Policjant z Adamowa oddał szpik swojemu "genetycznemu bliźniakowi" z Niemiec

Funkcjonariusz Tomasz Bosek nie wahał się ani chwili – w końcu na taką ewentualność przygotowany jest każdy zarejestrowany w programie. Po przejściu szeregu szczegółowych badań poddał się bezbolesnemu i całkowicie bezpiecznemu zabiegowi pobrania komórek macierzystych ze szpiku kostnego. O biorcy na razie wie tylko tyle, że ten mieszka w Niemczech - zgodnie z zasadami przyjętymi przez fundację DKMS ich kontakt jest bardzo ograniczony i ściśle koordynowany. Dopiero po kilku miesiącach dowie się, czy przeszczep się udał, a po 2 latach (jeśli biorca się na to zgodzi) poznają nawzajem swoją tożsamość.

Baza potencjalnych dawców musi być nieustannie powiększana – jak podaje DKMS cały proces dopasowywania szpiku do szpiku i osoby do osoby to jak szukanie igły w stogu siana. To wyścig z czasem - co 40 minut ktoś w Polsce dowiaduje się, ze cierpi na jeden z nowotworów krwi (np. białaczkę czy chłoniaka). Tylko ¼ tych osób znajdzie pomoc w swojej rodzinie, reszta musi liczyć na niespokrewnionych. W tej chwili aż co piąty polski pacjent nie ma szans na przeszczepienie. Jak więc zostać takim dawcą? To bardzo proste i niewymagające żadnego wysiłku ani poświęcenia – szczególnie, że po drugiej stronie szali leży życie człowieka chorego na jeden z nowotworów krwi (np. białaczkę czy chłopniaka), które możemy uratować. Formularz rejestracyjny jak również wszystkie potrzebne informacje znaleźć można na stronie DKMS .