MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Nieznanowski o wyjątkowości polskich kolęd

Aleksandra Dunajska
Prof. Stefan Nieznanowski
Prof. Stefan Nieznanowski Małgorzata Genca
Z prof. Stefanem Nieznanowskim, znawcą literatury staropolskiej, rozmawia Aleksandra Dunajska.

Jaka jest Pana ulubiona kolęda?
Trudno mówić o jednym tekście. Biorąc pod uwagę czysto artystyczne względy, moimi faworytkami są dwie XVII-wieczne kolędy: "Lulajże Jezuniu" i "Gdy Święta Panna syna kołysała". Są też utwory, które może nie są na najwyższym poziomie artystycznym, ale miały pewne znaczenie w polskiej kulturze - jak np. tzw. kolęda oświęcimska "Nie było miejsca w gospodzie". Śpiewano ją w okresie obozów koncentracyjnych, pokazywała analogię między sytuacją biedy Nowo Narodzonego a biedy ludzi, którzy w obozach musieli przebywać.

Ile jest polskich kolęd? Podobno żaden inny kraj nie ma ich więcej.
W zbiorze kolęd średniowiecznych i XVI w., który wydałem kilkanaście lat temu, było 340 tekstów. Już po edycji znalazłem dodatkowych 40. Jeśli do tego dodamy XVII-wieczne kolędy, to razem będzie jakieś 700 - 800 utworów. Z krajów europejskich może Francja mogłaby nam dorównać w tej liczbie. Chociaż teksty francuskie są inne niż nasze - bardziej zracjonalizowane, mające charakter bardziej dogmatyczny niż emocjonalny. W polskich kolędach dużą rolę odgrywają właśnie emocje, fakt podkreślania wartości rodzinnych. Warto zwrócić uwagę, że kolęda to chyba jedyny tekst religijny, który spełnia wiele funkcji pozareligijnych. To powoduje, że nawet ludzie niewierzący mówią czasami, że do kościoła chodzą tylko w okresie świąt Bożego Narodzenia - żeby posłuchać kolęd.

Jakie jest pochodzenie słowa "kolęda"?
Jest to nawiązanie do łacińskiego słowa "calendae", czyli pierwszy dzień miesiąca. Calendae styczniowe były obchodzone w Rzymie tak samo uroczyście jak u nas. Składało się życzenia, ludzie się bawili, dawali sobie upominki. Kolęda oznaczała więc pieśń życzącą z okazji nowego roku, a nie pieśń bożonarodzeniową. I tak było przez całą staropolszczyznę. W żadnym rękopisie nie nazywa się tego kolędą - raczej pieśnią czy kantyką. Kolęda oznaczała zaś zwyczaj odwiedzania przez księży domów wiernych, ale również podarunek z okazji nowego roku. Stąd przeniesienie tego zwrotu na pieśni - traktując je jako rodzaj podarunku na Boże Narodzenie, zaczęliśmy nazywać je kolędami.

Kiedy powstała pierwsza polska kolęda?
Są znane od średniowiecza. Najstarsza pochodzi z roku 1435 i zaczyna się od słów "Zdrów bądź Królu Anielski". Średniowiecznych pieśni nie ma jednak zbyt wielu. Kolęda była wtedy tekstem środowisk klasztornych. Jej upowszechnienie nastąpiło dopiero w połowie XIX w. W średniowieczu i wieku XVI twórczość kolędowa skupiała się głównie w zakonach franciszkańskich - kult Bożego Narodzenia upowszechnił w Europie św. Franciszek z Asyżu. To on wprowadził pierwszy żłóbek. Mamy też poświadczenia, że to franciszkanie upowszechnili śpiewanie kolęd w Polsce. Włoch Filip Kallimach, autor "Żywotu Grzegorza z Sanoka" (Grzegorz był arcybiskupem lwowskim) pisał, że księża lwowscy przychodzili do Grzegorza ze skargą na franciszkanów, że w okresie Bożego Narodzenia urządzają u siebie żłóbek, śpiewają pieśni w języku polskim i odciągają ludzi od kościołów parafialnych. Czyli dla piętnastowiecznych lwowian ten rodzaj obrzędowości musiał być bardzo interesujący.

Czy któraś z kolęd z tego okresu do dziś jest powszechnie śpiewana?
W sensie śpiewania w kościołach zachowała się jedna - "Anioł pasterzom mówił". Pozostałe mają wartość tylko historyczną. I jest to zrozumiałe - te kolędy są oschłe, bez tych emocji, które nas najbardziej w kolędach pociągają. Mówią o dogmatach związanych z przyjściem Boga - Człowieka na świat i prawdopodobnie pełniły funkcję katechizacyjną. Cały otok emocjonalny obecny dziś w kolędach zawdzięczamy zaś karmelitom. Reformatorka tego zakonu, św. Teresa z Avili, w okresie Bożego Narodzenia sama pisała teksty, taki obowiązek miały też zakonnice. Karmelitańskiego autorstwa są takie kolędy, jak "Gdy Święta Panna" czy "Lulajże Jezuniu". Ponieważ czas liturgiczny jest czasem cyklicznym, dla zakonnic Boże Narodzenie nie "było", ale "jest". Dzięki takiemu pojmowaniu, do kolęd mogły wejść rzeczy, których w czasach Chrystusa nie było. Chodzi np. o polonizację - Chrystus narodził się srogą zimą - a przecież w Palestynie zima sroga nie jest. Do pieśni wchodzą też pewne zdarzenia polityczne, nad którymi zakonnice rozmyślają. Co ciekawe, ta zasada cykliczności funkcjonuje także w późniejszych czasach. Np. w zbiorze "Pastorałki" Jerzego Harasymowicza święta rodzina zostaje rozstrzelana przez gestapo.

Mówimy o treści. A co z muzyką?
Mamy z nią trochę kłopotów, ponieważ we wszystkich zbiorach najczęściej jest napisane: "nota domowa", czyli nuta domowa. Domem nazywano zgromadzenie. Czyli zakonnice wiedziały, jak to śpiewać, tylko nie zechciały nam tego zanotować.

Dziś śpiewamy więc prawdopodobnie zupełnie inaczej niż kilkaset lat temu?
Raczej tak. Jan Żabczyc w 1630 r. napisał książeczkę "Symfonije Anielskie". Stworzył w niej tzw. kontrafaktury, czyli dopisał teksty do znanych melodii. Podał po prostu pierwsze wersy ówczesnych przebojów, na które można było poszczególne kolędy śpiewać. Oczywiście nam ta instrukcja nic nie mówi, bo nie znamy tych przebojów. Ale jest to bardzo istotny element. Właściwie od tamtej pory ta reguła stała się zasadą melodyczną dla kolęd. Np. utwór Franciszka Karpińskiego "Bóg się rodzi" powstał ma melodię poloneza.
A wracając do tekstów - tzw. oryginalna twórczość kolędowa skończyła się właściwie w połowie XVIII wieku. Późniejszych tekstów jest dużo mniej. Jeden ze znanych powstał w XIX wieku - "Mizerna cicha, stajenka licha" autorstwa Teofila Lenartowicza. Z tego samego okresu pochodzi tłumaczenie znanej austriackiej "Cichej nocy".

Czy któraś z polskich kolęd zrobiła taką międzynarodową karierę jak właśnie "Cicha noc"?
Raczej nie. Nasze były jednak popularne w Rosji Piotra Wielkiego.

Czy oprócz Karpińskiego - znamy jakichś autorów kolęd?
Niestety, poza tymi Franciszka Karpińskiego czy Lenartowicza, to są twory anonimowe. Bo nawet jeśli spotykam w rękopisie karmelitanek - "tę kantykę napisała Siostra Teresa od Jezusa", to co wiem o autorce?

Podobają się Panu nowoczesne aranżacje staropolskich kolęd w rytmie popu czy rock and rolla?
Nie. Ale jestem człowiekiem tolerancyjnym. I nie gorszę się tym, że ktoś wykorzystuje starą melodię czy tekst po to, żeby je udostępnić szerszemu gronu odbiorców.

Prof. Stefan Nieznanowski

Urodził się w 1933 r. w Małogoszczu. Studiował na KUL, doktorat robił na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował m.in. w Instytucie Wydawniczym Pax. Na UMCS organizował Zakład Literatury Staropolskiej. Tu pozostał do emerytury. Specjalizuje się w literaturze staropolskiej, jest wybitnym znawcą kolęd. Zjeździł Polskę w poszukiwaniu archiwaliów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski