Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalili auto i uciekli. Dwaj 18-latkowie usłyszeli 5 zarzutów

Marcin Koziestański
mat. policji
Kierowca przyznał się do spowodowania wypadku, w którym zginęła jego koleżanka. Pasażer twierdzi natomiast, że jego w tym aucie nie było.

Dwaj 18-latkowie, którzy brali udział w śmiertelnym wypadku w Jarocinie (woj. podkarpackie), w którym zginęła ich koleżanka usłyszeli zarzuty i zostali tymczasowo aresztowani.

Do wypadku doszło w poniedziałek ok. 21.20. 18-latek spod Janowa Lubelskiego kierując pod wpływem alkoholu, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w betonowy słup latarni. Razem z pasażerem postanowił zatrzeć ślady i podpalił samochód. Podczas wypadku z auta wypadły wszystkie podróżujące nim osoby. To mogło świadczyć, że jechały bez zapiętych pasów. 19-latka była jednak nieprzytomna. Młodzi mężczyźni zostawili ją w rowie, przy płonącym wraku i uciekli. Pochodząca z Łążek Garncarskich w powiecie janowskim dziewczyna zmarła na miejscu.

We wtorek wieczorem nastolatków przesłuchali policjanci z Nisku. Wczoraj natomiast zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty. - 18-letni kierowca usłyszał łącznie trzy zarzuty: spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenia pomocy swojej koleżance, poszkodowanej w zdarzeniu oraz zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu - mówi Anna Kowalik, oficer prasowy z KPP w Nisku.

Młody mieszkaniec Lubelszczyzny przyznał się do winy. - Stwierdził, że do wypadku doszło z powodu alkoholu, nadmiernej prędkości i jego brawurowej jazdy - podkreśla Kowalik.

Jego pasażer, 18-latek z woj. podkarpackiego usłyszał dwa zarzuty. - Nieudzielenia pomocy poszkodowanej oraz zacierania śladów przestępstwa, poprzez podpalenie samochodu - dodaje Kowalik. Chłopak jednak nie przyznał się do winy. Według informacji, przekazanych nam przez policję, zaprzeczył, jakoby w ogóle uczestniczył w wypadku. - Twierdzi, że nawet nie jechał tym samochodem - mówi Anna Kowalik.

Dlaczego mężczyźni zostawili swoją koleżankę na pewną śmierć? - Kierowca tłumaczył to szokiem i strachem przed czekającymi go konsekwencjami - dodaje Kowalik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski