałbym bowiem czekać na awans do 2025 roku. Jestem biznesmenem, a obliczenia są proste. Każdy rok grania w pierwszej lidze, to kolejne 10 mln zł wydane z mojej kieszeni. Jest to najbardziej kosztowna liga, a przychody są znikome. Budżety są bardzo wysokie, a przychody z transmisji telewizyjnych wynoszą 600 tys zł. Natomiast w ekstraklasie to kwota od 10 mln zł w górę. Dla każdego klubu. Im wcześniej więc awansujemy, tym mniej wydam na bytowanie w pierwszej lidze – twierdzi Zbigniew Jakubas.
Zdaniem przedsiębiorcy piłka nożna nie ma nic wspólnego z biznesem, a sezon bez sukcesu sprawia, że wszystkie poniesione nakłady finansowe są stracone. Od kilku miesięcy Zbigniew Jakubas sam kieruje klubem z fotela prezesa, bo jak podkreśla, poprzednie osoby na tym stanowisku bardzo go zawiodły.
- Praktycznie w każdej dziedzinie, w której prowadzę biznesy, a mam 12 firm i zatrudniam prawie 8,5 tysiąca pracowników, można pozyskać menedżera z najwyższej półki. W piłce nożnej przez trzy lata oddawałem prezesowanie ludziom z zewnątrz i zawiodłem się na nich – mówi.
Lubelskim klubem początkowo kierowała Marta Daniewska, później Paweł Tomczyk i tymczasowo Robert Żyśko. - Nie chciałem się sparzyć kolejny raz i powierzyć komuś, kto będzie mi partaczył robotę. Wziąłem więc ten ciężar na własne barki i tak naprawdę od podstaw organizuję klub. Dzisiaj można zarządzać klubem na odległość i staram się wprowadzać pewne zasady, które obowiązują we wszystkich moich firmach. Muszę też wykształcić kogoś, kto za pół roku, a najpóźniej za rok, przejmie stery prezesa Motoru – podkreśla biznesmen.
Zbigniew Jakubas pochodzi z Lublina i przejęcie Motoru tłumaczy inicjatywą dla lokalnej społeczności. Biznesmen finansuje także budowę Lubelskiej Akademii Futbolu, na którą, jak mówi, wyłożył już z prywatnych środków 33 mln zł.
Po awansie do ekstraklasy Jakubas chce oddać klub lubelskiej społeczności. - Było mi wstyd, że Motor przez tyle lat kopał w trzeciej lidze. Chcę wprowadzić zespół do ekstraklasy, a w przyszłości akcjonariuszami zostaną lokalni przedsiębiorcy. Powiedzmy, że tysiąc firm wyłoży po 10-20 tys zł na udziały. Tak powinien wyglądać klub. Kibice również powinni uczestniczyć po stronie kapitałowej. Poczuliby wtedy większą odpowiedzialność za to, co robią na stadionie – zapowiada.
Jakubas zwraca uwagę, że niewłaściwe zachowania kibiców przyczyniają się do większych kosztów organizacji meczów. - Ochrona na meczu podwyższonego ryzyka kosztuje nas nie 18-20 tys zł, a dwa razy więcej. To byłby jeden niezły zawodnik w Motorze. Jest sporo rzeczy do wypracowania. Chciałbym, żeby piłkarski Motor miał takie środowisko kibiców, jak ma żużel. To jest moje marzenie – twierdzi prezes Motoru.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?