Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4-letnia dziewczynka nie żyje. Joanna N. zniszczyła życie nie tylko Oliwii? Naraziła córkę na śmierć

Patryk Drabek
Joanna N. matka Oliwii została aresztowana
Joanna N. matka Oliwii została aresztowana Grzegorz Gałasiński
Gliwice: byli sąsiedzi Joanny N. wstrząśnięci śmiercią 4-letniej Oliwii. 27-latka, której kochanek w bestialski sposób zakatował jej prawie 4-letnią córkę, jest źle wspominana w Gliwicach, gdzie mieszkała. Dotychczasowe ustalenia, które pozwalały sądzić, że winą za śmierc Oliwii można obarczać wyłącznie przyjaciela matki dziecka, teraz należy zrewidować. Oto nowe fakty dotyczące śmierci 4-letniej Oliwii.

Joanna N., która przyniosła we wtorek na pogotowie swoją martwą córkę, usłyszała w łódzkiej prokuraturze zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W Gliwicach, gdzie mieszkała do niedawna 27-letnia kobieta, jej byli sąsiedzi są wstrząśnięci tragedią.

Przypomnijmy, że mała Oliwia zmarła pobita przez konkubenta Joanny N. - 33-letniego Kamila S. Postawiono mu zarzuty zabójstwa i znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Przyznał się do zarzucanych czynów, grozi mu dożywocie.

CZYTAJCIE KONIECZNIE
Tragedia! Gliwiczanka przyniosła na pogotowie martwą córkę. Partner z zarzutami zabójstwa

POSŁUCHAJCIE, CO MÓWI kom. Adam Kolasa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi

W Gliwicach byli sąsiedzi Joanny N. na informację o tragedii zareagowali bardzo emocjonalnie. - Popłakałam się - przyznaje Jessica Waszczyk. - Przez jakiś czas Joanna mieszkała u sąsiadki, trafiła do niej, gdy miała rodzić pierwsze dziecko. Kiedy urodziła się Oliwka, trzymałam ją na rękach - dodaje. Ma syna w wieku Oliwki. Dziewczynka 31 grudnia skończyłaby 4 lata.

CZYTAJCIE TEŻ
Zginęła, bo... płakała

Joanna N., matka pobitej na śmierć Oliwki bardzo często zmieniała lokum, a ostatnio mieszkała w gliwickich Łabędach.
W opinii znajomych Joanna N. żerowała na programie 500 plus i alimentach. Bardzo dobrze zna ją pani Dorota. Prosi, by nie podawać jej nazwiska.

Ojciec pierwszego dziecka Joanny Krzysztof poprosił ją o pomoc, ponieważ, gdy mieszkali w Gliwicach-Łabędach, to nie mieli ani prądu, ani wody i wiedzieli, że odbiorą im dziecko. Pani Dorota przyjęła Joannę do domu przy ulicy Grottgera, gdy ta była w 7. miesiącu ciąży. Miała urodzić Oliwię.

- Nie miała kompletnie nic i załatwiałyśmy ubrania dla Oliwki. Tymczasem później wywinęła mi taki numer. Zabrała ojca moich dzieci - mówi łamiącym się głosem pani Dorota. - Joanna nie pracowała, wolała bawić się telefonem komórkowym. To ja wstawałam w nocy do dziecka i kąpałam Oliwię. Kiedy przyłapałam ją jednak w łóżku razem z moim mężem (Grzegorzem N. - dop. red.), to nie wytrzymałam. Zniszczyła zarówno moje życie, jak i dzieci. Przede wszystkim jednak Oliwię. Można powiedzieć, że daliśmy dziecku życie, a ona je odebrała - podsumowuje gliwiczanka.
Rodzina Joanny N. od 2013 roku korzystała z pomocy Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach.

CZYTAJCIE KONIECZNIE
Tragedia! Gliwiczanka przyniosła na pogotowie martwą córkę. Partner z zarzutami zabójstwa

- Nigdy żaden z pracowników, w tym bezpośrednim kontakcie z rodziną, nie zaobserwował niepokojących symptomów wskazujących na to, że dobro i bezpieczeństwo dzieci mogłoby być w jakikolwiek sposób zagrożone. Nie dotarły do nas także żadne informacje z zewnątrz, które by na to wskazywały - podkreśla - Jadwiga Konopka-Chełmińska z Ośrodka Pomocy Społecznej - Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Gliwicach. Jedyne informacje, które docierały do OPS, dotyczyły konfliktu pomiędzy Joanną N. a jej mężem Grzegorzem N. Już w sierpniu tego roku rodzina została objęta procedurą tzw. Niebieskiej Karty po zgłoszeniu Joanny N. Kobieta wskazywała na to, że doświadcza przemocy ze strony męża. Nie zgłaszała, że maltretowane są także jej córki.

CZYTAJCIE TEŻ
Zginęła, bo... płakała

POSŁUCHAJCIE, CO MÓWI kom. Adam Kolasa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi

- Została powołana grupa robocza, by rozpoznać sytuację bezpośrednio w środowisku - mówi Jadwiga Konopka-Chełmińska.
Wkrótce Joanna N. podjęła decyzję o przeprowadzce do Łodzi. Pojechała tam razem ze starszą córką - 4-letnią Oliwią, która została później zakatowana przez konkubenta Joanny N.

Grzegorz N. w dalszym ciągu był odwiedzany przez pracownika socjalnego. Kurator stwierdził natomiast, że w przypadku ojca 2,5-letniej Wiktorii mogą występować nieprawidłowości, jeśli chodzi o sprawowanie władzy rodzicielskiej. Okazało się, że Grzegorz N. nadużywa alkoholu i nie wywiązuje się z obowiązku opieki nad córką. Po ostatniej libacji alkoholowej w Gliwicach-Łabędach, dziewczynka trafiła do pogotowia opiekuńczego.

ZOBACZ WIDEO z zatrzymania podejrzanego mężczyzny o zabicie dziecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 4-letnia dziewczynka nie żyje. Joanna N. zniszczyła życie nie tylko Oliwii? Naraziła córkę na śmierć - Dziennik Zachodni

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski