Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa". Azoty Puławy wygrały w Lubinie z Zagłębiem

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Po dwóch niedawnych niepowodzeniach w PGNiG Superlidze piłkarze ręczni Azotów Puławy wrócili na zwycięską ścieżkę. Zespół Roberta Lisa wygrał na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 31:23.

Puławianie zrehabilitowali się za porażki z rywalami z Opola (po rzutach karnych) oraz Gdańska. Mecz w Lubinie był zresztą dobrą okazją ku temu, ponieważ zespół Zagłębia jest jedną z najsłabszych ekip w lidze. - Nasza drużyna była bardzo skoncentrowana i bardzo chciała wygrać. To było widać na boisku – przyznaje trener, Robert Lis.

Gospodarze długo jednak potrafili przeciwstawiać się mierzącym kolejny raz w brązowy medal szczypiornistom Azotów. Po 10 minutach gry i trzech bramkach z rzędu Zagłębia – Danylo Hlushaka, Jakuba Morynia i Michała Stankiewicza – miejscowi wyszli na prowadzenie 7:5. Minutę później prowadzili 8:6, ale wtedy serię trafień zanotowali goście.

- W pierwszej połowie było dużo nerwowości. Po przegranym meczu zawsze jest zachwianie pewności siebie, umiejętności i było to widoczne – ocenia Robert Lis.

Kacper Adamski, Marek Marciniak, Rafał Przybylski oraz Piotr Jarosiewicz zapewnili Azotom prowadzenie 10:8. W 25. minucie, po dwóch golach Dawida Fedeńczaka, przewaga puławian wynosiła nawet cztery trafienia, ale graczom Zagłębia udało się przed przerwą zniwelować straty o połowę i po pierwszej połowie goście wygrywali 17:15.

- Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo poprawnie. Wyglądało to nieźle. Niestety, na początku drugiej mieliśmy przestój i rzuciliśmy tylko trzy bramki. A mówiliśmy sobie, żeby po przerwie wyjść mocno. Nie udało się jednak, a taki zespół, jak Azoty, wykorzystywał każdy nasz błąd – twierdzi Tomasz Kozłowski, trener Zagłębia.

Zawodnicy z Puław, za sprawą dwóch bramek Borisa Zivkovica i dwóch Jarosiewicza, odskoczyli w 37. minucie na sześć trafień. Trzy minuty później Azoty prowadziły już 23:16, a w 50. minucie różnica wynosiła dziewięć bramek – 27:18.

- W drugiej połowie nasza obrona wyglądała bardzo dobrze. Byłem pod wrażeniem i w szatni od razu pogratulowałem drużynie. To była jedna z lepszych połów w tym sezonie – podkreśla szkoleniowiec Azotów.

Wysoka przewaga zapewniła podopiecznym trenera Roberta Lisa spokój w samej końcówce spotkania. W ekipie Zagłębia trafiało tylko dwóch zawodników – Mateusz Drozdalski i Jakub Adamski. W Azotach trzy gole zdobył Bartosz Kowalczyk, a mecz precyzyjnym rzutem w okienko bramki rywala zakończył Jan Antolak.

- Było nam potrzebne to zwycięstwo, żeby odbudować morale i pewność siebie. Ostatnio nie układało nam się – mówi Kelian Janikowski, obrotowy Azotów.

Zagłębie Lubin – Azoty Puławy 23:31 (15:17)

Zagłębie: Schodowski, Procho 1 – Drozdalski 4, Stankiewicz 3, Moryń 3, Hlushak 2, Hajnos 2, Bogacz 2, Adamski 2, Iskra 2, Krupa 1, Gębala 1, Michalak, Pietruszko. Kary: 8 min. Trener: Tomasz Kozłowski

Azoty: Borucki – Jarosiewicz 5, Zivkovic 4, Marciniak 4, Kowalczyk 4, Burzak 4, Adamski 3, Fedeńczak 3, Przybylski 2, Antolak 1, Janikowski 1, Valles. Kary: 2 min. Trener: Robert Lis

Sędziowali: Mariusz Marciniak i Piotr Radziszewski (Wolsztyn)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski