Dla melomanów i muzyków filharmonii to poważna sprawa. Chodzi o to, że w sali koncertowej muzycy nie słyszą się dobrze nawzajem, a to przeszkadza im grać.
Kłopoty z dźwiękiem zaczęły się jesienią 2015, gdy muzycy wrócili do FL po jej remoncie. Zamysłem architekta Bolesława Stelmacha było odsłonięcie w sali koncertowej gołych cegieł. Nawiązuje to do historii budynku, który przez 40 lat był Teatrem w Budowie.
Ale cegły sprawiły, że dźwięk po sali źle się rozchodził. Niektórzy widzowie nawet nie słyszeli muzyków. To szybko udało się poprawić, ale problem z niesłyszącymi się nawzajem artystami pozostał.
Dlatego właśnie urząd marszałkowski, któremu podlega FL zarezerwował pieniądze i chciał poprawić akustykę np. przez wygłuszenie stalowego szkieletu stropodachu. Koszt inwestycji to ok. 2 mln zł.
- Jednak prac nie przeprowadzimy w tym roku - informuje Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa i wyjaśnia, że roboty byłyby możliwe tylko w czasie wakacji, bo wtedy FL nie koncertuje. - Nie ma innego terminu - dodaje rzeczniczka.
Jeszcze wiosną urząd ogłosił stosowny przetarg. - Nikt się jednak do niego zgłosił - przypomina Górka.
Na kolejny, tak aby zdążyć z pracami jeszcze w lecie, zabrakło już czasu.
Ktoś może zapytać, dlaczego to samorząd ma płacić za poprawienie akustyki, skoro biuro architektoniczne otrzymało zapłatę i miało w pełni zaprojektować modernizację Filharmonii Lubelskiej?
Chodzi o to, że akustyka to skomplikowana sprawa i tego typu problemy ujawniają się już po odnowieniu sali. Co więcej, to ministerstwo kultury (dołożyło do modernizacji) zobligowało samorząd, a nie projektanta do zapłacenia za prace.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: Urban Highline przy Trybunale Koronnym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?