Profesor 1 lipca 2008 r. złożył w Wydawnictwie uczelni publikację o tytule "Ewolucja kościelnego prawa polskiego w świetle kodyfikacji do XIX wieku". Stanisław T. wymienił tylko siebie jako wyłącznego autora mimo iż w książce zamieszczono duże fragmenty innych prac bez podania ich autorów.
Proces toczył się od lipca tego roku. Przypominamy, że jeszcze w 2010 r. na KUL wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie plagiatu. Rzecznik dyscyplinarny zarzucił księdzu profesorowi, że "w szeregu swoich publikacji z lat 2003-2008 w sposób uwłaczający godności nauczyciela akademickiego i naruszając cudze prawa autorskie, odpisywał obszerne fragmenty wykorzystywanych publikacji naukowych, zwykle z niewielkimi modyfikacjami, ale niejednokrotnie dosłownie, włączając w to przypisy".
- W świetle zebranych dowodów, fakt popełnienia czynu nie budzi wątpliwości. To był plagiat jawny, ponieważ z konkretnych utworów zamieszczono w pracy duże fragmenty. Treściowo było to w zasadzie to samo - przyznała sędzia Agnieszka Kołodziej. Oskarżony Stanisław T. przyznał się do plagiatu, ale zapewniał, że nie miał do końca świadomości tego co robi. W piątek nie był obecny w trakcie ogłaszania wyroku.
Sąd za czynniki łagodzące uznał fakt, iż m.in. plagiat stanowił mniej niż połowę pracy a wykładowca miał bardzo dobrą opinię w środowisku akademickim i nie był wcześniej karany.
Wyrok jest nieprawomocny. Ks. prof. Stanisław T. pokryje koszty procesu, łącznie 4100 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?