Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska Platforma Tańca: Solo to sztuka niełatwa (RECENZJA, PROGRAM)

Andrzej Z. Kowalczyk
Honorata Martin
Program drugiego dnia Polskiej Platformy Tańca wypełniły realizacje solowe. Zobaczyliśmy ich aż pięć, ale w tym przypadku ilość nie przeszła w jakość. Tylko dwie bowiem w moim przekonaniu zasługują na takie wyróżnienie, jakim jest zakwalifikowanie do Platformy, trzy pozostałe zaś dostąpiły go na wyrost.

Generalnie ów sobotni wieczór pokazał, że czasami łatwiej jest – jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało – zrobić wieloosobowy spektakl niż dobre solo. Jednoosobowy występ jest formą szczególnie wymagającą. Tu nie wystarczy mieć pomysł i – nawet wysokie – umiejętności techniczne. Warunkiem sine qua non powodzenia takiej realizacji jest posiadanie swego rodzaju daru, jakim jest sceniczna charyzma, umiejętność nawiązywania autentycznej, a nie tylko zagranej relacji z widzem. Tego przede wszystkim zabrakło mi w spektaklu „Bernhard” Pawła Sakowicza. Rzecz polega na tym, że kiedy na scenę wychodzą takie artystki, jak np. Anna Haracz, Anna Steller czy Iwona Olszowska, to choćby nie robiły prawie nic, to i tak nie sposób oderwać od nich wzroku; widz staje się częścią ich spektaklu. W przypadku występu Sakowicza zaś musiałem się zmuszać do śledzenia jego poczynań i choć naprawdę bardzo się starałem, nie udało mi się wejść z nim w jakąkolwiek relację. Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość, że przynajmniej nie przeciągnął ponad miarę swojej realizacji, czego niestety nie uniknęli ani Irad Mazliah, ani Janusz Orlik. „Upadek przyszłości” pierwszego z nich miał co prawda niezłe fragmenty (choćby zabawną „rozprawę” o śluzie), ale ginęły one w trakcie długich sekwencji, kiedy ze sceny zwyczajnie wiało nudą albo banałem. Ala miano rekordzisty w bezzasadnym przeciąganiu spektaklu przysługuje Januszowi Orlikowi. Jego 50-minutową realizację „Insight” bez żadnej szkody dałoby się zmieścić w kwadransie. Co wprawdzie nie przydałoby jej oryginalności – bo podobnych spektakli widziałem dziesiątki – ale przynajmniej uczyniłoby ją znośniejszą. Stąd apel do niektórych twórców: Szanujcie czas; swój i publiczności.

Natomiast za trafny wybór Komisji Artystycznej należy uznać „For living in” Hygina Delimata. Widać było wyraźnie, że to realizacja gruntownie przemyślana; że twórca dokładnie wie, co chce powiedzieć i jak to zrobić. I choć nie jestem wielbicielem stylu wyrastającego z techniki breakdance i hip hopu, to przyznaję, że w przypadku tej opowieści o blokowiskach i zamieszkujących je ludziach, właśnie taki język choreograficzny sprawdza się znakomicie. Spektaklu Delimata nie zaliczę do kategorii niezapomnianych, ale myślę, że warto przyglądać się kolejnym realizacjom tego artysty, bowiem mogą one być źródłem przyjemnych zaskoczeń.

I wreszcie najlepsza i najważniejsza prezentacja drugiego dnia Platformy – „Akty” Aurory Lubos. Performance zrealizowany na podstawie prawdziwych historii ludzi – głównie kobiet i dzieci – dotkniętych przemocą w rodzinie, oparty na ich listach i rozmowach z nimi. Spektakl wstrząsający i przerażający, nasycony niewyobrażalnym ładunkiem emocjonalnym, wywołujący wręcz fizyczny ból. Czegoś podobnego doświadczyłem chyba tylko w trakcie oglądania „Naszej klasy”. Nie zawaham się nazwać „Aktów” realizacją okrutną; i to na kilku poziomach. Okrutne bowiem są opowiedziane w niej historie, ale okrutne jest również potraktowanie publiczności. Ze sceny płynie opowieść pełna grozy, pojawiają się obrazy wstrząsające, a w tym samym czasie część widzów zajmuje się konsumpcją wódki i słodyczy, którymi częstowała artystka. Powtórzę: to zabieg okrutny, ale jest to okrucieństwo oczyszczające. Dzięki niemu bowiem przynajmniej niektórzy uświadomią sobie być może, iż sprzymierzeńcem zła można zostać nie tylko czyniąc je, lecz także nie dostrzegając go. „Akty” Aurory Lubos to spektakl ważny, który powinien obejrzeć każdy. Dobrze, ze miałem okazję go zobaczyć, ale ponownie nie miałbym chyba siły go oglądać.

PROGRAM NA NIEDZIELĘ

Godz. 17.00 – Chatka Żaka – Inkubator: Sławomir Krawczyński, Anna Godowska, Tomasz Wygoda – „Niżyński. Święto snów” (45 min.)
Godz. 18.00 – Chatka Żaka – Sala Widowiskowa: Pink Mama Theatre – „Freaks” (60 min.)
Godz. 20.00 – Sala Widowiskowa CK: Andrzej Adamczak – „Need Me” (25 min.)
Godz. 20.45 – Sala Widowiskowa CK: Maciej Kuźmiński – „Room 40” (35 min.)
Godz. 22.00 – Sala Widowiskowa CK: Zakończenie Polskiej Platformy Tańca; wręczenie nagród ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz Prezydenta Miasta Lublin
Godz. 22.30 – Centrum Kultury: Noc tańca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski