Prairie pozywa Polskę. Miała być kopalnia węgla, jest międzynarodowy spór

Australijska spółka Prairie ogłosiła, że rozpoczęła międzynarodowe postępowanie arbitrażowe przeciwko Polsce. „Złożenie przez spółkę zawiadomień arbitrażowych jest kolejnym krokiem w dochodzeniu odszkodowania w następstwie działań i zaniechań Rzeczypospolitej Polskiej, które uniemożliwiły Prairie rozwój światowej klasy projektów węgla koksowego Jan Karski i Dębieńsko” - powiedział cytowany w komunikacie prasowym Ben Stoikovich, szef Prairie.

Zdaniem prawników reprezentujących spółkę, Polska złamała międzynarodowe porozumienia i blokowała rozwój kopalni Jan Karski na Lubelszczyźnie i Dębieńsko na Śląsku. Postępowanie ma się toczyć przed międzynarodowym trybunałem. Podstawą postępowania jest Traktat Karty Energetycznej i umowy o wspieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji między Polską i Australią. Na prowadzenie sporu Prairie otrzymała od firmy Litigation Capital Management pożyczkę w wysokości 12,3 mln amerykańskich dolarów. Gra może się okazać warta świeczki. W kuluarach mówi się, że Australijczycy domagają się 10 mld złotych odszkodowania. Na taką kwotę miała zostać wyceniona wartość m.in. nakładów poniesionych przez spółkę podczas przygotowań do inwestycji, utraconych zysków i poniesionych szkód.

W cytowanym już komunikacie Stoikovich stwierdza, że „nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko podjąć takie działania i wyegzekwować prawa spółki”.

Doniesienia skomentował Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.

- Było tak wiele deklaracji, zapowiedzi, roztaczania różnego rodzaju wizji, a skończyło się tak, jak słyszymy - powiedział Artur Soboń. Wypowiedź posła z Lubelszczyzny opublikował portal Bankier.pl.

Budowa nowej kopalni na Lubelszczyźnie zapowiadana była od lat. Szyb miał stanąć w miejscowości Kulik w gminie Siedliszcze. Przedstawiciele Prairie zapowiadali utworzenie 10 tysięcy miejsc pracy i wydobycie na poziomie 6,3 mln ton węgla rocznie.

- To naprawdę smutna historia, która w pewnym sensie pokazuje, że jeśli chodzi o inwestycje w sektorze energetyki lub górnictwa, musimy się w pierwszej kolejności oglądać na nasze aktywa państwowe, a nie na inwestorów prywatnych - powiedział Soboń.

Polacy zamiast Australijczyków
Zamiast Australijczyków, eksploatację złóż pod Cycowem zamierza rozpocząć kopalnia w Bogdance. W grudniu 2019 r. spółka uzyskała koncesję na wydobycie ze złoża K-6, K-7. To, w połączeniu z wcześniej otrzymaną koncesją na wydobycie w rejonie Ludwina, pozwala na prawie dwukrotne zwiększenie posiadanych zasobów węgla i przedłużenie żywotności kopalni. Wstępnie władze kopalni poinformowały, że złoże będzie eksploatowane z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury w Bogdance i Stefanowie.

W grupie kapitałowej LW Bogdanka pracuje ponad 5,6 tys. osób, w tym ponad 3,1 tys. górników. Właścicielem kopalni jest grupa Enea z Poznania. Kontrolę nad przedsiębiorstwem sprawuje Skarb Państwa.

LW Bogdanka jest czwartą największą firmą w regionie. W pierwszym kwartale tego roku kopalnia wypracowała przychód na poziomie 849 mln zł. Zysk operacyjny to prawie 50 mln zł.