19-letnia Patrycja Pająk poznała 27-letniego policjanta w 2010 roku. Oboje są mieszkańcami powiatu łowickiego. Zostali parą na początku 2011 roku. - Bardzo kochałam Łukasza - twierdzi atrakcyjna modelka, której zdjęcia krążą w internecie. - Było cudownie do momentu naszych zaręczyn, do których doszło w Wielkanoc. Łukasz był zazdrosny, że pozuję do zdjęć nago i w bieliźnie. Raz w czasie pokazu ściągnął mnie nawet ze sceny.
A miało być tak pięknie. Patrycja wspomina, że szczyciła się pierścionkiem zaręczynowym, który jej narzeczony kupił za 5,4 tysiąca złotych. Rodzice dziewczyny uważali ich za dobraną parę. Cieszyli się nawet, że ich córka zwiąże się ze starszym od siebie policjantem.
Sielanka skończyła się podczas ubiegłorocznej zabawy sylwestrowej. - Między nami było coraz gorzej - opowiada fotomodelka, która obecnie kusi mężczyzn wymiarami 93 cm (biust), 66 (talia) na 90 cm (biodra). - Przed sylwestrem Łukasz wściekał się, że nie chciałam wyprasować mu koszuli. Na imprezie pokłóciliśmy się i zerwaliśmy około godz. 20.
Mieszkaniec powiatu łowickiego twierdzi natomiast, że powodem rozstania były wydarzenia, które rozegrały się 1 stycznia. Miał on nakryć narzeczoną w niedwuznacznej sytuacji z kolegą. Kobieta temu zaprzecza. - To nieprawda, że zerwała ze mną o 20 - twierdzi były narzeczony fotomodelki. - Jeszcze przed północą wysłała mi wiadomość SMS, że mnie kocha. Mam ją i przedstawię przed sądem.
Patrycja Pająk twierdzi, że po rozstaniu policjant łowickiej drogówki zabrał jej nie tylko kosztowny pierścionek, ale także kupione jej wcześniej ubrania oraz pluszaki. Mieszkaniec powiatu łowickiego przekonuje, że to nieprawda. - Rozstaliśmy się z jej winy, ale musiała mi zwrócić jedynie pierścionek - twierdzi eksnarzeczony.
Na początku tego roku żądał od niej także zwrotu pieniędzy za zabieg powiększenia biustu oraz inne wydatki, które poniósł na jej rzecz w okresie narzeczeństwa, twierdząc, iż były to pożyczki. 19-latka nie chciała mu zwrócić pieniędzy, dlatego sprawa trafiła do sądu.
Były narzeczony modelki domaga się od byłej narzeczonej ponad 18.238,12 zł plus odsetki. Są to pieniądze, które zostały wydane na powiększenie biustu zdobywającej coraz większą popularność fotomodelki, wydłużenie jej włosów, opłacenie kursu modelingu odzieży oraz zakupów odzieży i kosmetyków.
- To były prezenty, a nie pożyczki - twierdzi Patrycja Pająk. - Wyjątkiem jest kurs projektowania odzieży (kosztował 1.680 zł - przyp. red.), za który moja mama oddała mu 600 zł, a ja przekażę pozostałą kwotę. To Łukasz nalegał, abym powiększyła sobie biust, gdyż on woli większe piersi. Zrobiłam to z miłości, a nie z potrzeby.
- To Patrycja uparła się na powiększenie biustu - twierdzi policjant, który założył sprawę w sądzie. - Lekarz odradzał jej operację, twierdząc, że ma wystarczająco ładne piersi. Zaciągnąłem kredyt, aby sfinansować tę operację. Teraz spłacam za nią po kilkaset złotych miesięcznie.
Sprawa trafiła już na wokandę. O tym, kto ma rację zdecyduje, sędzia Anna Czerwińska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?